Reklama

Wiara i kościół są zbędne?

Starałam się wychować syna na katolika - i dla mnie, i dla męża wiara jest naprawdę ważna. Ostatnio jednak zauważyłam, że Wiktor jak tylko może stara się wymigać od niedzielnej mszy.

              Zawsze znalazł jakąś wymówkę - musiał dokończyć czytanie lektury, pouczyć się do klasówki czy spotkać się z kolegami.

   - Daj mu na razie spokój! Gdy ja byłem w jego wieku, też mnóstwo rzeczy wydawało mi się ciekawszych od mszy - piłka nożna, rower, koledzy, dziewczyny... - uspokajał mnie ze śmiechem mąż, gdy próbowałam wyciągnąć syna do kościoła.

   Gdy Wiktor po raz kolejny próbował się wykręcić od modlitwy, próbowałam mu jednak przemówić do rozsądku:

  - Synku, w przyszłym roku przystępujesz do bierzmowania. Czas wydorośleć! Musisz tak zorganizować sobie dzień, by wygospodarować godzinę dla Boga.

Reklama

 

- Mamo, ale ja nie chcę przystępować do bierzmowania! Dlaczego miałbym to zrobić? Bo tak wypada? Bo wszyscy to robią? To ja tak nie chcę!

   Z wrażenia aż zaniemówiłam! Potem jednak długo rozmawiałam z synem. 

W wielu sprawach, niestety, miał rację... Powiedział, że jego zdaniem kościelne sakramenty tracą swój duchowy wymiar, a dzień pierwszej Komunii świętej to dla dzieci nic innego jak... "dzień pierwszej komórki", a ślub coraz częściej przypomina pokaz mody.

   - Z bierzmowaniem może być inaczej! To, jak podejdziesz do sakramentu, zależy tylko od ciebie. Wybierzesz sobie świętego patrona... - przekonywałam go.

  Wszystko na nic. Mój syn nadal twierdzi, że nie przystąpi do bierzmowania. A ja już sama nie wiem, co robić: czy namawiać go do tego ze wszystkich sił, czy może lepiej poczekać, aż sam do tego dojrzeje? Moja mama uważa, że naciskanie na Wiktora będzie miało taki skutek, że syn jeszcze silniej będzie się opierał. Tu potrzebne są cierpliwość, czas i długie rozmowy. Ale tak trudno mi zachować spokój...

 

 

Zofia Majewska (39 l.) z Radomia

 

 


 


Bella Relaks
Dowiedz się więcej na temat: wiara | religia | dziecko

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama