Przeciwieństwa się przyciągają...

... ale jak potem żyć z kimś, kto wydaje się przybyszem z innej planety? Kiedyś fascynował, dziś drażni. Jak kochać mimo różnic?

Na początku to, że się różnice, jest dla was atrakcyjne
Na początku to, że się różnice, jest dla was atrakcyjne123RF/PICSEL

Wiele par dobiera się na zasadzie przeciwieństw: ona nieśmiała - on przebojowy, ona towarzyska - on domator. Zbiór cech, którego sami nie posiadamy, ciągnie nas, ciekawi i kusi przez sam fakt, że jest inny. Niestety, po pewnym czasie może się okazać, że to, co wydawało nam się czarujące podczas magicznego okresu zakochania, jest mało atrakcyjne na co dzień.

Co więcej, cechy, które były tak silnym magnesem, teraz działają na nas jak płachta na byka. Stają się źródłem frustracji, irytacji i niezadowolenia. Krytykujemy, narzekamy, chcemy upodobnić partnera do siebie. Jak sprawić, by związek oparty na przeciwieństwach był udany? - Na szczęście można się różnić i przetrwać - mówi Katarzyna Platowska, psycholog i socjoterapeuta. Spróbujcie stworzyć związek komplementarny, czyli taki, w którym będziecie się uzupełniać.

Humanistka i umysł ścisły

Gdy się poznaliście, pociągało go to, że umiesz pięknie mówić o uczuciach. Doceniał, że nadajesz otoczeniu ciepłą, domową atmosferę, jesteś empatyczna - rozumiesz emocje innych, i masz bogatą wyobraźnię - widzisz świat w wielu kolorach. Tobie zaimponowała jego pewność siebie i zdecydowanie. Podobała ci się jego umiejętność analitycznego, logicznego myślenia i zmysł praktyczny - potrafił np. bezbłędnie oszacować szerokość wnęki, w której miała stanąć wasza nowa kanapa.

Jak wygląda wasze życie na co dzień?

Czasem męczy cię to, jak kurczowo on trzyma się faktów i że zawsze myśli "od - do". Wszystko jest dla niego czarne lub białe. Nie dostrzega w życiu niuansów, jak ty. Jest zasadniczy, ma racjonalne podejście do świata. Nie zwraca uwagi na emocje i wrażenia. Często też czujesz niedosyt: choć to cudowny człowiek, rzadko da się z nim porozmawiać o czymś innym, niż o codziennych konkretach lub o polityce.

Jak żyć z takim przeciwieństwem?

- Nie próbuj wychowywać i zmieniać partnera, bo podkopujesz fundamenty waszego związku - radzi psycholog. Przypomnij sobie, co cię w nim tak urzekło i doceń to na nowo. - W waszym przypadku różnice mogą działać na waszą korzyść. Macie dobrą bazę, by stworzyć związek komplementarny. Strona humanistyczna, czyli ty, czasem gubi się w szczegółach - a umysł ścisły, jako lepiej osadzony w rzeczywistości, potrafi szybko podsumować sprawę. Przykład? Wracasz z pracy załamana, bo szefowa krzywo na ciebie spojrzała. Zaczynasz snuć domysły, denerwujesz się, rozmyślasz. Twój partner w minutę potrafi ściągnąć cię na ziemię: "Daj spokój, przecież w zeszłym tygodniu dostałaś nagrodę. Miała dziś zły dzień i tyle". Twój partner z kolei może polegać na twojej intuicji, ocenie ludzi i ich emocji. Ty jesteś lepsza w jednej dziedzinie, on w innej. Podzielcie się więc życiem według waszych uzdolnień. Np. ty wybierz okolicę, w której spędzicie wakacje (oceń klimat, możliwości wypoczynku). Jego zadanie to praktyczna organizacja wyjazdu. To ty nadajesz koloryt waszemu życiu, on dba o konkrety. Gdy ludzie są do siebie podobni, związek szybko staje się nudny - to różnice sprawiają, że jest bardziej energetyczny, ciekawy, inspirujący.

Sowa kontra skowronek On wstaje o 6 rano, dla ciebie to środek nocy. To jedno z najtrudniejszych połączeń, bowiem to, kiedy nasze ciało naturalnie czuje się najlepiej, jest niezależne od naszej woli. Możesz starać się funkcjonować w rytmie partnera, ale to cię zmęczy. Plusy? Pary, które dużo czasu spędzają z dala od siebie, trudniej się sobą nudzą...

Ekstrawertyczka i introwertyk

Uwiodła go twoja barwność, energia i żywiołowość. Ekstrawertyczka to osoba bardzo otwarta na świat i ludzi. Przebojowa i dynamiczna, wesoła i kontaktowa. Zawsze pełna energii. To właśnie podobało się w niej introwertykowi - komuś o stonowanej naturze, spokojnym temperamencie i skłonności do zamykania się w sobie. Twojego partnera fascynowała twoja umiejętność czerpania radości "z niczego" - sam chciałby taki być, umieć błyszczeć i budzić zainteresowanie innych, chciałby tak widzieć siebie. Gdy się poznaliście, był twoją "oazą spokoju". W głębi duszy czułaś, że przy tym człowieku możesz wypocząć. Uznałaś, że będzie dla ciebie kotwicą - bo fajnie jest być kolorowym latawcem, ale jeśli nie chce się odfrunąć hen daleko, lepiej być porządnie przywiązanym do czegoś stabilnego.

Jak wygląda wasze życie na co dzień?

Bywacie szczęśliwi: ty potrzebujesz kogoś, kto da ci mówić, działać, błyszczeć. On lubi cię podziwiać i jest dumny, że ma taką kobietę. Ale z czasem w wasze życie zakradło się sporo pretensji. Ty lubisz poznawać nowe miejsca, ludzi. On jest typem domatora: spędza wieczór na kanapie, ogląda telewizję lub czyta książki. Ty lubisz towarzystwo - on ceni samotność. Gdy wybieracie wakacje, ty wolisz jechać do kurortu, a on chętniej zaszyłby się w domku w lesie. Męczy go twoja energia. Czuje się "wypompowany" po towarzyskim spotkaniu. Burczy więc: "Po co iść do kina? Znowu ktoś do nas wpadnie?!". Ty z kolei masz poczucie, że wszędzie musisz ciągnąć go siłą - a to odbiera ci radość, irytuje. A na dodatek wasi znajomi wciąż ci wytykają, że twój mąż to mruk!

Jak żyć z takim przeciwieństwem?

Zdaniem psycholog Katarzyny Platowskiej, w takiej parze problemem jest środowisko, w którym każde z partnerów czuje się najlepiej. Trochę jak miłość ryby i ptaka: może być bardzo gorąca, ale gdzie uwiją gniazdo? Tobie odpowiada otoczenie pełne ludzi, zmienne. Jemu - spokojne, przewidywalne. - To, ile bodźców jest nam potrzebne, jest kwestią temperamentu - mówi psycholog. - Niektórym ludziom trzeba ich mało, bowiem ich układ nerwowy jest bardziej wrażliwy. Szybko się męczą. Inni potrzebują ich więcej. I niestety najczęściej jeden drugiego zwyczajnie nie rozumie. Ale nawet jeśli się pod tym względem różnicie, możecie się porozumieć. Osoba o niskiej energetyce może się czasem postarać, a osoba energetyczna może czasem pracować na nieco zwolnionych obrotach. Wasz związek będzie udany, jeśli ustalicie, że czasem idziecie na kompromis - i robicie coś wspólnie. Ty pojedziesz do domku w lesie, ale on pójdzie z tobą na przyjęcie z okazji rocznicy ślubu rodziców. Równocześnie miejcie także swoje światy. Przecież nie musicie robić wszystkiego razem! Twój partner będzie szczęśliwy, jeśli czasem poszalejesz sama. On w tym czasie zostanie w domu z dziećmi. To też plus prawda? Nie wszystkie koleżanki mają takich mężów. Pytaj go też często o zdanie, bo może się okazać, że chciałby coś zrobić inaczej, ale nie starczyło mu siły przebicia, by o tym powiedzieć.

Spóźnialska kontra punktualny W takiej parze może być sporo konfliktów. Wieczne czekanie na kogoś jest irytujące, wspólne spóźnianie się z powodu niezorganizowania partnera rodzi pretensje. Ale głowa do góry: punktualności można się nauczyć!

Pedantka i bałaganiarz

Spodobało mu się, że jesteś świetnie zorganizowana. A zewnętrzny porządek był odbiciem tego, co w tobie - ładu, harmonii, spokoju. Fascynowało go, że pragniesz porządku na wszystkich poziomach życia. Ciebie zafascynował jego wewnętrzny luz, którego tobie zabrakło Był nieco chaotyczny i niezorganizowany, ale wolał smakować życie, niż pilnować porządku.

Jak wygląda wasze życie na co dzień?

Wściekasz się, że ciągle musisz po nim sprzątać - wojna o brudne skarpetki na środku pokoju to u was norma. Problem ten szczególnie daje o sobie znać, gdy na świat przychodzą dzieci. Wtedy dbanie o porządek i organizację życia zaczyna być ponad twoje siły. Ale to nie wszystko. W sytuacjach nowych czujesz się trochę niepewnie. Nie lubisz niespodzianek, wolisz, jak wszystko jest zaplanowane, pod kontrolą. On przeciwnie - idzie na żywioł - i to generuje konflikty.

Jak żyć z takim przeciwieństwem?

- Łatwiej będzie partnerom, pochodzącym z rodzin o tradycyjnym podziale ról - mówi psycholog. Ty będziesz wprawdzie narzekać, że on bałagani - ale posprzątasz. I jeszcze się w tym spełnisz, traktując to jako swoją część domowego życia. Gorzej jednak, jeśli w twojej rodzinie zwyczaje były inne: wtedy możesz mieć poczucie krzywdy, że ty harujesz, a on nie dba o nic. Na szczęście bycie razem jest ciągłym procesem wpływania na siebie. Naucz go porządku! Jeśli on notorycznie zostawia brudne skarpetki na środku sypialni, to... chowaj mu je do szuflady z czystymi. Prędzej czy później zorientuje się, że nie wędrują do kosza same i w cudowny sposób nie stają czyste. Wyznacz mu jakiś "rejon", za który będzie odpowiedzialny. Jeśli np. zawsze wchodzi w butach do pokoju, niech jego "rejonem" będzie dbanie o podłogi w mieszkaniu. Niech zobaczy, ile wysiłku kosztuje utrzymanie czystości. Czasem jednak naucz się czegoś od niego: bałaganiarz pokaże kobiecie, która chce być wzorową panią domu, że większą radość można czerpać ze spaceru po parku niż z soboty spędzonej na pucowaniu domu.

Agata Domańska

Świat kobiety
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas