Niebezpieczne zjawisko - turyści liżą żaby. Może dojść do paraliżu i zgonu
Żaba zmieniająca się na skutek pocałunku w księżniczkę lub księcia, żaba Monika, jako nieodłączna towarzyszka Kulfona, żaba Kermit z Ulicy Sezamkowej, czy w końcu Crazy Frog – czyli żaba kojarząca się przede wszystkim ze wpadającą w ucho melodią. Bez wątpienia ten płaz jest bardzo często wykorzystywany w popkulturze przez twórców filmów animowanych, programów telewizyjnych czy gier komputerowych. Jednak to nie wszystko – miłośnicy mocnych wrażeń halucynogennych także mają swoją żabę.
Dziecięcy zespół Fasolki w jednym ze swoich przebojów zachęca do "pocałowania żabki w łapkę", co zgodnie z tekstem utworu "Wiedźma często miała chrapkę, by księżniczkę zmienić w żabkę. I dlatego dziś po łąkach wiele się księżniczek błąka", miało przemienić ją w księżniczkę.
I choć czytając początek tego tekstu, można odnieść wrażenie, że jego autor postradał zmysły lub miał do czynienia z jedną z ropuch, to jednak - jak się za chwile okaże - całowanie żaby w XXI wieku nabrało zupełnie innego znaczenia, czemu warto poświęcić kilka akapitów.
Zacznijmy od tego, że "potrzeba" całowania żaby w różnego rodzaju bajkach nie jest dziełem przypadku, gdyż płaz kojarzy się nam się z odpychającym i mającym niewiele wspólnego z przyjemnością zwierzakiem, co ma stanowić dla bohatera kreskówki barierę nie do przejścia.
W rzeczywistości na całym świecie żyje mnóstwo osób, które bez mrugnięcia okiem zbliżą swoje usta do ropuchy, a gdyby tego było mało - sowicie za to zapłacą.
Czytaj także: Pięć stworzeń, które mogą wypełznąć z twojej toalety
Bufo Alvarius, bo tak nazywa się ropucha żyjąca m.in. na pustyni Sonora w Meksyku, zyskała ogromną popularność wśród miłośników "odmiennych stanów świadomości". A dzieje się tak dlatego, ponieważ organizm ropuchy potrafi produkować i wydzielać substancję psychodeliczną, nazywaną w fachowej nomenklaturze jako 5-MeO-DMT.
Naukowcy wykazali, że już jednorazowe użycie przez człowieka 5-MeO-DMT powoduje u niego powstawanie stanów psychodelicznych, oraz mocno wpływa na emocje i nastrój. Ponadto odpowiednie dawki żabiej substancji działają przeciwdepresyjnie, łagodzą lęk i zespół stresu pourazowego.
Z kolei zaaplikowanie zbyt dużej dawki wydzieliny może wywołać silny paraliż, a nawet śmierć. Ofiarami żabiego jadu bardzo często padają niczego nieświadome koty i psy, które chcąc upolować płaza, mają styczność z jego wydzieliną. Sprawa ma się zupełnie inaczej w przypadku... świadomych ludzi, którzy za "żabi psychodelik" są w stanie zapłacić niemałe pieniądze.
Sęk w tym, że substancja psychodeliczna z żab z pustyni Sonara czy tzw. ropuchy koloradzkiej bardzo często wykorzystywana jest do różnego rodzaju ceremonii organizowanych dla entuzjastów "narkotycznego odlotu".
W Stanach Zjednoczonych 5-MeO-DMT pozyskane z ropuchy jest modyfikowane w taki sposób, by można było go używać jak wkład do e-papierosa. Wystarczy już jedna sekunda inhalacji wysuszonym jadem z ropuchy, by pojawiły się halucynacje, a przy dawce 50 mg 5-MeO-DMT psychodelik działa do dziewięciu minut.
Należy podkreślić, że jad "psychodelicznych żab" służy płazom w naturalnym środowisku do obrony przez intruzem, dlatego w momencie pozyskania go przez człowieka zwierzę staje się bezbronne. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat psychodelik stał się tak bardzo pożądany, że w niektórych stanach w USA gatunek tych płazów został uznany za zagrożony.
W 2002 roku złodzieje włamali się do jednego ze sklepów zoologicznych w Holandii, a ich łupem padła cała rodzina ropuch koloradzkich. Z kolei w 2022 r. Służba Parków Narodowych w Stanach Zjednoczonych - czyli amerykańska agencja zajmująca się dbaniem o zasoby naturalne i historyczne - zaapelowała do turystów, by ci zaprzestali "lizania żab", wydzielających substancje psychoaktywne.
W miejscach, gdzie naturalnie występuje ropucha koloradzka dochodziło do absurdalnych sytuacji, kiedy ciekawscy turyści łapali żaby i - jak określają to amerykańskie media - doili z nich psychoaktywną substancję.
Ekolodzy apelują, że ropucha z uwagi na swoje narkotyczne właściwości, które na czarnym rynku stanowią bardzo dochodowy interes, jest zagrożona wyginięciem. Jednym z nich jest biolog i prezydent Stowarzyszenia Herpetologicznego Tucson - Robert Anthony Villa z Uniwersytetu w Arizonie, który od lat głośno alarmuje, że obecne pozyskiwanie jadu z ropuchy na tak ogromną skalę doprowadzi do wymarcia gatunku.