Reklama

Plany na bok

W czasie studiów miałaś przeżyć kilka miłostek, a na czwartym, piątym roku poznać tego jedynego i zaręczyć się z nim. Zaraz po studiach miał odbyć się wasz niezapomniany ślub, zwieńczony zagraniczną podróżą.

Potem miałaś trafić na atrakcyjną pracę, w której mogłabyś realizować się zawodowo, nieźle zarabiać, a po jakimś czasie awansować. Jeszcze przed trzydziestką miałaś urodzić wasze pierwsze dziecko. W międzyczasie miało być jeszcze pierwsze własne mieszkanie i samochód. Fason ślubnej sukienki, imiona dzieci, wystrój wnętrza mieszkania - wszystko wymyśliłaś w najdrobniejszych detalach.

Tymczasem trzydziestka minęła, a z Twoich planów nici. Nie masz u boku ani tego Jedynego, ani dzieci, ani własnych czterech kątów, ani nawet ciekawej pracy. Plany spełzły na niczym. Pozostały jedynie niezrealizowanymi marzeniami.

Reklama

Kobiety uwielbiają planować swoją przyszłość, wybiegając wiele lat naprzód. Już jako nastolatki myślą o tym, jak będzie wyglądało ich życie za 10 czy 20 lat. Narzucają sobie przy tym ściśle określone ramy czasowe. Planowanie odbywa się nieraz z dokładnością do roku. Taką cezurą są trzydzieste urodziny - wtedy zazwyczaj zaczynamy się rozliczać z tego, co do tej pory osiągnęliśmy i ile zamierzeń udało nam się zrealizować. Gdy mijają kolejne wyznaczone w planach terminy, a stan naszych "osiągnięć" jest zerowy, wpadamy w popłoch. Tak jak w pracy obawiamy się, że w życiu również nie uda nam się odrobić zadań "na wczoraj". Co więcej, im bardziej się staramy, tym mniej z tego wychodzi. Takiemu podejściu do życia sprzyja propaganda sukcesu - możesz mieć wszystko: i wykształcenie, i świetną pracę, i karierę, i dom, i rodzinę, itd. Najlepiej w błyskawicznym tempie, bez żadnych wyrzeczeń. Tymczasem lata lecą, a Ty nie masz nic, albo bardzo niewiele. Kolejni znajomi się ustatkowali, a ty wciąż "za czymś gonisz". Ogarnia cię panika, bo znowu nic nie wyszło z planów. A przecież wszystko sobie poukładałaś w głowie już parę lat temu.

Życie jednak toczy się po swojemu i nie daje się podporządkować wcześniej założonym planom. Lubi nas przy tym zaskakiwać, albo zupełnie wywracać nasze życie do góry nogami.Jeśli równieź należysz do "planistów", musisz nauczyć się żyć bardziej spontanicznie. Wprowadzanie w życie własnych planów zajmuje bowiem całą Twoją uwagę - przestajesz zauważać, co się dzieje wokół ciebie. Naucz się żyć chwilą i cieszyć się tym, co masz. Nie oglądaj się przy tym ina innych - każdy z nas żyje własnym rytmem. Niepowodzenia traktuj jak ostrzeżenie: "Jeszcze na to nie pora!". Nie musisz całkiem rezygnować ze swoich planów, ale nie trzymaj się ich tak kurczowo. Jeśli trzeba, koryguj je i zawsze zakładaj jakiś margines pomyłek. Bądź otwarta na to, co niesie ze sobą kolejny dzień. Ze wszystkim jeszcze zdążysz, nawet gdyby miało ci to zabrać więcej czasu, niż wynikało z planów...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: plany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy