Mam się jej podlizywać?!
Mój brat Jurek jest ode mnie młodszy o 2 lata, ale zawsze się z nim przyjaźniłam.
Owszem, trochę się sprzeczaliśmy, w dzieciństwie dawałam mu nawet trochę kuksańców, lecz potem nam przechodziło i trzymaliśmy wspólny front. Właściwie nie mogliśmy żyć bez siebie. Razem się bawiliśmy, wyjeżdżaliśmy na wakacje. On mnie bronił, a ja mu pomagałam w lekcjach.
Ale teraz nagle wszystko się zmieniło. Jakby ktoś nożem uciął. Od kiedy on się ożenił, ciągle wybuchają między nami konflikty. To przez tę Kaśkę kłócimy między sobą, z mamą i ojcem. Ta zołza, jego żona, jest po prostu zarozumiała i uważa, że zjadła wszystkie rozumy. Ona jest najważniejsza na świecie, najładniejsza i zawsze ma rację. Uważa też, że ma monopol na mojego brata i rządzi nim, tak jak chce.
W dodatku bratowa judzi przeciwko mnie, nastawia przeciwko mnie brata i naszych rodziców. Krytykuje mnie i się podśmiewa. Uważa, że jest ode mnie lepsza. Ostatnio wyśmiała moje zasłonki i firanki. Nie podobają się jej też moje meble, bo podobno są staroświeckie. Mówiła też, że niemodnie się ubieram i nie umiem gotować. A w ogóle to jestem jakaś taka niewydarzona, więc nie dziwi się, że jeszcze nie mam chłopaka i nie wyszłam za mąż. Nie zamierzam się jej podporządkowywać i odszczekuję się za każdym razem, żeby sobie nie myślała, że wszystko jej wolno. Nie dość, że jest nowa w naszej rodzinie, to jeszcze wszystkimi dyryguje.
A mój ukochany braciszek zamiast mnie bronić, milczy albo staje po stronie tej jędzy. Co robić? Przeczekać? Podlizywać się bratowej? Unikać z nią kontaktów czy iść na otwartą wojnę. A może odpłacać się pięknym za nadobne?!