Kiedy ty i twoja matka bardzo się różnicie

Droga, którą wybrała twoja mama, nie jest tą, którą chcesz podążać? Jest dużo innych, z których możesz wybierać. I wiele kobiet w twojej rodzinie, które mogą być dla ciebie wzorem.

Bez względu na to, co przeżyły nasze mamy, my nie musimy trzymać się kurczowo jednego wzorca
Bez względu na to, co przeżyły nasze mamy, my nie musimy trzymać się kurczowo jednego wzorca123RF/PICSEL

Matka i córka. Łączą je więzy krwi, ale mają odmienne charaktery. Kochają się, choć każda pragnie czego innego. Czy to możliwe? Tak. Czy jest trudne? Owszem!

Przecież matka na początku jest całym naszym światem. Tłumaczy nam, na czym polega życie. Przesiąkamy jej przekonaniami, lękami, pragnieniami. Patrząc na nią, uczymy się, czym jest kobiecość. I nigdy, przenigdy nie podważamy jej zdania, bo  w naszych oczach jest najmądrzejszą osobą pod słońcem. Lecz potem coś się zmienia.

Najpierw zrzucamy to na karb dojrzewania. W końcu każdy nastolatek kwestionuje wartości dorosłych, próbuje się od nich odciąć. Ale etap buntu mija, a my wciąż nie umiemy się jakoś dogadać.

Mama prosi, żebyś zrobiła z nią weki  na zimę, a dla ciebie to nuda  i strata czasu. Ona nie rozumie twojej pasji do sportu. Ty jej miłości do działki. Takie rzeczy najpierw irytują, ale potem uświadamiają wam, że po prostu jesteście innymi ludźmi. To z początku boli obydwie strony. Ją, bo ma wrażenie, że skoro nie umiała przekazać ci swoich wartości, zawiodła jako matka. I ciebie, bo bezskutecznie szukasz u niej akceptacji. Pewnie byłoby łatwiej, gdybyśmy pamiętały, że nie ma w tym niczyjej winy.

Wychowanie nie jest w stanie odmienić cech, z którymi przyszliśmy na świat. A dziedziczymy zaledwie część z nich. Osobowość to nie plastelina, którą da się dowolnie kształtować, by ulepić człowieka. Jeżeli jednak nie chcesz żyć według scenariusza mamy, skąd masz czerpać siłę przy wyborze własnej ścieżki, gdzie szukać oparcia? A może u innej kobiety w rodzinie?

Nabrać odwagi, by żyć po swojemu Joanna śmieje się, że zawsze trochę odstawała: - Siostra recytowała wierszyki na akademiach, przynosiła świadectwa z paskiem. Ja byłam hersztem podwórkowej bandy, nie cierpiałam rygoru. Matka mawiała, że Bóg się pomylił, robiąc mnie dziewczynką, ale w tych żartach nie czuło się wesołości, tylko rozdrażnienie.

Ponieważ nosiło mnie po świecie, po studiach zaczęłam pracować w Egipcie jako rezydentka biura podróży. Moje małżeństwo tego nie przetrzymało, od tamtej pory jestem sama. No prawie, bo miewam przelotne związki. Mamie o nich nie opowiadam. I tak narzeka, że nie dorobiłam się dzieci ani własnego kąta. Bez przerwy pyta, jak długo zamierzam żyć z dnia na dzień, gdzie się podzieję na emeryturze. Jakby nie widziała, że jestem szczęśliwa, poznaję mnóstwo ludzi, zwiedziłam wszystkie kontynenty. - Joanna twierdzi, że przykładem była dla niej ciotka. - To starsza przyrodnia siostra mamy. Też nie założyła rodziny, była wolna jak ptak. Rodzice uważali ją za nieszkodliwą dziwaczkę, ale ja sądziłam, że prowadzi fascynujące życie. Kiedyś wyznała mi, że ani przez chwilę nie żałowała decyzji o pozostaniu singielką. I że podjęła ją świadomie.

Same możemy zadecydować, jaki model kobiecości nam odpowiada. Bez poczucia winy
Same możemy zadecydować, jaki model kobiecości nam odpowiada. Bez poczucia winy123RF/PICSEL

To było dla mnie prawdziwe objawienie. Do tej pory wbijano mi do głowy, że kobieta spełniona musi być żoną albo przynajmniej matką. Ale moja mama rzadko się uśmiechała. W przeciwieństwie do ciotki, która robiła, co chciała. Była pierwszą osobą, której powiedziałam, że się rozwodzę. Dzięki niej nabrałam śmiałości, by żyć po swojemu i nie przejmować się cudzymi opiniami.

Niewidzialna pępowina 

W każdej rodzinie znajdziemy ludzi z różnymi charakterami  i historią. A na to, kim jesteśmy, składa się wiele pokoleń, nie tylko rodzice. Gdy ciężko nam identyfikować się z mamą, warto przyjrzeć się siostrze, babci, przyszywanej ciotce czy kuzynce. Być może to właśnie z nimi łączy nas niewidzialna pępowina. Gdy zobaczymy siebie jako jedną z szerokiego kręgu kobiet, z których każda ma inne doświadczenia, zyskamy siłę i poczucie przynależności, potrzebne nawet największym indywidualistom. Obserwując to, jakich wyborów one dokonują i w jaki sposób żyją, zrozumiemy, że nie ma uniwersalnej recepty na szczęście. A skoro tak, same możemy zadecydować, jaki model kobiecości nam odpowiada. Bez poczucia winy, że łamiemy tradycję  i kogoś krzywdzimy. Bez oceniania, co gorsze, a co lepsze.

Nawet przyjaciółki, choć bardzo ważne, nie zastąpią nam relacji z innymi kobietami  w rodzinie. Bo brakuje im właściwej perspektywy, świadomości tego, co nas ukształtowało, z jakimi problemami musiałyśmy się zmagać. Nie pomogą też nam zrozumieć własnej mamy. Joanna wspomina, że dopiero rozmowy  z ciotką otworzyły jej oczy na to, dlaczego matka postępowała tak, a nie inaczej: - Ciocia opowiedziała mi o  pewnym wydarzeniu, o którym nie miałam pojęcia. Mama przed moim urodzeniem straciła dwie ciąże. Była to da niej wielka trauma. Nigdy o tym nie wspominała,  a ja dopiero dzięki temu pojęłam jej strach o nas, potrzebę kontroli i przekonanie, że dzieci są najwyższą wartością...

Jednak bez względu na to, co przeżyły nasze mamy, my nie musimy trzymać się kurczowo jednego wzorca. Możemy wybierać z wielu ról małżeńskich i rodzicielskich. I w każdej się realizować.

Maria Barcz

Olivia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas