Skąd się wzięła w tobie zołza

Wszystko, co robi twoja wewnętrzna zołza - każdy toksyczny nawyk porównywania się do innych, krytycznej samooceny, zmuszanie cię do perfekcjonizmu, poświęceń ponad własne siły, nieumiejętność mówienia o swoich potrzebach i przekładanie zadań na później - z jej perspektywy ma jeden cel: chronić cię - przekonują autorki książki "Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą".

Przez długie lata twoja wewnętrzna zołza używała strachu, aby cię zmotywować
Przez długie lata twoja wewnętrzna zołza używała strachu, aby cię zmotywować 123RF/PICSEL

Przeczytaj fragment książki Christine Arylo i Amy Ahlers "Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą":

Twoja WJ kocha cię w rzeczywistości tak bardzo, że poświęciła całe swoje życie, by trzymać cię z daleka od jakiegokolwiek doświad­czenia, które mogłoby przynieść ci ból lub cierpienie. No więc jak to możliwe, że stara się ochronić cię przed bólem, a jednocześnie to właśnie ona napełnia twoją głowę krzywdzącymi myś­lami, to właśnie jej działania przynoszą sabotujący efekt i zmuszają cię do poświęceń?

Cóż, w którymś momencie życia młodsza wersja ciebie stworzyła wewnętrzną złośnicę, ponieważ potrzebowałaś ochrony. Zabolało cię, bo ktoś powiedział ci coś przykrego albo zrobił coś, co sprawiło, że poczułaś się zagrożona lub niekochana, lub może sprawił, że miałaś wrażenie utraty kontroli nad życiem. Mogło to się stać, kiedy beztroska, radosna, kochająca część ciebie stanęła w obliczu strachu, krytyki, złości, poczucia winy, wstydu lub oskarżenia - mogli stać za tym rodzic, nauczyciel, sąsiad - ktokolwiek, od kogo oczekiwałaś uznania, miłości, poczucia bezpieczeństwa.

Młodsza wersja ciebie postanowiła nigdy więcej nie doświadczyć tego uczucia i nie powtórzyć tego rodzaju zdarzeń, dlatego też zebrała w sobie całą dojrzałość emocjonalną, którą mogła znaleźć (pewnie nie było tego za wiele) i stworzyła twoją WJ wraz z całym wachlarzem jej destrukcyjnych sztuczek. Twoja WJ wzięła sobie za cel ochronę ciebie przed uczuciami i doświadczeniami, których nie chciałaś doznawać. A żeby dobrze wykonać swoją robotę, jak każdy inny tyran, zaczęła posługiwać się najbardziej skutecznym narzędziem, jakie mogła znaleźć: strachem.

Przez długie lata twoja wewnętrzna zołza używała strachu, aby cię zmotywować - możesz być tego świadoma lub nie - ponieważ, owszem, przez jakiś czas twoje toksyczne nawyki i myśli w samej rzeczy mogły cię ochronić. Może nawet przez cały ten strach napędzany przez WJ wydawał ci się produktywny, niekiedy przyjazny, motywujący do odnoszenia sukcesów, możliwy do zaakceptowania, a co najważniejsze - bezpieczny i znany. Pomogła ci poczuć się kochaną i zaoferowała poczucie przynależności - choć nie na wiele zdała ci się ta przynależność.

Wewnętrzna zołza, by powstrzymać swoje krzywdzące zachowania, najbardziej potrzebuje dużej dawki miłości, poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie.

Prawda o strachu jest taka, że występuje on pod wieloma postaciami, dokładnie tak jak wewnętrzna zołza - i złośnice prawdziwe. Nie wszystkie wewnętrzne złośnice są tak naprawdę złośliwe. Nie wszystkie nas zastraszają. Złośliwe dziewczyny na recepcji czy w biurze często posługują się indywidualną taktyką i mają bardzo złożoną osobowość - podobnie jest w przypadku WJ - niektóre są bezpośrednio złośliwe, inne natomiast udają twoje przyjaciółki, a później wbijają ci nóż w plecy, jeszcze inne ciągną cię ze sobą na dno. Niektóre wydają się silne, inne zdają się słabe, są te szalone, ale i te otwarcie bezczelne i wyrachowane. Ale prawda jest taka, że każda z nich czegoś się boi, każda jest zagubiona i nie ma najmniejszego zamiaru przekazać komukolwiek kontroli.

Tkwiąca w tobie zołza to twarz i siła strachu. I w zależności od osobowości potrafi okazać strach na tysiąc najróżniejszych sposobów, również - paradoksalnie - sprawiając, że i ty, i ona będziecie wydawały się nieustraszone. Strach może zmaterializować się w formie niepokoju, zmartwień, prokrastynacji i niepewności - te uczucia nietrudno jest zauważyć. Ale strach i twoja WJ to także najważniejszy powód, dla którego próbujesz kontrolować każdą sytuację: swój związek, wygląd, to za jego przyczyną rozmieniasz się na drobne, rezygnujesz z troski o samą siebie, czujesz się, jakbyś poniosła porażkę.

Pokochaj swoją wewnętrzną złośnicę, umocnij swą wewnętrzną mądrość

Lekarstwo na tę epidemię wygląda następująco: spróbuj pokochać swoją wewnętrzną złośnicę i przekaż władzę wewnętrznej mądrości.

Wewnętrzna zołza, by powstrzymać swoje krzywdzące zachowania, najbardziej potrzebuje dużej dawki miłości, poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Musi zrozumieć i zaufać ci, że dasz radę sama się o siebie zatroszczyć, że będziesz walczyć o to, co sprawi, że poczujesz się kochana i bezpieczna; w przeciwnym razie nie odda tak łatwo swojego stanowiska. Nawet nie wiesz, jak bardzo jest wobec ciebie lojalna! Nie możesz zabić swej wewnętrznej złośnicy, ale możesz ją pokochać i wyznaczyć jej nowe zadania: wystarczy, że dostanie to, czego i ty potrzebujesz: współczucie.

Pomyśl tylko o wszystkich złośliwych dziewuchach, które kiedykolwiek w życiu spotkałaś. W pierwszym odruchu chciałaś się przed nimi uchronić, prawda? A jeśli otworzyłabyś przed nimi swoje serce i spojrzałabyś na nie przez pryzmat współczucia, co byś zobaczyła? Zaglądając w jej wnętrze, zobaczyłabyś pewnie, że każda złośnica to nic innego jak projekcja przestraszonej, niepewnej części nas samych, która nie wie, jak dostać to, czego najbardziej potrzebuje i dlatego zachowuje się jak wariatka i manipulatorka, często z czystym okrucieństwem. Chce zwyczajnie siebie chronić.

Pamiętaj o tym, kiedy następnym razem napotkasz nieszczególnie miłą kobietę lub dzieciaka, który złośliwie traktuje twoją pociechę. Nie możesz zgadzać się na gnębienie w otaczającym cię świecie, tak samo jak nie możesz przyzwalać na tortury, które mają miejsce w twoim wnętrzu. Parafrazując słynne słowa Gandhiego: "Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć". Każda z nas pragnie współczującego świata, w którym kobiety i dziewczyny są dla siebie wsparciem - nie świata damskich przepychanek. A jednak dzień, w którym wszystkie rozprawimy się z wewnętrznymi złośnicami, przyniesie kres kobiecej złośliwości.

Dobre wieści są takie, że współczucie to naturalny rodzaj relacji, w jaką wchodzimy z innymi, naturalny stan dla naszej wewnętrznej mądrości. Aby to lekarstwo zaczęło działać, musisz wzmocnić i przekazać władzę swej wewnętrznej mądrości, uczynić z niej pierwszą konsultantkę w kwestii myśli i decyzji. Od ciebie zależy, jakie będziesz słyszeć myśli i jakie podejmować działania - te, które napędza twoja wewnętrzna zołza, czy te, za którymi stoi twoja wewnętrzna mądrość. Ta siła, która popycha cię do działania poprzez współczującą, prawdziwą i nieskończoną miłość, nie zaś poprzez krytycyzm, poczucie winy, wstyd, złość i stres. Zarówno twoja wewnętrzna zołza, jak i wewnętrzna mądrość są przekonane, że działają w twoim najlepszym interesie. Ale wybory wewnętrznej złośnicy dyktowane są strachem i nie jest ona w stanie podejmować dobrych decyzji w twoim imieniu. Musisz tupnąć nogą i przekazać władzę wewnętrznej mądrości.

Ty też możesz stać się silniejsza i odciąć dopływ strachu, który pompuje twoja wewnętrzna zołza.

Tu znowu Amy. Chciałam przedstawić wam moją wewnętrzną złośnicę. Nazywa się Negatywna Nelly. (Tak, ty też wkrótce wymyślisz imię dla swojej wewnętrznej złośnicy). Kręci się tutaj przez całe moje życie, zazwyczaj szepcze mi do ucha, lecz od kiedy stałam się mamą, wyszła z ukrycia i uderzyła we mnie z całą siłą jak burza. Kiedy urodziłam moją pierwszą córkę, Annabellę, urodziłam też niechcianego gościa - kogoś, kto zdołał przejąć kontrolę nad moimi myślami i sprawić, bym uwierzyła w stek tłustych kłamstw, takich jak: "Wszystko robisz nie tak", "Szkoda mi twojego dziecka". Jej ulubiona śpiewka zaczynała się od słów: "Jesteś potworną matką". Porównywała mnie do idealnych mam, których dzieci śpią przez całą noc już trzeciego dnia (czy ktoś takie dzieciaki w ogóle widział na oczy?!). Negatywna Nelly sprawiła, że czułam się niespokojna, przytłoczona i kompletnie nie na miejscu.

Pamiętam szczególnie jeden z zupełnie niekontrolowanych ataków wewnętrznej złośnicy, który sparaliżował mnie strachem. Byłam wyczerpana, z noworodkiem na rękach, tłustymi włosami i psem, który błagał, by ktoś go wyprowadził. Czułam się nieświeża i dawno już przekroczyłam granice swojej wytrzymałości. Zastanawiałam się, czy ja w ogóle powinnam była zostać matką, czułam się skazana na życie, które okazało się pułapką pełną potwornego niepokoju i depresji. Nie było w tym nic z piękna macierzyństwa. Byłam na krawędzi desperacji, wiedziałam, że jeśli coś się nie zmieni, to skończę jako nadopiekuńcza "matka helikopter", krążąca wokół mojej córki, zamart­wiająca się i pełna strachu, odkładająca troskę o samą siebie na sam koniec listy rzeczy do zrobienia.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne123RF/PICSEL

To właśnie czysta desperacja i wyczerpanie skłoniły mnie do zaangażowania się w przemianę, bez względu na wszystko. Z nieugiętą pewnością siebie i ze współczuciem powiedziałam Negatywnej Nelly, że od teraz nie pozwalam jej już nigdy więcej podejmować decyzji, czy decydować o moim punkcie widzenia i że choć wiem, iż robiła to wszystko, by ochronić mnie i moje dziecko, jej strach krzywdził nas obie i zupełnie nie pomagał. I wtedy wreszcie z całego serca obiecałam dostroić się do głosu wewnętrznej mądrości i słuchać go każdego dnia: choć mogłam przysięgać to sobie już wcześniej, nigdy nie udało mi się wytrwać w tym postanowieniu. Teraz, dzięki mojemu zaangażowaniu, włączyłam odpowiednie myślenie i głos mojej wewnętrznej mądrości rozbrzmiał dźwięcznie, wyraźnie, zagłuszając protesty Negatywnej Nelly. Moja wewnętrzna mądrość powiedziała mi, że cały stres i niepokój, którego doświadczam jako nowo upieczona mama, są absolutnie normalne. To tylko część długiego procesu. Zapewniła mnie, że jest przecież ogromne środowisko matek, które czeka na mnie z pomocą - doprowadziła mnie do grupy wsparcia Świadome Mamy i sprawiła, że poznałam te wszystkie niesamowite kobiety, które obdarzyły mnie swą bezwarunkową miłością i wsparciem. To właśnie one pomogły mi stać się mamą, którą zawsze chciałam być.

Możemy się przeprogramować. Co oznacza, że to ty możesz zdecydować, jak zareagujesz na impulsy i bodźce.

Wiem, że gdyby to Negatywna Nelly była u sterów, gdybym codziennie nie szukała połączenia z moim kochającym i prawdziwym wnętrzem, pewnie nigdy nie spotkałabym tak mądrej grupy mam, wciąż pewnie czułabym się wyizolowana, uwięziona w mojej porównująco-rozpaczliwej grze, przepełnionej zmartwieniami i strachem, dalej pewnie zaniedbywałabym siebie na wszystkich polach, dalej dawałabym posłuch mojej WJ zamiast wewnętrznej mądrości. Aż trudno uwierzyć, ile może się wydarzyć, jeśli zreformujesz swoją wewnętrzną złośnicę i przekażesz dowodzenie swej wewnętrznej mądrości!

I chociaż Negatywna Nelly pojawia się na każdym nowym etapie rodzicielstwa (od nauki korzystania z nocnika, przez przedszkole i, przyznaję, etap dorastania), wiem, jak wyciszyć jej głos, który jest pożywką dla mojego strachu i jak kochać tę część mnie, bez osądzania jej. I - co najważniejsze - wiem, jak przełączyć się na moją wewnętrzną mądrość i usłyszeć prawdę.

Ty też możesz stać się silniejsza i odciąć dopływ strachu, który pompuje twoja wewnętrzna zołza. W ten sposób pozwolisz przedostać się swojej wewnętrznej mądrości i w rezultacie stać się jej siłą napędową dla twoich myśli, nadającą kierunek twoim uczuciom, decyzjom i, w konsekwencji, twoim działaniom. Ale najpierw musisz dowiedzieć się kilku rzeczy o tym, jak twój mózg działa równocześnie na twoją korzyść i niekorzyść. W przeciwnym razie możesz próbować, ile wlezie, a nie zdołasz przełamać nawyków i wzorców, które sabotują twoje działania, czy odrzucić czarnych scenariuszy, które nakręcają się w twojej głowie. Dostarczenie kilku faktów i odrobiny wiedzy duchowej może jednak okazać się pomocne w dostrajaniu twojego umysłu do głosu kochającej i mądrej kobiecej natury.(...)

Naukowcy i jogini potwierdzają: masz w sobie siłę, by wpłynąć na swój umysł

Wiedziałaś o tym, że twój mózg jest jak plastelina? Tak, to prawda. No dobrze, nie ulepisz z niego małej figurki zwierzątka, chodzi nam o to, że możesz w nim rzeźbić i możesz go kształtować, tak by stworzyć w nim nowe neutralne połączenia. Masz w sobie moc, by wyżłobić nowe rysy, które lepiej ci posłużą, nawet w sytuacjach stresowych.

Nie tak dawno temu naukowcy uważali, że nasz mózg jest obiektem niezmiennym i statycznym, że nie możemy zmieniać schematów naszych myśli, jednak w końcu udało im się wpaść na coś, o czym przewodnicy duchowi wiedzieli od tysięcy lat - mamy w sobie moc, by wpłynąć na nasze myśli i schematy zachowań. Możemy się przeprogramować. Co oznacza, że to ty możesz zdecydować, jak zareagujesz na impulsy i bodźce.

Być może słyszałyście o eksperymencie NASA sprzed wielu lat. Naukowcy założyli kandydatom na astronautów specjalne gogle odwracające obraz do góry nogami. Skąd taki kosmiczny pomysł? Cóż, w tamtych czasach nie istniały technologie symulacyjne, więc był to jedyny sposób, by stworzyć warunki podobne do tych panujących w przestrzeni kosmicznej. Astronauci musieli nosić gogle przez dłuższy czas, by zupełnie stracić orientację i sprawdzić, jak ich ciała reagują na dezorientację przestrzenną. Może zrobi im się niedobrze? Może skoczy im ciśnienie? Czy naprawdę są w stanie to wytrzymać?

To, co wydarzyło się po trzech-czterech tygodniach od rozpoczęcia eksperymentu, zaskoczyło całą drużynę. Mózgi astronautów zaczęły odwracać wszystko do "normalnej" pozycji, choć wciąż patrzyli przez gogle! Tym samym po trzech-czterech tygodniach mózg każdego z nich zdołał stworzyć wystarczającą liczbę nowych neutralnych połączeń, by skorygować obraz. Mózg chciał przywrócić orientację astronautów i automatycznie stworzył nowe neutralne połączenia. Wiąże się to ściśle z tradycyjnymi naukami mistrzów jogi kundalini wykładanymi od wielu wieków - według których w czterdzieści dni możesz zmienić swój nawyk, jeśli skupisz się na pożądanej zmianie.

Co to właściwie oznacza dla ciebie? A to, że masz siłę uwolnić się od toksycznych nawyków, rozprawić się z negatywnym myśleniem i zmienić autosabotaż w schematy działania pełnego miłości do samej siebie i wsparcia. Twój mózg wcale cię nie kontroluje - masz w sobie moc, by samodzielnie nadać kierunek swym myślom i decyzjom. Masz w sobie władzę, by odkryć sztuczki wewnętrznej złośnicy i zmienić swoją reakcję na jej działanie, ograniczyć jej negatywny wpływ i zmienić jej cele.

I właśnie ten proces streściłyśmy dla ciebie w siedmiu krokach.

Krok 1 - Odkryj typ swojej wewnętrznej złośnicy

Krok 2 - Jak sprowokować swoją wewnętrzną złośnicę i jak poznać jej sztuczki

Krok 3 - Odkryj, co nakręca twoją wewnętrzną złośnicę

Krok 4 - Podkręć głos twojej wewnętrznej mądrości

Krok 5 - Spraw, by wewnętrzna mądrość stała się twoim najwierniejszym sojusznikiem

Krok 6 - Raz na zawsze przestań się zadręczać

Krok 7 - Znajdź swojej wewnętrznej złośnicy nowe zajęcie

Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą
Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędząmateriały prasowe

Fragment książki Christine Arylo i Amy Ahlers "Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą". Wydawnictwo Muza. Premiera: 15 lutego 2017.

O autorkach

Christine Arylo - znana na całym świecie komentatorka i bestsellerowa autorka. Pracowała dla firm takich jak GAP, PepsiCo oraz Kraft. Komentatorka  CBS, ABC, FOX oraz E!.

Amy Ahlers - coach i bestsellerowa autorka, współzałożycielka organizacji Find Your Calling. Występuje jako specjalistka w programach telewizyjnych i audycjach radiowych stacji takich jak FOX czy ABC.

Autorki założyły Szkołę Reformowania Wewnętrznych Złośnic - wirtualną szkołę miłości własnej dla kobiet. Poprzez programy reformowania wewnętrznych złośnic, warsztaty i wyjazdy rozwojowe przeznaczone dla kobiet, sprawiły, że dziesiątkom tysięcy kobiet udało się zacząć podejmować świadome wybory, pokochać siebie i osiągać sukcesy. Swoimi inspiracjami i poradami dzielą się z kobietami na całym świecie.

Skróty pochodzą od redakcji.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas