Reklama

Dieta - paliwo dla treningu

Niedoszacowanie albo przeszacowanie diety - to jeden z kluczowych błędów, jakie popełniamy myśląc o diecie i treningu. Jak podkreśla dietetyk Ewa Borowska, nie ma jednej diety dla wszystkich - sposób żywienia powinien być dostosowany do naszej aktywności.

"Dieta przede wszystkim jest paliwem dla treningu. O ile potrzebujemy odpowiedniej ilości kalorii, makro składników po to, żeby po prostu funkcjonować, to tym bardziej będą one konieczne w przypadku zwiększonej aktywności" - podkreśla dietetyk Ewa Borowska.

Wskazuje jednak, że bardzo często osoby zaczynające swoją przygodę z treningiem popełniają pewien błąd - następuje przeszacowanie albo niedoszacowanie diety. "Niedoszacowanie diety można zaobserwować głównie w przypadku kobiet, które chcą zredukować masę ciała. Zatem maksymalnie ograniczają kalorie. Idą na trening na czczo, po treningu nie myślą o uzupełnieniu węglowodanów, białko tyle o ile, tłuszcze nie, bo tuczą. Faktem jest, że należy zmniejszyć bilans kaloryczny, żeby spalić tkankę tłuszczową. Należy jednak wiedzieć, o ile ten bilans powinien być mniejszy" - wyjaśnia dietetyk.

Reklama

Podkreśla jednak, że błędnym jest przekonanie, że im bardziej ograniczymy kaloryczność posiłków, tym więcej schudniemy. "Sprawdza się to do pewnego momentu, po tym nastąpi zastój i nie będziemy osiągać żadnych efektów. Dobrze jest to robić etapami, tak żeby nasz organizm się nie zorientował, że chcemy go z czegoś okraść. W momencie, kiedy przesadzimy z tą ilością kalorii ograniczonych włączą się systemy "zabezpieczające", nastąpi spowolnienie metabolizmu, a efekty ćwiczeń i diety będą żadne" - wyjaśnia.

Innym błędem, o którym wspomina dietetyk, jest przeszacowanie diety. "Jeśli chodzi o przeszacowanie diety, w przypadku mężczyzn dotyczy to ilości białka. Czasem osiągają one ilości, z którymi organizm sobie nie radzi. W przypadku kobiet, treningi bywają wymówką dla kulinarnych grzeszków. Często słyszymy: "zjem tego pączka czy pizzę - w końcu byłam na treningu". Pamiętajmy jednak, że podczas treningu o średniej intensywności spalamy raptem 350 - 400 kilokalorii".


Zatem dieta dla osób aktywnych powinna uwzględniać odpowiednią ilość białka, która ma pomóc w regeneracji włókien mięśniowych, musi być również odpowiednia ilość węglowodanów - zapasy glikogenu dość szybko się wyczerpują. Dietetyk zwraca szczególną uwagę na węglowodany, które w dobie modnych diet często są wykluczane albo znacznie ograniczane w codziennym menu.

"Faktycznie w ostatnim czasie bardzo popularne stały się diety niskowęglowodanowe, bo pozwalają na szybką utratę tkanki tłuszczowej, jednak dzieje się to w pierwszej fazie odchudzania, natomiast potem spadek masy ciała jest taki sam jak w przypadku wielu innych diet. Jednak ograniczając węglowodany możemy odczuwać spadek nastroju, pojawia się brak koncentracji, co również przekłada się na trening, bo zwyczajnie nie mamy na niego siły" - przestrzega ekspert.

Dla osób, które tak bardzo boją się węglowodanów w postaci pieczywa czy makaronów dobrym rozwiązaniem są kasze. "Ich różnorodność jest tak ogromna, że każdy z powodzeniem znajdzie dla siebie takie, które będą odpowiadały jego potrzebom - jeśli ktoś się obawia glutenu może sięgać np. po kaszę jaglaną, komosę ryżową, amarantus - dodatkowo, te dwie ostatnie są pełnowartościowe, zawierają białka, zatem są świetne w przypadku wegetarian" - przekonuje dietetyk. (PAP Life)

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama