Bez miłości fizycznej da się żyć. Dla aseksualnych to zbędny element życia. W Polsce ludzi, którzy określają się mianem trzeciej płci jest ok. pół miliona.
Swoją inność zauważają w okresie dojrzewania, kiedy buzujące hormony nie pozwalają myśleć o niczym innym poza seksem, oni żyją "normalnie". Do niedawna aseksualni kwalifikowani byli jako przypadki do leczenia. Dziś As-y - jak sami siebie nazywają - uważani są (obok osób hetero-, homo- i biseksualnych) za czwartą orientację seksualną.
Skąd się biorą AS-y?
Potoczna opinia na temat aseksualistów głosi, że to albo osoby skrzywdzone w dzieciństwie na tle seksualnym albo ultrakatolicy, którym religia zabrania seksu innego niż w celach prokreacyjnych.
Seksuologia określa to zjawisko raczej w kategoriach desfunkcji seksualnej niż orientacji. Seksuologowie nie są także zgodni, co do przyczyn powodujących brak zainteresowania seksem. Jedna z teorii (A.Moir i D. Jessel, Płeć mózgu) głosi, że mężczyźni, którzy maja układ chromosomów XY "dostają" dodatkowy chromosom żeński X. Wyglądają i zachowują się jak mężczyźni, ale nadprogramowy żeński chromosom sprawia, że mają obniżone libido.
Inna z teorii głosi, że aseksualizm to po prostu oziębłość - patologia seksualna, którą się leczy. Może być wywołana m.in. poprzez silny stres, zaburzenia hormonalne.
W ankiecie na temat seksualności, którą przeprowadzili Brytyjczycy, na pytanie o pociąg fizyczny, 1 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nigdy nie odczuwało go do żadnej płci.
Kto ma As-a w domu?
Największym problemem aseksualistów jest... samotność. Kto zdecyduje się bowiem na małżeństwo wiedząc, że partner będzie przez całe życie stronił od seksu? Intymność dla aseksualistów to, np. długie rozmowy. Wielu z nich nie lubi nawet takich kontaktów fizycznych jak przytulanie czy całowanie. Dlatego As-y postanowiły się zjednoczyć.