Reklama

Jestem zazdrosna o jego córkę

Trudno się do tego uczucia przyznać. Ale warto mu się przyjrzeć. Bo zazdrość więcej mówi o nas samych niż o naszym związku.

Trudno się do tego uczucia przyznać. Ale warto mu się przyjrzeć. Bo zazdrość więcej mówi o nas samych niż o naszym związku.


Marta już prawie od dwóch lat mieszka z narzeczonym, który ma córkę z poprzedniego związku. - Na początku to nie był żaden problem. Iga jest wesołą, dobrze wychowaną 10-latką. Ale kiedy przychodzi do nas, idę w odstawkę. Oni razem rysują, chodzą na spacery, szepczą sobie coś do ucha. Ja siedzę z boku i przyglądam się, podaję obiad. Zauważyłam, że Paweł nigdy mnie przy niej nie pocałuje ani nie przytuli. Wiem, że to głupie, ale nie potrafię opanować zazdrości. Zaczynają mnie denerwować nawet telefony Igi. Mam wrażenie, że ona odciąga go od naszego związku.

Reklama

Partner z przeszłością

Uczucia Marty nie są czymś unikalnym, ale stanowią tabu, do którego kobiety wolą się nie przyznawać. 30-letnia Brytyjka Alex Thomas założyła nawet specjalną stronę dla kobiet borykających się z zazdrością o dzieci partnera: www.childlessstepmums. co.uk. Jak sama wyjaśniła, potrzebowała wsparcia, ponieważ zazdrość o kilkuletnią córkę ukochanego, do której się otwarcie przyznawała, ściągała na nią zawsze krytykę i potępienie. Alex zdaje sobie sprawę z tego, że porównywanie się do dziecka jest irracjonalne. Chloe jednak wciąż przypomina jej o wcześniejszym życiu Matta, a jej rosnące podobieństwo do matki staje się trudne do zniesienia.

"Chciałam stworzyć w sieci przestrzeń, w której mogłabym wykrzyczeć głośno, że marzę o tym, by Chloe i jej brat nigdy nie przyszli na świat i nikt by mnie za to nie zlinczował" - wyznaje. Polskie macochy dzielą się podobnymi przeżyciami na forach. Anonimowa mieszkanka Gdańska żali się: "On ma za sobą nieudane małżeństwo i maleńką córeczkę. Jestem zazdrosna o czas, jaki jej poświęca. O to, że nie jestem na pierwszym miejscu. On jest kochanym tatusiem, ale to przecież nie nasze dziecko, tylko jego i jego byłej żony. Wiem, to nienormalne z mojej strony. Ale jakoś mi przykro, że to nie nasze wspólne maleństwo". Renata, 40-latka z Wrocławia pisze, że 12-letnia pasierbica działa na nią jak płachta na byka. "Mąż wydaje się bardziej zainteresowany jej kłopotami niż moimi. Często kupuje jej prezenty. Mnie - nigdy!".

Co naprawdę wywołuje to uczucie?

Psycholog doktor Barbara Greenberg, specjalista od relacji w rodzinie, radzi, by kobiety czujące zazdrość o dziecko partnera przyjrzały się kłopotom, które same przeżywały w dzieciństwie. - Na ogół okazuje się, że wyniosły z domu jakiś deficyt: uwagi, miłości, poczucia bezpieczeństwa. Dziecko staje się katalizatorem sytuacji, w których ból odżywa. A więc nie tyle istotna jest tu zagrożona więź z mężczyzną, tylko niezagojone rany zadane dawno temu przez kogoś innego. Greenberg wskazuje jeszcze jeden trop. Osoby słabo tolerujące dziecko z poprzedniego związku, obserwujące pod lupą, czy dostają po równo i sprawiedliwie, pochodzą z rodzin, gdzie panowała zaciekła rywalizacja.

- Nie jest kwestią przypadku - mówi Greenberg - że gdy pytam o relacje z bratem lub siostrą, z reguły okazuje się, że są złe. W domu nie nauczono ich, że bliscy są współpracującą ze sobą drużyną. Wyścig, w którym muszą udowodnić swoją wyższość, trwa całe życie. I nieważne, z kim się ścigamy: sąsiadem, kolegą z pracy czy pięcioletnią dziewczynką. Zawsze musimy postawić na swoim. Tylko wtedy czujemy się wygrani i docenieni. 

Zawsze będziesz druga

Powinniśmy sobie jednak uświadomić, że akurat w tej rywalizacji znajdujemy się na przegranej pozycji. Trener interpersonalny Jo Ball, współpracująca z grupą wsparcia Alex Thomas, namawia, by już na początku związku z mężczyzną, który jest zarazem ojcem, powiedzieć sobie jasno, że będziemy tą drugą. "Czy naprawdę zaufałabyś człowiekowi, który dla nowej miłości zaniedbał zobowiązania wobec własnego dziecka?" - pyta retorycznie Ball. I dodaje, że dobrze byłoby zapomnieć w tym układzie o partnerze, a skupić się wyłącznie na tworzeniu relacji z pasierbicą. To oznacza nieoglądanie się na drugą stronę.

Nie analizujemy, co mąż robi dla córki, a czego nie robi dla nas. Nie liczymy uśmiechów ani wydanych pieniędzy. O ile to możliwe, postarajmy się wyeliminować go jako pośrednika w kontaktach. Pójdźmy z jego córką na spacer albo na zakupy. Poszukajmy wspólnych zainteresowań, popracujmy nad przestrzenią, w której będziemy się spotykać tylko we dwie. A jeżeli ze strony dziecka nie ma takiej gotowości, trzeba umieć się wycofać. Konkurowanie z nastolatką o względy taty jest dowodem niedojrzałości. Jego więź z dzieckiem nie jest tym samym czym więź z kobietą.

Nie wymagaj dokonywania wyboru

Bez względu na to, czy uda ci się zapanować nad zaborczością, czy dalej w głębi duszy będziesz cierpieć z powodu zazdrości, musisz pamiętać, że nigdy nie należy dążyć do ostatecznej konfrontacji. Nie zmuszajmy mężczyzny do wyboru: ona albo ja. Takie stawianie sprawy zawsze prowadzi do porażki.

Maria Barcz

Nasz ekspert radzi

Z czego wynika zazdrość o dziecko partnera, jeśli związek jest udany?

Tomasz Harasimowicz: terapeuta, coach: - Myślę, że mówimy tu o kimś mającym do siebie zbyt mało dystansu, pełnego niepewności. Dojrzałość wymaga od nas refleksji nad tym, co jest ważne. Świadomego podejścia do relacji z najbliższymi. Zazdrość o dziecko partnera to destrukcyjne emocje.

Skąd ta niepewność?

- Łatwo można za taki stan obciążyć niedobory z dzieciństwa. Nie dostaliśmy od ojca czy matki odpowiedniej dawki uwagi, potwierdzenia, może czułości. W przypadku kobiet relacja z ojcem ma duże znaczenie. Potem w procesie dojrzewania zdarzyły nam się kolejne rozczarowania. Ale jako osoby dorosłe nie powinniśmy już szukać usprawiedliwienia w przeszłości. Jesteśmy zdolni do świadomego wyboru i pracy nad sobą.

Można nad tymi emocjami pracować samemu?

Jak najbardziej. W końcu to jest element naszej relacji z drugim człowiekiem. Nie mówię tu o sytuacjach nadużyć czy przemocy w dzieciństwie, bo one mają bardziej skomplikowane i głębokie konsekwencje, z którymi trudno sobie samemu radzić. Ale jeśli problem wynika z dużej niepewności, która nie pozwala nam czuć się komfortowo w relacjach, to będzie to dotyczyło nie tylko zazdrości o dziecko partnera, ale też związków w pracy, rodzinie, przyjaźni. Najważniejsze jest przełamanie się, otwarcie i pragmatyczne uznanie, że należy wspierać relację partnera z dzieckiem. Wszystko zależy od jakości związku, bo czasem jest to sposób na pokazanie, że nie podoba nam się partner. I z jego dziećmi nie ma to nic wspólnego.

A gdy nie radzimy sobie z tymi uczuciami?

- Nie trzeba od razu biec do terapeuty. Rozmowa z kimś bliskim może pomóc obiektywnie spojrzeć na sytuację. Niepokój zamienić w rozumienie, co jest dla nas naprawdę ważne.





Olivia
Dowiedz się więcej na temat: matka | dziecko

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama