Reklama

Był tak mały, że mieścił się w dłoni dorosłego

To najmniejszy urodzony chłopczyk na świecie, który bezpiecznie opuścił szpital. Noworodek, który przyszedł na świat w tokijskim szpital, ważył zaledwie 268 gramów.

- Noworodek był tak mały, że mieścił się w dłoni dorosłego i ważył po porodzie tyle, co większa cebula - mówią lekarze o malutkim dziecku, które urodziło się w 24. tygodniu ciąży.

Poród został wywołany po tym, gdy chłopczyk przestał rosnąć w brzuchu matki. Szpital Uniwersytecki Keio w Tokio ogłosił, że jest to najmniejszy na świecie noworodek, który został wypisany ze szpitala w dobrym stanie zdrowia.

- Mogę tylko powiedzieć, że jestem szczęśliwa, że urósł tak bardzo, ponieważ szczerze mówiąc, nie byłam pewna, czy uda mu się przeżyć - powiedziała matka chłopca.

Reklama

Zdaniem Doktora Takeshi Arimitsu z Uniwersyteckiego Szpitala Keio: "Istnieje możliwość, by dzieci mogły wyjść ze szpitala w dobrym stanie zdrowia, nawet jeśli rodzą się malutkie".

O skrajnie niskiej masie urodzeniowej mówimy wtedy, gdy noworodek waży mniej niż 1000 gramów. Dzięki postępowi medycyny dziś wiele z tych dzieci udaje się zachować przy życiu. Nie zmienia to faktu, że im mniejsza masa oraz im wcześniejszy termin porodu, tym większe jest ryzyko dla malca. Jako graniczny przyjęło się uznawać 22. tydzień ciąży - dzieci, które przychodzą na świat po tym terminie niekiedy udaje się uratować przy zaangażowaniu wszystkich możliwych sposobów podtrzymania życia.

Porody następujące przed tym terminem określane są jako poronienia samoistne, przy czym po 12. tygodniu ciąży jest to tzw. poronienie późne. Za minimalną wagę niezbędną do przeżycia uznaje się 500-600 gramów. Dzieciom ważącym mniej, niestety, rzadko udaje się przetrwać. Śmiertelność noworodków ważących ok. pół kilograma wynosi aż 75 proc.

Do tej pory najmłodszym uratowanym skrajnym wcześniakiem była Amillia Taylor, która przyszła na  świat w 2006 roku w Stanach Zjednoczonych. Dziewczynka urodziła się w 21. tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 284 gramy. Lekarzom udało się ją uratować.

- Na szczęście około 70 proc. wcześniaków rozwija się prawidłowo. Wiadomo, że te procenty znacząco rosną w zależności od wieku płodowego, w jakim dziecko przychodzi na świat - im wcześniej - tym rokowania gorsze. Natomiast nie zmienia to faktu, że są to dzieci, które na różnym etapie manifestują różnego rodzaju trudności, stąd mówimy o wcześniakach jako grupie ryzyka zaburzeń rozwoju - mówi psycholog, dr Izabella Grzyb.

Opracowanie: Marcin Czarnobilski


RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy