Reklama

Okrutne eksperymenty

Ciężko wyobrazić sobie, że to prawda. Fakty jednak nie pozostawiają złudzeń. Na dzieciach robiono okrutne eksperymenty i nie chodzi tu o ofiary niemieckich nazistów.

Jak podaje CNN Health, pod koniec lat 40. XX wieku, w Szwecji, na niepełnosprawnych dzieciach przeprowadzano eksperymenty. Karmiono je lepkimi cukierkami, by przekonać się, jaki to będzie miało wpływ na ich uzębienie.

Stomatolodzy nie wiedzieli, co jest powodem próchnicy - czy choroba, zła dieta, czy może sacharoza. Dlatego też chcieli sprawdzić, jak cukier działa ma uzębienie. W obliczu epidemii próchnicy, szwedzki rząd zlecił badanie, które zostało sfinansowane przez przemysł cukrowniczy. 

W Vipeholm Mental Institution, dużym ośrodku na obrzeżach Lund, osoby z poważnymi niepełnosprawnościami intelektualnymi i rozwojowymi zostały podane szeregowi okrutnych eksperymentów. Miały od 15 do 70 lat. 

Reklama

Najbardziej szkodliwe okazały się cukierki oblepiające zęby. Toffi i karmelki powodowały szereg szkód, niszcząc w szybkim tempie zdrowe uzębienie.

Na domiar złego, dentyści postanowili nie leczyć ubytków u części dzieci - bały się wiertła i zabiegów, więc zostawiono je samym sobie. Faszerowano też pacjentów różnym rodzajem witamin, podawano fluor, bądź reglamentowano inne suplementy.

Zdrowi byli zdrowsi

W Szwecji rozpoczęła się wówczas ogólnonarodowa kampania na rzecz zmniejszenia ilości słodyczy w diecie dzieci. Zachęcano, by spożywać je tylko raz w tygodniu, w sobotnie wieczory.

Dla dobra sprawy i ogółu społeczeństwa, zostały poświęcone osoby niepełnosprawne, o których dziś już nikt nie pamięta.

W Vipeholm Mental Institution eksperymentowano też z dorosłymi ludźmi chorymi psychicznie.

Brak wiedzy i zacofanie powodowały, że ci, którzy pomocy potrzebowali najbardziej, byli krzywdzeni najokrutniej. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy