Wstyd na was patrzeć
Kiedy Monika była mała to, że bez skrępowania okazywała swoje uczucia, wydawało nam się urocze.
Chętnie się przytulała, bez wahania obdarzała buziakami całą rodzinę. Tak jej zostało do dziś. O tym, że moja szesnastolatka ma nowego chłopaka dowiedziałam się przypadkiem.
- No, no, ta pani Monika to nic a nic wstydu nie ma - zaczepiła mnie sąsiadka. - Obściskuje się na przystanku z tym Danielem tak, że wygląda na to, że zaraz pani babcią zostanie.
- Co też pani mówi? - oburzyłam się.
- Mówię, co widzę - wzruszyła ramionami sąsiadka i poszła do siebie.
Pomyślałam, że starsze panie to wszystko wszystkim mają za złe, a już szczególnie młodzieży. Wieczorem zagadnęłam córkę:
- Masz nowego chłopaka? Czemu go do nas nie zaprosisz?
- Przyjdzie, przyjdzie - ucieszyła się Monika. - Daniel jest super, zobaczysz!
Usiłowałam ją jeszcze podpytywać gdzie go poznała, kim są jego rodzice, ale poza tym, że chodzi z nim do tej samej szkoły i się poznali na imprezie, nie dowiedziałam się niczego.
- Dobrze, że z kimś się spotyka - stwierdził mąż. - Widzę, że jest jakaś taka radosna.
Myślałam, że Monika powie nam, kiedy zamierza przyjść z Danielem, ale wpadli znienacka. Akurat, kiedy mąż oglądał jakiś mecz.
- Dzień dobry - chłopak grzecznie się przywitał.
Robił dobre wrażenie. Uśmiechnięty, w czystej koszulce i dżinsach. Na widok meczu na ekranie oczy mu błysnęły:
- Mogę się przyłączyć? Lubię oglądać siatkę!
- Pewnie! - ucieszył się mąż.
Siedział na kanapie, Daniel usadowił się w fotelu za nim. Poszłam do kuchni przynieść dla niego szklankę do napojów. Kiedy wróciłam, zamurowało mnie. Moja córka siedziała na kolanach swojego chłopaka i całowała się z nim na całego. Z wrażenia aż się wycofałam, ale po chwili wróciłam chrząkając znacząco.
- Monika, może usiądziesz na drugim fotelu? Tam wam chyba dość ciasno? - dodałam.
Córka pokręciła głową:
- Nie. Nam tu jest dobrze. My tak lubimy.
Do końca meczu siedzieli ciasno spleceni, co i raz całując się gorąco. Nie wiedziałam gdzie mam oczy podziać, ale nie chciałam robić afery przy Danielu. Poczekałam aż wyjdzie.
- Jak ty się zachowujesz? - załamałam ręce. - Nie wypada tak przy ludziach się obściskiwać. To krępujące dla tych którzy muszą na was patrzeć.
- Niech się wstydzi ten, kto widzi - stwierdziła hardo moja nastolatka. - Przecież nie robimy nic złego.
- Ale takie czułości powinno się sobie okazywać na osobności! - pouczałam.
- Mamo, jesteś niedzisiejsza! - roześmiała się Monika.
- Może i tak. Ale wiem, że inni czują się głupio patrząc na was! Ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić! - mówiłam podniesionym głosem
- To niech nie patrzą - zezłościła się córka. - Jak nie chcesz, to mogę go nie zapraszać.
- Uderzasz w dramatyczne tony. A to nie o to mi chodzi. Chcę żebyś zrozumiała, że takim zachowaniem lekceważycie ludzi, którzy przebywają razem z wami - tłumaczyłam.
Ale ona najwyraźniej nie chciała mnie zrozumieć. I nadal nie chce, bo zachowuje się ciągle tak samo. Wszystkie rozmowy na ten temat kończą się kłótnią. Już nie wiem, jak z nią rozmawiać. Ona tego po prostu nie czuje. Czy jest jakiś sposób na to, by jednak zrozumiała?
Maryla N. z Ciechanowa
Co robić w takiej sytuacji? Masz takie doświadczenia i chcesz się nimi podzielić z czytelnikami "Chwili dla Ciebie"? Skomentuj. Cały artykuł z waszymi komentarzami ukaże się w numerze 33 (w sprzedaży od czwartku 15 sierpnia br.) i na stronie: www.kobieta.interia.pl/sprawy-rodzinne