Reklama

Stres i seks

Wiadomo, że stres i seks to kiepskie połączenie. Emily Nagoski w książce "Ona ma siłę" radzi jak pozbyć się napięcia i osiągnąć satysfakcję z życia seksualnego.

W tym momencie nie będzie dla was wielkim odkryciem stwierdzenie "Aby mieć częstszy i bardziej udany seks, należy obniżyć poziom stresu". Równie dobrze mogłabym powiedzieć "Sport to zdrowie" albo "Trzeba się wysypiać". Oczywiście, że tak jest. Dobrze o tym wiesz.

W rzeczywistości ponad połowa kobiet twierdzi, że stres, smutek i lęk obniżają ich zainteresowanie życiem seksualnym; zmniejszają one także pobudzenie seksualne i mogą mieć wpływ na orgazm. Przewlekły stres może spowodować przerwanie lub hamowanie cyklu menstruacyjnego, zmniejszyć płodność i laktację, zwiększyć ryzyko poronienia, jak również przytłumić reakcję genitalną oraz zwiększyć rozpraszalność i odczuwanie bólu podczas stosunku.

Reklama

W jaki sposób hormony i neuroprzekaźniki stresu współdziałają z hormonami i neuroprzekaźnikami reakcji seksualnej, hamując lub wywołując czynności seksualne? Tego dokładnie nie wie nikt - ale istnieje częściowa wiedza na ten temat.

Wiemy, że w stresie człowiek prędzej zinterpretuje wszelkie bodźce jako zagrożenia, zupełnie jak szczury, które postawiono w obliczu migoczących jaskrawych świateł i Iggy’ego Popa.

Wiemy też, że mózg jest w stanie przyswoić ograniczoną ilość informacji naraz; najprościej mówiąc, możemy potraktować stres jako przesyt informacji i kiedy zbyt wiele się dzieje, umysł dokonuje oceny sytuacji, tworząc priorytety, upraszczając, a nawet po linii najmniejszego oporu ignorując pewne elementy.

Wiemy również, że umysł wyznacza priorytety na podstawie potrzeby przetrwania: oddychanie, ucieczka przed drapieżnikiem, utrzymanie właściwej temperatury, niedopuszczenie do odwodnienia organizmu, odżywianie oraz trzymanie się z grupą społeczną, do której należymy, to pierwszorzędne priorytety - ich ważność i kolejność decyduje się na podstawie kontekstu. Jeśli umierasz z głodu, będziesz bardziej skłonny ukraść kawałek chleba sąsiadowi, nawet jeśli zaryzykujesz naruszenie przynależności do grupy społecznej. Jeśli masz problemy z oddychaniem, nie liczy się, ile czasu minęło, od kiedy ostatnio miałaś jedzenie w ustach, nadal nie poczujesz głodu. A jeśli czujesz się ogólnie przytłoczona życiem w XXI w., właściwie wszystko staje się ważniejsze od seksu; na poziomie twojego umysłu, wszystko jest obecnie napierającym na ciebie lwem. A w sytuacji kiedy musisz uciekać przed drapieżnikiem, raczej nie ma czasu na myślenie o życiu seksualnym.

(...)

Stres polega na przetrwaniu. A seks - mimo że służy wielu celom, nie przyczynia się do przetrwania jednostki (oprócz paru wyjątków - zobacz sekcję dotyczącą przywiązania). U większości ludzi stres powoduje ostre hamowanie, wywołując utratę jakiegokolwiek zainteresowania życiem seksualnym - wyłączając 10-20% osób takich, jak Olivia (patrz niżej), w przypadku których stres powoduje aktywację systemu pobudzenia. Ale nawet w przypadku tej grupy stres blokuje przyjemność seksualną nawet w miarę narastania zainteresowania. Seks pod wpływem stresu różni się od radosnego spółkowania - wiadomo, z powodu kontekstu.

Aby zmniejszyć wpływ stresu na twoje odczuwanie przyjemności i zainteresowania życiem seksualnym, co doprowadzi do bardziej beztroskich i sielankowych zbliżeń, zapanuj nad swoim stresem. Oczywiście, łatwiej powiedzieć niż zrobić.

(...)

Tak samo jak nie da się po prostu zacisnąć zębów i zmusić ogrodu do rozwoju, nie jesteśmy w stanie skłonić reakcji stresowej do zakończenia cyklu. Uzupełnienie tego przebiegu wymaga, abyśmy - zamiast naciskać na hamulec w sytuacji stresowej - zdjęli nogę zarówno z pedału gazu, jak i hamulca i podjechali na luzie aż do zatrzymania47. Aby to zrobić, należy stworzyć odpowiedni kontekst i mieć zaufanie, że nasze ciało zrobi to, co do niego należy.

Czym więc jest właściwy kontekst? Pomyśl o tym, jakie zachowania twoje ciało traktuje jako te, które uchronią cię przed lwami. Co robisz, kiedy goni cię drapieżnik? Uciekasz. A co robisz, kiedy stresujesz się pracą (czy życiem seksualnym)?

Uciekasz... albo idziesz na spacer, wskakujesz na orbitrek, idziesz potańczyć albo po prostu zaczynasz skakać we własnym pokoju. Aktywność fizyczna to najbardziej efektywna metoda uzupełnienia przebiegu reakcji stresowej i nastawienia twojego ośrodkowego układu nerwowego z powrotem do stanu spoczynku. Powtarzane przez ludzi wyrażenie: "ćwiczenia dobrze robią na stres" to najprawdziwsza prawda.

Oto kilka kolejnych rozwiązań, które według nauki mogą autentycznie pomóc nam nie tylko "lepiej się poczuć", ale też rzeczywiście ułatwić zamknięcie cyklu reakcji stresowej: sen; bliskość (o tym więcej w następnej części); każda forma medytacji łącznie z technikami "mindfulness" i "body scan", jogą, tai chi i innym; oraz pozwolenie sobie na stary dobry płacz czy krzyk "z głębi duszy" - chociaż z tymi ostatnimi należy uważać. Czasami ludzie pogrążają się w swoim stresie, kiedy płaczą, zamiast pozwolić łzom zmyć napięcie. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się zamknąć w pokoju i szlochać przez dziesięć minut, po czym udało ci się głęboko odetchnąć z wielką ulgą, wiesz dobrze, jak ta metoda może cię przenieść ze stanu "Jestem zagrożona" do "Jestem bezpieczna".

Pomóc może również uprawianie w tym celu sztuki. Kiedy profesjonaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym doradzają prowadzenie dziennika czy inne metody własnej ekspresji, nie chodzi im o to, że budowanie zdań czy ćwiczenia z rysunku mają w sobie wrodzone właściwości terapeutyczne; zachęcają cię raczej do znalezienia korzystnego kontekstu, aby uwolnić stres w toku procesu twórczego.

Skłaniam się do wpisania na tę listę również wszystkich form dbania o siebie i swoje ciało. Nie znam dokładnie badań na ten temat, ale rozmawiałam z wieloma kobietami, dla których kąpiel i inne rytuały, częściowo społeczne, częściowo medytacyjne, takie jak malowanie paznokci, układanie fryzury czy nakładanie makijażu - ogólnie rzecz biorąc przygotowywanie się do wyjścia (lub zostania w domu) - całkowicie przenoszą je ze stanu napięcia umysłowego do bezpiecznego, towarzyskiego nastroju. Te historie to żadne dane, ale jestem skłonna nazwać je dowodami i stwierdzić: jasne, nie wahaj się poświęcić trochę czasu na zapewnienie sobie odrobiny czułości.

Moja ulubiona teoria głosi, że te rytuały i zachowania są związane z "robieniem czegoś dla siebie", (...), ale o ile wiem, nikt tego dokładnie nie zmierzył. W każdym razie, spokrewnione z nami małpy człekokształtne praktykują iskanie wzajemnie swoich sierści; być może musujące kule do kąpieli i brokat do ciała to współczesny odpowiednik u ludzi.

Każdy ma jakąś skuteczną strategię - wszystkie są inne. Jakąkolwiek ty zbudowałaś, zawsze świadomie krocz w kierunku zamknięcia przebiegu. Pozwól sobie na luzie dotrzeć do końca, nie naciskając na hamulec. Emocje są jak tunel: musisz przemierzyć cały dystans w ciemności, aby na końcu ujrzeć światło.



Tekst jest fragmentem książki Emily Nagoski "Ona ma siłę", która ukazała się nakładem wydawnictwa Buchmann.

materiały prasowe

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy