Znowu nie było cię w szkole
Kamila kolejny raz opuściła lekcje – poinformowała mnie telefonicznie wychowawczyni mojej 14-letniej córki.
Zaskoczyła mnie tym. Kiedy dowiedziałam się w grudniu, że Kamila wagaruje, przeprowadziłam z nią poważną rozmowę.
- Tak nie może być! - mówiłam surowo. - Szkoła to twój podstawowy obowiązek. Co by to było, gdybym ja sobie do pracy raz chodziła, raz nie?
- Oj, tam - Kamila machnęła ręką. - Czasem po prostu potrzebuję oddechu.
- Nie czepiałabym się, gdybyś opuściła jedną, dwie lekcje, ale nie aż tyle! Co robisz w tym czasie?
- A chodzimy tak sobie z Anką, do kina, do parku...
- Ach, więc to przez Ankę! - wybuchłam.
- Znowu się jej czepiasz! - zezłościła się córka.
- Dopóki się z nią nie zaczęłaś prowadzać, nie uciekałaś ze szkoły - zauważyłam.
- Mamo, mam własny rozum!
- Kamila, mówię serio - wróciłam do najważniejszego. - Jeśli nie przestaniesz, dostaniesz szlaban i zakaz kontaktów z tą dziewuchą. Rozumiemy się?
Wydawało mi się, że zrozumiała. Kiedy po feriach wróciła do szkoły, bardziej jej pilnowałam, wypytywałam co było w szkole, jak minęły lekcje, zaglądałam do zeszytów, czego już dawno nie robiłam. Nawet się na to tak bardzo nie burzyła, a teraz ten telefon...
Okazało się, że kłamała i nadal wagarowała. To pewnie przez Ankę! Córka wyraźnie zmieniła się na gorsze po jej poznaniu. Na początku cieszyłam się z tej znajomości. Wcześniej Kamila jakoś nie mogła się z nikim dogadać, czuła się w klasie trochę obco. Jednak nie mogę pozwolić na to, żeby lekceważyła naukę. I mnie.
- Ty jej grozisz szlabanem? - zdziwił się mój brat. - Ja to bym ją już dawno zamknął w domu i odprowadzał do szkoły i odbierał dopóki by nie nabrała rozumu.
Łatwo mu mówić! Pracuję na poczcie, mam zmiany. Mąż jest kierowcą, wciąż w rozjazdach. Przecież nie rzucimy pracy!
Muszę przetłumaczyć Kamili, jak ważne jest, żeby się uczyła, chodziła do szkoły i traktowała naukę poważnie. Przecież to jej inwestycja w przyszłość. Tylko jak to zrobić, żeby chciała słuchać i zrozumiała?
Dominika Łuczak z Bydgoszczy