Reklama

Życie po stracie dziecka

Kobiety, która poroniła nie da się pocieszyć. Można tylko udzielić jej wsparcia emocjonalnego, pomóc znaleźć dla nieżyjącego dziecka miejsce w jej sercu i rodzinie - powiedziała podczas czata magazynu Samo Zdrowie i serwisu Kobieta, psycholog Izabela Barton-Smoczyńska.

Poronienie to utrata dziecka do 20 tygodnia ciąży.

Najczęściej poronienie zdarza się w trzech pierwszych miesiącach ciąży (około 80 proc. poronień). Po 20. tygodniu śmierć dziecka nazywana jest porodem przedwczesnym.

Średnio w Polsce rocznie aż 40 tysięcy kobiet traci swoje dziecko. Przyczynami poronień są przede wszystkim powody genetyczne (związane z poczętym dzieckiem), hormonalne i anatomiczne (to cecha matki). Jednak aż 50 proc. przyczyn pozostaje nieznanych.

- Nie ma 100 proc. pewności, że da się uniknąć poronienia. Na pewno należy przestrzegać poleceń lekarza, ale warto zaufać własnej intuicji i warto mieć nadzieję. W końcu ciąża, to bycie przy nadziei. Znam kobiety, którym ogłoszono że ze 100 proc. pewnością poronią - a niejednokrotnie bawię się z ich dziećmi - mówi Izabela Barton-Smoczyńska.

Reklama

Kobieta po poronieniu załamuje się, wpada w depresję. Możemy jej pomóc rozmową, gotowością do dialogu. Najważniejsza w rozmowie jest postawa uważnego słuchacza. - Nie należy radzić i pocieszać słowami: "będziesz miała następne", "lepiej, że tak się zdarzyło" - radzi osobom chcących pomóc kobietom, które poroniły psycholog.

Im samym radziła, aby dać imię dziecku, wpisać w kalendarz świąt rodzinnych dzień jemu dedykowany. - Pozwolić sobie płakać, smucić się, także w obecności ważnych lub bliskich dla siebie osób, zapisywać to, co się z nami dzieje - tłumaczyła. - Inaczej nie widzimy zmian, które się pojawiają. Trzeba szukać też symbolicznych sposobów wyrażania smutku przez muzykę, sztukę, taniec, rysunek. Czasami kobiety, które nie potrafią sobie poradzić z tą sytuacją powinny zgłosić się do psychologa.

Ojcowie również silnie przeżywają utratę dziecka, ich emocje bardziej dotyczą bezradności i bezsilności, które czują widząc cierpiąca kobietę i nie mogąc jej pomóc. - Warto dać sobie czas na wspólne rozmowy, bez szukania rozwiązań. Warto też pamiętać, że mężczyzna ma społeczny zakaz ujawniania emocji, więc ten który nie mówi, może też być tym, który "cierpi" w ukryciu - mówiła.

Na koniec czata Izabela Barton-Smoczyńska życzyła siły i dojrzałości tym wszystkim, którzy zmagają się z bólem po stracie dziecka. - Trzymam kciuki, za to, żeby w momencie najbardziej korzystnym pojawiły się w waszych życiach dzieci - powiedziała.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: psycholog
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama