Reklama

Bajki potrzebują czarnych charakterów

Już 16 września 2019 r. rusza nowy serial dla dzieci - "Mocny Mike" (Mighty Mike). Tuż przed premierą udało nam się porozmawiać z twórcami serialu Corinne Kouper i Franzem Kirchnerem.

Adam Wieczorek, Interia: Czy nazwa serialu Mighty Mike ma być nawiązaniem do klasycznych gier wideo?

Corinne Kouper, producentka: Nie. to imię psa, który jest głównym bohaterem kreskówki, choć rzeczywiście wiemy, że tytuł może budzić skojarzenia z grami. Jednak nie ma tu bezpośrednich powiązań.

Ilość odniesień do popkultury w serialu jest naprawdę duża, stąd też pytanie o gry. Macie tam przecież postacie szopów Freddiego i Mercurego.

Franz Kirchner, dyrektor: Uwielbiamy zabawę konwencją, stąd pojawiające się tu i ówdzie odniesienia. Serial przeznaczony jest oczywiście głównie dla dzieci, ale chcieliśmy aby również starsi członkowie rodziny mogli się przy nim dobrze bawić. To nie są tylko imiona, ale też sceny z popularnych filmów czy książek.

Reklama

Jak długo trwa przygotowanie takiego serialu?

CK: Zaczęliśmy prace prawie cztery lata wcześniej szykując wstępne koncepcje, pisząc scenariusze i wymyślając bohaterów. Pełną parą ruszyliśmy dwa lata później. Można powiedzieć, że dzieli się to po równo - dwa lata na prace koncepcyjne i dwa lata na produkcję.

Co was najbardziej rozśmieszyło podczas pracy nad serialem?

FK: Chyba odcinek z butlą z helem, gdy Mike zmienia się w latający balonik.  

Czy macie zwierzęta i czy podczas przygotowywania serialu wykorzystaliście ich zachowania do dodania realizmu postaciom?

FK: Głównie oglądaliśmy dziesiątki śmiesznych filmików ze zwierzętami na YouTube. Można powiedzieć, że to jedna z głównych inspiracji dla naszego serialu. Ja nie mam żadnego zwierzęcia, bo jestem alergikiem. Ale obejrzałem tyle filmów, że czuję się honorowym opiekunem jakiegoś zwierzątka.

Która z postaci jest waszą ulubioną?

CK: Oczywiście Mike i muszę przyznać, że lubię go z odcinka na odcinek coraz bardziej, zwłaszcza, gdy próbuje podbić serce swojej sasiadki. Bardzo lubię jednego z szopów - tego grubaska Mercurego, który może i jest bandziorem, ale w jakiś sposób sympatycznym i czarującym. Najmniej Freddyego, który jest bardzo niesympatycznym typkiem.

FK: Może i jest, bajki potrzebują czarnych charakterów. Moją ulubienicą jest Felicity, bo bardzo przypomina mi moją roczną córkę. Jest tak samo słodka, niewinna i uwielbia się bawić wszystkim co tylko wpadnie jej w ręce. Przy tym jest kompletnie nieświadoma czyhających zewsząd niebezpieczeństw. 

A jaka jest historia żółwi, tych trzech bohaterów, którzy stoją trochę na uboczu. Czuję tam inspirację wojowniczymi żółwiami ninja.

CK: Tutaj główną inspiracją byli trzej muszkieterowie.

FK: Zależało nam też na pokazaniu kontrastu między powszechnym wizerunkiem tych zwierząt, jako powolnych, z ich rozrywkowym charakterem. Gdy rodzina wychodzi z domu, zmieniają się nie do poznania. Wychodzą z terrarium i uprawiają sporty wykorzystując wszystkie elementy wyposażenia wnętrz.

Czy osią wszystkich odcinków jest walka Mike'a z szopami?

FK: Szopy są głównymi antagonistami w pierwszym sezonie, ale nie oznacza to, że są jedynym źródłem problemów bohatera. Bywa, że nie pojawiają się nawet w odcinku. Ale jeśli już są, to staramy się, aby ich występy były ciekawe. Mają różne pomysły i różne sposoby pojawiania się na ekranie. 

Nurtuje mnie też pytanie czy Mike zyska względy swej pięknej sąsiadki, bo nie da się ukryć, że jest w niej zakochany po uszy?

CK: To pytanie zadają sobie chyba wszystkie osoby oglądające serial. Relacja między nimi z pewnością się zmienia. Na początku jest trochę onieśmielona i zdystansowana, ale z czasem się to zmienia. Przygotowaliśmy kilka niespodzianek z nią związanych, ale nie chcemy niczego za wcześnie zdradzać.

Wiadomo już czy serial doczeka się drugiego sezonu?

CK: Pierwsze odcinki, które przygotowaliśmy podobały się na tyle, że był on brany pod uwagę od prawie samego początku.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy