Zostałam kurą domową

Jestem mężatką z siedmioletnim stażem i dwójką dzieci. Nie pracuję, bo gdy braliśmy ślub, nie było jeszcze kryzysu gospodarczego.

W tym małżeństwie stałam się kurą domową
W tym małżeństwie stałam się kurą domową123RF/PICSEL

Mój mąż miał dobra pracę, myśleliśmy, że wyżyjemy z jednej pensji. Potem było jedno dziecko, drugie... Zawsze myślałam, że nasz związek będzie partnerski.


I na początku tak było. Paweł zajmował się po pracy dziećmi, czasem nawet coś ugotował. Ale z czasem wszystkie obowiązki domowe spadły na mnie. Nawet jak go poproszę o pomoc, wymawia się, że musi jeszcze pracować w domu. A ja z przerażeniem stwierdzam, że rzadko wychodzę z domu, bo nigdy nie miałam czasu dla przyjaciółek, więc o mnie zapomniały. Dzielę dzień między gotowanie, sprzątanie, mycie...

Do kosmetyczki nie chodzę, bo po co, jak i tak zaraz zedrę sobie paznokcie. Przytyłam, nawet nie wiem kiedy. Łapię się na tym, że nic mi się nie chce. Nawet jak coś wymyślę, zaraz mój entuzjazm opada. Próbuję o tym rozmawiać z Pawłem, ale on uważa, że wszystko jest w porządku. Niedawno mnie oświeciło: nic w tym dziwnego. W jego domu taki układ funkcjonował całe życie...
Mam dni, gdy chcę się temu przeciwstawić, rzucić w niego ścierką i po prostu wyjść z domu. Ale studzi mnie myśl, że i tak muszę tu wrócić...


Mariola, 34 lata

Takie jest życie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas