Co robić, gdy dziecko źle znosi podróże?

Dobre samopoczucie w trakcie podróży wszystkich członków rodziny to gwarancja udanych wakacji, z których wszyscy wrócą wypoczęci i z głową pełną pozytywnych wspomnień. Niestety zdarza się również tak, że czas spędzony w drodze, bez względu na to, czy przemieszczamy się samochodem, samolotem czy statkiem, bywa dla uczestników wyjazdu dużym wyzwaniem logistycznym i potężnym testem cierpliwości.

Jakie problemy na trasie wyjazdu najczęściej dotykają dzieci i co zrobić, by im zapobiegać? 

Choroba lokomocyjna

Problem kinetozy dotyczy przede wszystkim dzieci, ale nudności, złe samopoczucie, senność i zmęczenie podczas podróży dowolnymi środkami transportu odczuwają również dorośli. Przyczyną wszystkich syndromów związanych z chorobą lokomocyjną jest brak korelacji, a właściwie rozbieżność pomiędzy tym, czego doświadczają nasze zmysły, a jak zachowuje się i jakie sygnały wysyła do naszego mózgu umiejscowiony w uchu błędnik.

Jak się zachować i o czym warto pamiętać, by maluchom nie doskwierały przykre dolegliwości? W pierwszej kolejności warto zadbać o odpowiednie nawyki tuż przed podróżą. Pamiętaj o tym, by podać dziecku zdrowy lekki posiłek, minimum 2 godziny przed podróżą.

Zamiast słodkich napojów, wrzuć do bagażu podręcznego czystą wodę albo przygotuj wcześniej ziołowe herbaty. Świetnie sprawdzą się również imbirowe cukierki lub miętowe gumy do żucia.

Jeśli pomimo środków zapobiegawczych twoje dziecko czuje się fatalnie, zapewnij mu maksymalny komfort podróży. Zawsze usadawiaj malucha przodem do kierunku jazdy, na samym środku tylnej kanapy samochodowej (w przypadku podróży samolotem pamiętaj, by "utrudnić" dziecku dostęp do widoków z okna, przynajmniej  podczas startu i lądowania).

Nie podrzucaj latorośli zabawek czy książek, które wymagają koncentracji wzroku na drobnych fragmentach obrazków. Jeśli doraźne sposoby łagodzenia objawów kinetozy zawodzą, udaj się przed podróżą z dzieckiem do lekarza, który poradzi ci, jak środek apteczny zaaplikować dziecku.  

Dzieci się nudzą i rozrabiają

Niecierpliwość dzieciaków to nie tylko problem ich rodziców. Równie emocjonalnie (a może nawet zdecydowanie bardziej nerwowo) na łobuzerskie zachowanie pociech reaguje całe otoczenie, z którym dzielimy zarówno trudy jak i przyjemności podróży.

Historie o rozwydrzonych dzieciach biegających po całym pokładzie samolotu i ochoczo przeskakujących z jednego fotela na drugi, są stałym elementem wspomnień większości turystów podróżujących w najbardziej odległe zakątki globu. Nie wspominając o całkiem małych bobasach, dla których wszelkie wahania ciśnienia w kabinie są drogą przez mękę, co kończy się niezbyt przyjazną dla uszu symfonią rozpaczy.

Podobnie rzecz się ma w przypadku podróży samochodem, przy czym jedynymi widzami jesteśmy z reguły my, rodzice. Jeśli nie potrafimy zapanować nad gromadką znudzonych dzieci, możemy być pewni, że po kilkugodzinnej podróży w atmosferze chaosu nie będziemy potrafili wyjść z samochodu o własnych siłach.

W takich sytuacjach na ratunek przybywają nam wszelkiej maści gadżety, zabawki, czytanki lub niezastąpiona i zawsze na czasie technologia. Jeśli dziecko może swobodnie z nich korzystać i nie występują u niego objawy choroby lokomocyjnej, warto taki arsenał zabrać do osobnego bagażu podręcznego. W przypadku jazdy z jedną pociechą świetnie sprawdzą się interaktywne gry, multimedialne czytanki, albumy dźwiękowe. Najmłodszym dzieciakom - jeszcze niemowlakom - do gustu przypadną zabawki w przeróżnych kolorach i kształtach (postaci z bajek, małe zwierzaki) przytroczone do fotelika, gondolki lub łóżeczka samolotowego.

Jeśli podróżujemy z grupką dzieci w różnym wieku, zainwestuj w poręczne planszówki, które można łatwo rozłożyć i spakować z powrotem do plecaka i gry karciane, np. UNO (mocno absorbują uwagę maruderów, "skracając" znacznie czas, zwłaszcza na długich trasach międzykontynentalnych).

Podczas podróży, bez względu na to, czy wybraliście transport samochodowy czy samolot staraj się angażować w zabawę i ciekawe zajęcia całą rodzinę. Nawet najdłuższa droga, pod warunkiem, że dobrze zagospodarowana, może stać się dla dzieci wstępem do cudownej, wakacyjnej przygody.  

Nie bójmy się podróżować z dzieckiem

Wiele rodzin na skutek obaw, jakie wiążą się z logistyką, rezygnuje z długodystansowych podróży z dziećmi i woli spędzać czas na przysłowiowej działce pod miastem. Prawda jest jednak taka, że nic nie dostarczy dziecku takich wrażeń i wspomnień na przyszłość, jak wspólna daleka wyprawa razem z rodzicami.

Pamiętajmy o tym, że wyjazdy muszą być planowane z odpowiednim wyprzedzeniem, skrupulatnością i z reguły nie możemy pozwolić sobie na spontaniczne podejmowanie decyzji i zmianę planów "na bieżąco". Cóż, czas młodzieńczych eskapad autostopem przeminął, ale nadal możemy cieszyć się wspólnym odkrywaniem świata. Tym razem w większym, rodzinnym gronie.  

 "Etat rodzica" z całą pewnością nie powinien dyskwalifikować z podróżowania. W biurach podróży można znaleźć mnóstwo ofert, hoteli i atrakcyjnych miejsc, które sprzyjają rodzinom i właśnie im są dedykowane. Nie bez znaczenia jest fakt, iż w ofertach wczasów w wersji lotniczej maluchy do 2 lat podróżują zupełnie gratis, a dla dzieci powyżej 2 lat biura podróży oferują specjalne zniżki. Może się zatem okazać, że za zagraniczny wyjazd z rodziną zapłacimy mniej lub porównywalną kwotę do wakacji nad polskim morzem. Odradzałbym jednak zbyt intensywne podróże z maluchami, np. zorganizowane wycieczki podczas których dużo się zwiedza i program zwiedzania jest intensywny.

Radomir Świderski PR Manager Rainbow

INTERIA.PL