Reklama

Czy wyrośnie na odludka?

Mój syn jest wręcz chorobliwe nieśmiały, cichy i zamknięty w sobie. Koleżanki zazdroszczą mi takiego grzecznego dziecka, ale ja bardzo się martwię: wolałabym chyba, żeby był pewnym siebie, rozgadanym rozrabiaką!

- To po części twoja wina, Martusiu! - powiedziała niedawno szwagierka.

Uważa, że gdyby Jacek chodził do przedszkola, siłą rzeczy nauczyłby się żyć w grupie rówieśników. Tymczasem mój syn tak bardzo rozpaczał przed wyjściem do przedszkola, wpadał w taką histerię, że trzeba go było odrywać ode mnie niemalże siłą! Po miesiącu zmiękłam - wypisałam Jacka z przedszkola i oddałam go pod opiekę babci.

Możliwe, że zrobiłam mu w ten sposób krzywdę. Syn nie zaprzyjaźnił się z żadnym dzieckiem ze szkoły (a jest już w czwartej klasie!), nie zapraszał nikogo do domu ani sam nie był zapraszany.

Reklama

Najchętniej ogląda telewizję i gra w gry komputerowe. Nie wiem, czemu jest takim odludkiem - nigdy nie mogę wygonić go na podwórko!

Nieśmiałość i wstydliwość Jacka odbija się nawet na jego wynikach w nauce: zwróciła mi na to uwagę jego wychowawczyni. Nigdy nie zgłasza się sam, a wyrwany do odpowiedzi, czerwieni się i duka. I tak oto dostaje trójkę, choć gdyby umiał pokazać się z lepszej strony, spokojnie dostałby czwórkę!

Czy aby nabrał śmiałości, powinnam wysłać go na ferie zimowe z rówieśnikami, nawet wbrew jego woli? Czy może lepiej poczekać, jak radzi teściowa, aż Jacek sam zacznie tęsknić za towarzystwem rówieśników i otworzy się na inne dzieci? Zastanawiam się, czy nie powinnam iść z nim

do psychologa...

Marta Gałecka (34 l.) z Koszalina

Bella Relaks

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy