Za przyczynę śmierci uznano samobójstwo, choć prawdopodobnie nikt specjalnie tego nie badał. Młoda dziewczyna, rzeka, brak widocznych ran, spokój na twarzy – musiała sama targnąć się na swoje życie. Z jakiego powodu? Na ten temat również powstały różne teorie. Jedni są przekonani, że musiała być nieszczęśliwie zakochana. Inni wskazują na problemy rodzinne, być może finansowe. Pojawiają się też opinie, że sama mogła być ciężko chora, a w przedwczesnej śmierci szukała ukojenia.
Sława L’Inconnue de la Seine rozeszła się po całej Europie, na co nie brakuje dowodów także w kulturze czy architekturze. Rosyjski pisarz Vladimir Nabokov miał napisać "Lolitę" wpatrując się w oblicze zmarłej dziewczyny. Polski poeta Stanisław Grochowiak poświęcił jej jeden ze swoich wierszy, a francuski geniusz słowa, Albert Camus, porównywał nieznajomą do samej Mony Lisy. Twarz dziewczyny do dziś można oglądać w formie płaskorzeźby na elewacji kamienicy przy ulicy Śniadeckich 23 w Warszawie.
Dalszą sławę nastolatka zawdzięcza wybitnym lekarzom i… uprzedzeniom. Ponad pół wieku temu Norwegowie pracowali nad manekinem, który miałby służyć do nauki resuscytacji. To na nim chętni mogliby ćwiczyć sztuczne oddychanie metodą usta-usta, ale obawiano się, że panowie mogą mieć opory przed zbliżaniem się do fantomu o męskim obliczu. Urządzenie zyskało twarz zmarłej dziewczyny i trafiło na rynek jako Resusci Anne. Nieznajoma zyskała nowe imię.
Annę zna chyba każdy, kto uczył się pierwszej pomocy. Szacuje się, że z norweskim wynalazkiem na przestrzeni lat zetknęło się nawet kilkaset milionów ludzi. Z tego powodu młoda Francuzka nazywana jest najczęściej całowaną kobietą na świecie.
Na odzyskanie prawdziwej tożsamości nie ma już żadnych szans. Została tylko maska i tlący się na niej półuśmiech, tak rzadko spotykany u rzekomych samobójców.
Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ>>>
***
Zobacz także: