Reklama

Grypa - serce bije na alarm

Dane mówią jedynie, że zaszczepiło się 7,6 proc. Polaków - ilu zachorowało na grypę w poprzednim sezonie nie wie nikt.

Przed czym więc tak naprawdę chronią nas szczepienia? Skoro nikt nie wie, lekarze nagminnie nie zgłaszają przypadków chorób zakaźnych i nikt nie prowadzi stałej obserwacji epidemiologicznej - nie znaczy, że problem nie istnieje.

Perfidny i cichy atak

Źródłem zakażenia jest chory człowiek - bez względu na wiek. Osoba zakażona wydala już wirusa na 1-2 dni przed wystąpieniem objawów chorobowych i aż do tygodnia po ich ustąpieniu.

Reklama

Wirus po wdechu osiada w nabłonku górnych dróg oddechowych, a nawet w drzewie oskrzelowym. Jest to pierwotne miejsce zakażenia, które ulega zniszczeniu na skutek wykorzystywania przez wirusa elementów komórek nabłonka do budowy własnych struktur w pokoleniach potomnych. Wirus grypy to najbardziej perfidny intruz.

Aby się namnożyć wykorzystuje jądro komórkowe zakażonych komórek ofiary, a następnie z ich błony buduje własną. Przy masywnym zniszczeniu nabłonka jego odtworzenie w okresie zdrowienia może trwać nawet miesiąc.

Powikłania występują już w pierwszym i drugim tygodniu choroby. Najczęściej dochodzi do wtórnych zakażeń bakteryjnych, zwłaszcza w postaci zapaleń płuc szczególnie groźnych dla osób starszych lub po przeszczepach.

- Tak straciłam moją bardzo bliską mi osobę. Po przeszczepie moja ciocia zachorowała na grypę, a na skutek powikłań miała zapalenie płuc. Dlatego umarła - mówi Iwona Dwornik z Pyskowic.

Na domiar złego wirus grypy zmienia się stale i szczepionka, którą szczepiliśmy się w tym roku - w przyszłym roku będzie nieskuteczna. Dlatego skład szczepionek zmienia się co roku i co roku powinniśmy się szczepić.

Umieramy na serce

Badania wskazują, że pierwszą przyczyną umieralności Polaków są choroby układu krążenia. O tym, że zwiększenie liczby zgonów z powodu zawału serca, czy udaru mózgu następuje zwłaszcza w okresie epidemii grypy, wiadomo już od czasów "hiszpanki" - nikt jednak nie wpisuje w kartę zgonu pacjenta informacji, że zawał serca był bezpośrednio poprzedzony ostrą infekcją wirusową.

Tymczasem obserwacje epidemiologiczne z innych krajów wskazują, że takich przypadków w sezonie zachorowań na grypę jest aż 25 procent ! Wygląda na to, że znowu problem jest "zamiatany pod dywan". O wiele wygodniej jest poddawać w wątpliwość, czy edukacyjne programy prowadzone przez środowiska medyczne i farmaceutyczne to nie jest kolejny wymysł i inspiracja specjalistów od marketingu medycznego, niż prowadzić rzetelną obserwację epidemiologiczną i wprowadzać w życie programy profilaktyczne..

Raport epidemiologiczny PZH podał, że w okresie od września 2007 do marca 2008 r. pobrano próbki zaledwie od 1244 chorych podejrzanych o grypę, z czego potwierdzonych przypadków choroby było zaledwie 52 typu A i 33 typu B !

W świetle tych badań Polska wydaje się być krajem bez zakażeń. Tymczasem WHO podaje, że co roku na grypę choruje od 5 - 20 proc. populacji, co oznacza, że w Polsce zachorowało w ostatnim sezonie od września do kwietnia co najmniej 1,9 miliona Polaków.

Historia odnotowuje pandemie grypy. Najbardziej bezlitosny dla ludzi atak wirusa wystąpił na przełomie lat 1918-19. Wówczas na grypę umarło na Świecie ponad 40 mln osób. Nawet pierwsza wojna światowa nie zebrała takiego żniwa.

Współcześnie ludzie nie powinni obawiać się ataku na taką skalę. Dane epidemiologiczne wskazują, , że w XXI wieku wirus grypy zbiera swoje żniwo nie w momencie ostrej infekcji. To przede wszystkim ryzyko powikłań po grypie stanowi dla nas największe zagrożenie.

Jeżeli nie mamy żadnych chorób przewlekłych i wykonujemy wszystkie zalecenia lekarskie, atak grypy powinien trwać od kliku dni do tygodnia. Jednak nasz system immunologiczny zostaje mocno nadwyrężony. Pełna rekonwalescencja zajmie długie tygodnie. Pechowcy mogą konsekwencję "przechodzonej" grypy ponosić przez całe życie.

Zagrożeni są zwłaszcza ci, którzy doświadczają chorób układu krążenia - a po 50 roku życia praktycznie każdy ma stwierdzoną miażdżycę naczyń krwionośnych. Z tego też powodu w 2006 roku z rekomendacji obu kardiologicznych towarzystw amerykańskich (AHA - American Heart Association oraz ACC - American College of Cardiology) wprowadzono obowiązek corocznego zlecania przez lekarzy szczepień przeciw grypie u pacjentów ze stwierdzoną chorobą układu krążenia na tle miażdżycowym.

Zaobserwowano, że coroczne szczepienie przeciw grypie u pacjentów po zawale serca redukuje ryzyko śmierci wskutek ponownego ostrego epizodu wieńcowego aż o 75 proc. Takiej ochrony nie oferuje żaden lek stosowany u takich pacjentów.

Serce na grypę podatne

W sposób szczególny narażone na powikłania grypy są osoby z chorobami serca i po przebytych zawałach mięśnia sercowego.

Powikłana te występują w każdej grupie wiekowej chorych z problemami kardiologicznymi. Dotykają zarówno ludzi młodych jak i starszych pacjentów.

- Najbardziej niepokojące jest to, że prawie nikt z osób z powikłaniami nie stosuje w Polsce czynnej profilaktyki przeciwgrypowej.

Tymczasem aktywna profilaktyka, potocznie nazywana szczepieniami, może ratować pacjentów. Dlatego uważam, że edukacja osób z chorobami kardiologicznymi w kierunku zapobiegania grypie jest bardzo wskazana. Wiedza w tym temacie może bowiem ocalić ludzkie życie.

Taka edukacja spoczywa w równej mierze na lekarzu prowadzącym chorego, jak i na rodzinie, mediach i urzędnikach - mówi profesor dr hab. med. Piotr Podolec, konsultant województwa małopolskiego w dziedzinie kardiologii.

Dla osób z powikłaniami układu krążenia szczepienie przeciwko grypie może być zbawienne. Jest szansą na życie. Tymczasem szczepienie przeciw grypie jest zalecane przez Ministra Zdrowia w kalendarzu szczepień profilaktycznych i nie poinformowanie pacjenta i jego rodziny, może być podstawą poważnych roszczeń finansowych od lekarza ze strony pacjenta bądź rodziny pacjenta osoby zmarłej wskutek powikłań pogrypowych.

Ustawa o Chorobach Zakaźnych i zakażeniach obliguje każdego lekarza do zalecania szczepień znajdujących się w wykazie Ministra Zdrowia - tzw. "Kalendarzu szczepień profilaktycznych" bez względu czy są refundowane, czy też płaci za nie pacjent.

Starsi dbają, młodzi nie

Świadomość społeczna w kwestii powikłań u tzw. grup wysokiego ryzyka, do których zalicza się osoby chore na serce, jest bardzo niska, o ile nie żadna. Szokuje również, że ponad połowa przypadków o przyjęciu szczepionki to była decyzja pacjenta bez rekomendacji lekarza.

Dane dotyczące całej Polski z raportu CBOS (strona www.influenza.pl ) szokują jeszcze bardziej. Z grup ryzyka powikłań w Polsce szczepi się zaledwie 14 proc. tymczasem WHO zaleciło w 2003 roku wszystkim państwom sygnatariuszom rezolucji ustanowienie celu szczepień w tej grupie na 75 proc. już w 2010 roku.

Doświadczenia przeprowadzone pod koniec lat 70- tych wskazały, że kilkugodzinne przebywanie w towarzystwie osoby zarażonej wirusem grypy skutkuje zarażeniem ponad 70 procent populacji, która z chorym przebywała.

I być może ze względu na ten fakt i na ryzyko powikłań, których można uniknąć, warto edukować zarówno cierpiących na choroby sercowe jak i tych, których serca są mocne jak dzwon. I właśnie po to, aby nic nie osłabiało naszego serca, ludzie powinni pomyśleć, jak je ustrzec przed zbędnym grypowym ryzykiem i obciążeniem. A kiedy już grypa - mimo szczepień - nas dopadnie, warto zatrzymać się na chwilę, zwolnić i znaleźć czas i kilka dni na walkę z grypą w łóżku, a nie w miejscu pracy.

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | szczepienie | ryzyko | choroby | wirus | serce | grypa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy