Uczuciowe rozterki

Ostatnio w moim życiu coś się wydarzyło – poznałam Andrzeja. Byliśmy na pielgrzymce zorganizowanej dla wiernych z okolicznych parafii. Bardzo przypadliśmy sobie do gustu.

Miłość po sześćdziesiątce wcale nie jest niemożliwa...
Miłość po sześćdziesiątce wcale nie jest niemożliwa...123RF/PICSEL

Moja koleżanka uważa, że życie należy czerpać garściami. Jest energiczna, wszędzie jej pełno.

Jeżdżę z nią na imprezy organizowane przez klub seniora. Bardzo mi pomogła po śmierci męża, pięć lat temu. Wspierała mnie, dzięki temu jakoś przetrwałam najtrudniejsze chwile.

Sama jest po rozwodzie, wtedy właśnie przeprowadziła się do mojego bloku. Nigdy nie chciała o tym rozmawiać.

Ostatnio w moim życiu coś się wydarzyło - poznałam Andrzeja. Byliśmy na pielgrzymce zorganizowanej dla wiernych z okolicznych parafii.

Bardzo przypadliśmy sobie do gustu. Poczułam, że chyba coś zaiskrzyło między nami. A myślałam, że w tym wieku to się już nie zdarza.

Po powrocie opowiedziałam o nim mojej energicznej koleżance. Bardzo chciała go poznać. Stało się to na pikniku seniorów.

Od tego czasu koleżanka codziennie zaczęła mnie o niego wypytywać. Interesowała się najmniejszymi szczegółami naszego związku. Kiedy jej powiedziałam, że to chyba przesada, obraziła się. Zachowuje się, jakby była zazdrosna.

Jak mam to rozwiązać? Andrzej jest dla mnie najważniejszy, ale nie chcę też stracić dobrej koleżanki...

Halinka, 66 l.

Takie jest życie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas