Reklama

A miało być tak romantycznie...

Głupia! Głupia! Głupia!!! - mówiłam o sobie półgłosem, leżąc na ogromnym łożu pod baldachimem, a Marek, mój mąż, nawet nie zaprzeczał, bo sam pewnie myślał to samo.

I trudno mu się dziwić. Naprawdę nie wiem, co mnie podkusiło, żeby w naszą rocznicową podróż do Toskanii zapraszać kuzynkę z mężem! "Trzeba być kompletną kretynką!", wyrzucałam sobie. "A pomyśleć, że miało być tak romantycznie..."

Marek zrobił mi niespodziankę i wynajął na tydzień dom nad samym morzem w uroczej toskańskiej miejscowości. W ten sposób chciał uczcić naszą dziesiątą rocznicę ślubu.

- Tylko ty, wino i Toskania - powiedział, całując mnie namiętnie w usta.

Dzieci mieliśmy zostawić pod opieką dziadków, by spędzić ten tydzień tylko we dwoje. Trochę zmartwiła mnie cena wynajmu domu. Prawie sześćset euro we wrześniu to całkiem sporo. Dlatego niewiele myśląc i bez porozumienia z Markiem, zaproponowałam kuzynce, żeby ona i jej mąż pojechali z nami. Oczywiście Zuza zgodziła się bez wahania, za to mój mąż był wściekły.

Reklama

No i miał rację, bo jak się później okazało, cały romantyzm szlag trafił. Zuzka i Piotr byli kilka lat od nas starsi i wyjazd do Italii potraktowali czysto turystycznie. Zaplanowali sobie, że w ciągu tygodnia zjeżdżą całą Toskanię wzdłuż i wszerz, więc budzili nas codziennie przed siódmą i pędzili po wszelkich możliwych zabytkach. Zwiedziliśmy wszystko, co tylko było do zobaczenia, a wieczorami, zamiast przeżywać upojne chwile, po prostu padaliśmy na twarz i na nic już nie mieliśmy siły. Zresztą i tak żadne łóżkowe ekscesy nie wchodziły w rachubę. Ale to z innego powodu... Dom, w którym mieszkaliśmy, zbudowano w siedemnastym wieku, wszystko więc w nim było stare i wydawało hałaśliwe odgłosy. Najgorsze dźwięki wydobywały się z naszego łoża pod baldachimem, które skrzypiało koszmarnie przy każdym ruchu. Podczas przewracania się z boku na bok słychać było upiorny jęk sprężyn i okropne trzaski drewna. Tylko pierwszej nocy próbowaliśmy się trochę "poprzytulać", ale musieliśmy przerwać "akcję", bo hałas był nie do zniesienia...

- Nami, gołąbeczki, kompletnie się nie przejmujcie! - zawołała w pewnej chwili Zuza, żeby nam dodać otuchy, a my dopiero wtedy zdaliśmy sobie sprawę, jak bardzo akustyczny jest ten dom...

Od tej pory zaczęliśmy mówić do siebie szeptem, i to nawet podczas kłótni.

- I po coś ty ich zabierała?! - syczał mi do ucha mój ślubny.

- A skąd miałam wiedzieć, że tu słychać każde pierdnięcie? - broniłam się po cichu. - Po prostu chciałam, żeby było taniej. Strasznie drogo wynająłeś tę ruinę... - Ruinę?! Przecież to ty lubisz takie klimaty! Chciałem, żebyś była zadowolona, ale ty jak zwykle kręcisz nosem!

No i od słowa do słowa, zaczęliśmy sobie dogadywać. A potem przez dwa dni w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy.

Aż nastał dzień naszej rocznicy.

- Pamiętasz, jak było dziesięć lat temu?

- zapytał mnie wieczorem Marek, uśmiechając się przy tym czule. Odwzajemniłam uśmiech i pokiwałam głową.

- A pamiętasz, że wtedy zabrakło jednego pokoju i musieliśmy oddać gościom nasz apartament? - zapytał, tuląc się do mnie.

Na wspomnienie nocy poślubnej oblałam się rumieńcem. Spędziliśmy ją na plaży i choć nie było zbyt ciepło, nam było strasznie gorąco... Szum fal i blask księżyca tylko podkręcił atmosferę. Oczywiście, tamtej nocy żadne z nas nie zmrużyło oka...

- Marek! - zawołałam nagle. - Przecież tu też jest plaża! W dodatku jest cieplej...

Mąż spojrzał mi głęboko w oczy.

- A łoże z baldachimem?... - zapytał.

- Pieprzyć je! To znaczy, niech stoi i czeka - poprawiłam się.

Ubraliśmy się i zeszliśmy po skrzypiących schodach na dół. Krewniakom powiedzieliśmy, że idziemy się przejść. Zuzka chciała pójść z nami, ale Piotrek ją powstrzymał. Może słyszał nasze szepty, a może pamiętał, że to nasza rocznica ślubu. Pewnie rozumiał, że w tym dniu chcemy być sami i nikim się nie krępować.

- Tylko spraw się! - rzucił szeptem do mojego męża, a do mnie puścił oko.

No i nie powiem, Marek sprawił się... "Lata lecą, a on wciąż jest w dobrej formie", pomyślałam błogo.

Monika M., 40 lat

Z życia wzięte
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy