Reklama

Rasputin - chuligan, koniokrad, wizjoner

​Przepowiedział upadek Związku Sowieckiego, rządy Stalina, a nawet własną śmierć. Kim był Rasputin, jeden z najciekawszych wizjonerów w historii? Fragment pochodzi z książki "Czas dobiega końca. Wielkie przepowiednie dla Polski i świata" autorstwa Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego.

Jednym z bardziej interesujących wizjonerów, jacy zapisali się w dziejach ludzkości, jest zapewne postać Grigorija Rasputina (1872-1916). Cieszył się on sympatią ostatniego rosyjskiego cara Mikołaja II i jego żony Aleksandry, którzy bardzo liczyli się ze zdaniem tego mnicha. Szczególny wpływ miał na carycę Aleksandrę. Pewne jest, że niektóre decyzje polityczne car podjął za jego namową. W związku z tym Rasputin miał na dworze cara wielu przeciwników. 

W styczniu 1912 roku, gdy car pod wpływem nacisków postanowił go oddalić, Rasputin odchodząc powiedział, że dzień i noc będzie czekał, aż car go wezwie do siebie, bo jeśli tego nie zrobi, po ośmiu miesiącach utraci syna, a potem tron. Wyrocznia się sprawdziła. Osiem miesięcy później Aleksy, syn cara, skaleczył się w kolano, co doprowadziło do poważnego zakażenia krwi. Dziecko było już w agonii, gdy caryca postanowiła wezwać Rasputina. Jej wysłannicy znaleźli go na Syberii, w rodzinnej wiosce Pokrowskoje. Rasputin zamknął się w pokoju i wpadł w rodzaj transu. Wieczorem przesłał carycy krótki list, w którym informował, że dziecko nie umrze. W tym samym czasie w Petersburgu stan chłopca nagle i niewytłumaczalnie zaczął się poprawiać. Dla uzdrowiciela rozpoczął się okres największego uznania na carskim dworze. 

Reklama

W czasie, gdy Rasputin powrócił do łask, wygłosił podobno proroctwo o przyszłości Rosji. Mówił między innymi o: "przyjściu cara niebędącego już carem, ale mającego więcej władzy". Nietrudno połączyć to proroctwo z osobą Stalina. Wizjoner przewidział także, że w ciągu piętnastu miesięcy, jakie miną od jego śmierci (16 grudnia 1916) do przeniesienia stolicy do Moskwy (14 marca 1918), nastanie triumf ateizmu i walka z Kościołem: "W piętnaście księżyców po śmierci świętej Rusi krzyż zostanie wrzucony do piwnicy, młoty zaczną walić w ołtarze, cerkwie spłoną". 

Język przepowiedni Rasputina jest niezwykle obrazowy, symboliczny, wręcz poetycki. Stwierdził on m.in., że przez jakiś czas: "Woda spokojnie płynie w korycie wielkiej rzeki, lecz gdzieś w głębi biegają iskry ognia i lśnienia śmierci". Była to aluzja do istnienia Związku Sowieckiego oraz początków buntu, prowadzącego do ostatecznego rozpadu imperium. Rasputin przepowiedział, że nadejdzie kryzys i pewnego dnia: "Rozewrą się wrota stajni, kiedy będzie ona pełna wołów i wtedy żegnaj Święta". Po otwarciu granic, upadku muru berlińskiego rozpadło się imperium sowieckie. "Święta" to Rosja wraz z republikami. 

Niestety, bardzo pesymistycznie brzmi dalsza część jego proroctwa, w którym pisze o przyszłości: "będzie nowe, sprytne oszustwo dla całego świata" i nowe rzezie dla Rosji, ale tak straszne: "że nie wystarczy ziemi, by grzebać umarłych". Rasputin, podobnie jak wielu innych wizjonerów, potrafił przewidzieć swoją śmierć. Zrobił to jednak w dziwnych okolicznościach pisząc, 18 kwietnia 1916 roku, list do cara i informując go w nim, że umrze "zanim rozpocznie się nowy rok" (zmarł 16 grudnia). Napisał też, że jeśli zabiją go rosyjscy chłopi, to rodzina carska będzie panowała przez następne 100 lat. Jeśli jednak zginie z ręki szlachcica, car z rodziną opuści Rosję i nikt się nie uratuje. Jak wiadomo, Rasputin został zamordowany przez rosyjskich arystokratów. Zabił go książę Feliks Jusupow. Natomiast cała rodzina carska w bestialski sposób została przez władze sowieckie zgładzona w Jekaterynburgu na Uralu. Do dzisiejszego dnia Rasputin pozostaje jedną z najbardziej tajemniczych i fascynujących postaci w historii, dlatego warto omówić jego postać szerzej. 

Na wizerunku Rasputina jako bezwzględnego, rozpustnego i próżnego chłopa, upajającego się władzą i wymyślnymi orgiami seksualnymi zaciążyła wielka ilość napisanych o nim książek oraz nakręconych filmów. Temat niemoralnej działalności Rasputina był eksploatowany na najrozmaitsze sposoby. Z reguły ograniczano się do eksponowania sensacyjnych wątków z życiorysu bohatera i to tych co bardziej pikantnych. Tak naprawdę jednak, do dzisiaj nie rozwikłano do końca przyczyn zadziwiającej kariery tego nieokrzesanego mużyka, półanalfabety, mnicha, diabolicznego szarlatana o potężnej sile i obłąkanych oczach. 

Urodził się 22 stycznia (9 stycznia starego stylu) 1869 roku w syberyjskiej wsi Pokrowskoje jako Grigorij Nowych. Przez dziesiątki lat panowało powszechne przekonanie, że Rasputin to po prostu przezwisko, na które zasłużył sobie rozpustnym trybem życia, gdy tymczasem było to nazwisko jego przodków, pochodzące od słowa rasputje, czyli po prostu rozstaje. Był trzecim i ostatnim dzieckiem chłopa Jefima Jakowlewicza oraz Anny Jegorowny, prawdopodobnie Mongołki z Tobolska. W pamięci mieszkańców zachował się jako najgorszy we wsi chuligan, koniokrad i pijanica, który nie szanował ani ludzi, ani ich własności, posiadał natomiast skłonności do bójek i niewybredny język. Miejscowy pop dawał mu co tydzień 10 kopiejek, żeby tylko w niedziele trzymał się z dala od cerkwi. Mając lat 19 ożenił się z dorodną Praskowią Fiodorowną Dubrowiną. Mieli czworo dzieci, z których tylko troje osiągnęło wiek dojrzały, bowiem ich pierworodny zmarł jako sześciomiesięczne niemowlę. Małżeństwo jednak nie zmieniło trybu życia Grigorija ani na jotę. Dopiero po odbytej trzymiesięcznej pobożnej pielgrzymce do klasztoru Trójcy Świętej i Świętego Sergiusza w Sergijew Posadzie nastąpiła w nim duchowa przemiana. Rzucił wódkę, papierosy, przestał jeść mięso i zaczął się uczyć tekstów liturgicznych. Jego żarliwość religijna graniczyła z fanatyzmem. Pragnąc ugruntować swoje nawrócenie, wyruszył w kolejną daleką pielgrzymkę, aż na górę Athos w Grecji. Znajdujący się tam zespół klasztorów i pustelni jest świętością dla całego prawosławia. Wkrótce się okazało, że surowa reguła zakonna zupełnie mu nie odpowiada. Najbardziej zaś dokuczał mu brak kobiet. 

Przebywając w sanktuarium zapamiętał jednakże oderwane fragmenty Pisma świętego i kazań, co z powodzeniem wykorzystywał w swojej dalszej działalności. Wkrótce po powrocie oskarżono Rasputina o przynależność do zakazanej przez Cerkiew tak zwanej sekty "chłystów", których obrzędy były ściśle zespolone z orgiami erotycznymi, mającymi jakoby całkowicie oczyszczać zarówno ciało, jak i ducha. Czując, że w rodzinnej wiosce grunt pali mu się pod nogami, ruszył Grigorij w tułaczkę po rosyjskich wsiach, obiecując uzyskanie zbawienia przez seksualne wyzwolenie. Jego zwierzęca pożądliwość przyciągała tłumy spragnionych rozkoszy kobiet, które często po raz pierwszy w życiu mogły doznać cielesnej rozkoszy. Organizował obrzędy (czytaj: orgie) w stodołach, chatach wyznawców kultu chłystów, czy nawet pod gołym niebem. Nawracając tłumy kobiet na nową wiarę, świątobliwy mąż powiadał: "Jak długo chowasz grzech w tajemnicy i w sobie, strachliwie szukasz pocieszenia w poście, modlitwie i pokucie, tak długo pozostaniesz hipokrytką, nienadającą się do niczego".

Po pewnym czasie Rasputin zawędrował do Kazania. Tam zyskał sobie sławę lekarza cudotwórcy i ludowego świętego. Kazańscy duchowni wprowadzili Rasputina na salony, gdzie jego teatralne gesty, mętne wywody biblijne i przenikliwe spojrzenie robiły oszałamiające wrażenie. W pierwszej dekadzie XX wieku pojawił się w St. Petersburgu. Moment wybrał sobie najlepszy z najlepszych. Mikołaj II, ostatni z carów Rosji, był człowiekiem raczej słabego charakteru, ulegającym we wszystkim swojej małżonce - Aleksandrze Teodorownie. Caryca Aleksandra, przed zamążpójściem księżniczka Hessen-Darmstadt, w ciągu 12 lat małżeństwa rodziła tylko córki. Kiedy w 1904 roku urodził się upragniony następca tronu, okazało się, że jest chory na hemofilię. Fakt ten pchnął ostatecznie silnie egzaltowaną carycę, wcześniej luterankę, w ramiona prawosławia i mistycyzmu. Moda na cudotwórców, ludzi o niedostępnych przeciętnemu człowiekowi umiejętnościach, zaczęła przeżywać swoje złote lata. Akurat wtedy, gdy para cesarska drżała o każdy krok swojego ułomnego dziecka, pojawił się owiany legendą cudownych uzdrowień Grigorij Rasputin. Fama o jego niewiarygodnych czynach dotarła lotem błyskawicy na dwór carski i wyniosła niebawem przybysza z Syberii na szczyty powodzenia. 1 listopada 1905 roku car zanotował w swoim dzienniku: "Poznaliśmy Grigorija, świętego człowieka z guberni tobolskiej". Pozycję nowego carskiego faworyta ugruntowało również poparcie niektórych kół Cerkwi prawosławnej, wiążącej z Rasputinem własne plany. Tak więc poparcie Cerkwi, wiara carycy w bożą misję jej ulubieńca, a także udane próby tamowania krwi u cierpiącego carewicza były cegiełkami, na których oparła się potęga przemożnych wpływów tajemniczego mnicha. 

Wpływy Rasputina na dworze stały się nieograniczone od momentu, gdy car zaczął większość czasu spędzać w Kwaterze Głównej w Mohylewie. Podczas jego nieobecności rządy faktycznie sprawowała caryca, która we wszystkich poczynaniach ulegała coraz bardziej wszechwładnemu mnichowi. Także w sprawach polityki, wojskowości i ekonomii. W jej oczach Rasputin miał wszelkie atrybuty przewodnika duchowego. Był nawet kimś więcej niż wędrownym cudotwórcą. Był tym, o którym mówiło się w Rosji stariec. Starcy, byli przewodnikami zagubionych dusz, ascetami żyjącymi zazwyczaj w monastyrze lub pustelnikami. Wypatrywali znaków od Boga, pomagali podopiecznemu odnaleźć spokój ducha. Niektórzy z nich cieszyli się w Rosji tak wielkim szacunkiem, że osiągnęli nawet status świętych. Takie traktowanie Rasputina przez carycę wzmagało tylko nienawiść do niego w środowiskach rosyjskiej opozycji. Zaczął wśród niej dominować pogląd, że Rasputin jest winowajcą wszystkich późniejszych niepowodzeń wojsk rosyjskich na frontach wojny światowej i wewnętrznego zamętu w państwie. 

Doskonałego pretekstu do ataków dostarczało również nieobyczajne życie "świątobliwego męża". Rasputin miał bowiem i inne oblicze, dalekie od bogobojności. Pielgrzymując po kraju nauczał, że grzech oczyszcza, wyzwala od namiętności cielesnych, co w prostej drodze prowadziło do szerzenia kultu rozwiązłości. Coraz bardziej stawał w poprzek powszechnie uznawanej obyczajowości, co jednych pociągało, innych zaś oburzało. Szokował swoimi coraz bardziej wyuzdanymi wyczynami, oddawał się w służbę występkowi, głosząc przy tym wiekuiste zbawienie. W marcu 1915 roku w moskiewskiej restauracji "Jar" wywołał olbrzymi skandal. Pijany do nieprzytomności tańczył po stołach, bił kelnerów i golusieńki biegał między gośćmi przechwalając się związkami z rodziną carską. (...)

Fragment pochodzi z książki "Czas dobiega końca. Wielkie przepowiednie dla Polski i świata" autorstwa Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego. Więcej o książce przeczytasz TUTAJ 

***

#POMAGAMINTERIA

Hubert ma roczek. Pierwsze sześć tygodni życia spędził w szpitalu, walcząc o każdy dzień. Urodził się z ciężkimi wadami - między innymi z brakiem kości w rękach. Pojawiła się jednak nadzieja na operację, która umożliwi mu normalny rozwój. Wystarczą dwa kompleksowe zabiegi, dzięki którym jego dłonie i przedramię ukształtują się w sposób prawidłowy, a ręce będą mogły prawidłowo rosnąć z zachowaniem pełnej funkcjonalności kończyn. Pomóż Hubercikowi przybić piątkę w przyszłości! Sprawdź szczegóły >>>

Fragment książki

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama