Koleżanka kleptomanka
Pracuję w urzędzie gminy już prawie 20 lat, nigdy nie miałam do czynienia z tym, żeby coś ginęło.
Kilka miesięcy temu do naszego działu trafiła nowa koleżanka, w średnim wieku, elegancka i miła osoba, Marzena. No i się zaczęło... A to nie mogłam znaleźć długopisu, a to komuś zginęło lusterko, innej koleżance szminka, którą zostawiła w WC.
Początkowo nie kojarzyłam tego z Marzeną, bo wydawało mi się to absurdalne. Gołym okiem widać, że pieniędzy jej nie brakuje, zresztą opowiadała o mężu - przedsiębiorcy. Ale któregoś dnia zauważyłam przypadkiem, jak chowa do kieszeni plik nowych kopert z sekretariatu. Zamurowało mnie, ale postanowiłam nie wszczynać afery, tylko porozmawiać z nią najpierw. Oczywiście wszystkiego się wyparła, była oburzona.
Moja przyjaciółka mówi, że to może być choroba - kleptomania. Co robić? Jeśli jest chora, nie chcę jej szkodzić, ale może to zwykła złodziejka...
Aga, 36 lat