Reklama

Sprawdzone sposoby na szybką i skuteczną poprawę odporności

Im bliżej zimy, tym bardziej nasza odporność jest narażona. Niesprzyjająca aura, stres, kontakt z kimś przeziębionym mogą stać się początkiem gorszego samopoczucia, a w przypadku spóźnionej reakcji - choroby. 

I choć odosobnienie, praca z domu i wszechobecne maseczki zdają się nam sprzyjać, nie zaszkodzi zadbać o prężnie działający układ immunologiczny. A sposobów jest bardzo wiele. Nie każdy jest skazany na mitologiczne już rosół, czosnek czy cytrynę.

Do jednych z największych sprzymierzeńców układu odpornościowego należy zaliczyć tryptofan. Niekoniecznie znany, ale bardzo cenny aminokwas, którego organizm nie jest w stanie sam wyprodukować, stąd tak ważne jest uzupełnianie go w diecie. Odpowiada za produkcję serotoniny, ułatwia zasypianie, ale ma też niebagatelny wpływ na odporność organizmu. 

Reklama

Gdzie można go odnaleźć? Przede wszystkim w mięsie drobiowym. Stąd właśnie bierze się ozdrowieńcza moc rosołu. Na szczęście obecny jest także w fasoli i kaszy jaglanej. Wegetarianie nie są zatem pokrzywdzeni.

Układ immunologiczny odwdzięczy się także za dietę bogatą w żelazo. Bo to ten mikroelement odpowiada za wytwarzanie białych krwinek, przeciwciał, ukrwienie i funkcjonowanie śledziony, gdzie zlokalizowane są komórki niszczące drobnoustroje. 

Gdy zatem poziom żelaza jest zbyt niski, można się spodziewać, że przeziębienie i infekcje będą naszymi najwierniejszymi towarzyszami. Jak się z nimi skutecznie pożegnać? W sukurs przyjdą mięso, podroby (z wątróbką na czele), cielęcina, jarmuż i dorsz. Uwaga, aby mieć pewność, że żelazo zostanie dobrze wchłonięte, najlepiej jeść je razem z witaminą C.

A nie ma lepszego źródła witaminy C niż kiszonki. Bez większego znaczenia jest to, czy to będzie kiszona kapusta czy ogórki. Znaczenie ma tylko to, że zapewniamy sobie dzięki nim solidną porcję witaminy C, która jest jednym z silniejszych antyutleniaczy niszczących drobnoustroje oraz bardzo cenne probiotyki, odpowiedzialne za prawidłową florę bakteryjną jelit. Nie zapominajmy, że coraz częściej to właśnie jelita uznawane są za "drugi mózg", a obecna w nich flora bakteryjna za gwarancję odporności.

Obok kiszonego ogórka czy kapusty nie zaszkodzi położyć kromki razowego chleba. Pod warunkiem, że będzie on upieczony na zakwasie, najlepiej samodzielnie. Dlaczego? Po pierwsze można go okrasić czosnkiem, o którego bakteriobójczym działaniu wiemy już chyba wszyscy. Po wtóre, w istocie chodzi o selen, który także dopinguje funkcjonowanie układu odpornościowego. 

Znaleźć można go zresztą także w orzechach brazylijskich, cebuli (podobnie jak czosnek jest naturalnym antybiotykiem), pestkach słonecznika czy brązowym ryżu. Nieprzekonanych do selenu może skusić to, że zmniejsza on łaknienie na słodycze.

Znudzonych dietetycznym wątkiem zainteresować zaś może to, że pozytywnie stymuluje układ odpornościowy także umiarkowana aktywność sportowa. Czyli raczej półgodzinny spacer trzy razy w tygodniu niż trening siłowy o podobnej częstotliwości. 

Zbyt ciężkie ćwiczenia mogą tę odporność chwilowo obniżyć. Konieczne jest także dbanie o odpowiednio długi sen w nieprzegrzanym pokoju oraz nieprzegrzewanie ciała. Może to bowiem doprowadzić do przesuszenia błon śluzowych, które są jedną z barier chroniących nas przed inwazją chorobowych drobnoustrojów. 

I nie bagatelizujmy nawadniania organizmu. W sezonie chorobowym jeszcze ważniejsze staje się bowiem to, aby możliwe było pozbycie się wraz z potem niepożądanych bakterii. Zresztą, nie tylko z potem. Bo któż odmówi skuteczności babcinemu naparowi z pokrzywy, który działa silnie moczopędnie i znacząco skraca czas każdego przeziębienia.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: odporność | sposoby na odporność | infekcje | jesień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy