Reklama

Jak przeżyć czas trzaskających drzwi?

Myślisz, że wiesz, czego się spodziewać, gdy twoje dziecko wejdzie w okres dojrzewania? Przygotuj się jednak na to, że życie jeszcze cię zaskoczy.

Mniej więcej od dwunastego roku życia zaczyna się etap wielkiej przemiany. Twój syn albo córka z dziecka przeistaczają się w osobę dorosłą. Ale zanim to nastąpi, czeka was kilka burzliwych lat.

Isabelle Filliozat, psychoterapeutka oraz autorka bestsellerowych poradników, pociesza, że bunt i agresja nie są na szczęście całą prawdą o dojrzewaniu. To również czas wspaniałego rozwoju oraz wybuchu pozytywnych uczuć: pierwszych miłości, przyjaźni, entuzjazmu, społecznego zaangażowania. Lecz jedno jest pewne. Etap przejściowy wymaga od opiekunów nabycia nowych umiejętności i elastycznego podejścia do wychowania.

Reklama

Na początek warto "zajrzeć" do głowy nastolatka, żeby zrozumieć, że jego mózg przypomina wielki plac budowy. I dlatego dochodzi w nim do zaskakujących kolizji.

Zrozum, dlaczego tak się dzieje

Na skutek gwałtownego przyrostu neuronów, w mózgu dziecka powstaje teraz mnóstwo nowych połączeń, które pomagają w zbieraniu doświadczeń, nauce i przyswajaniu informacji, ale zarazem powodują chaos. Isabelle Filliozat proponuje, by wyobrazić je sobie jak miejsce, w którym powstaje sieć nowoczesnych autostrad. Wprawdzie skraca się czas przejazdu, ale za to część bocznych dróg jest odcięta, na innych zaś tworzą się korki i uciążliwe objazdy.

To obraz interakcji młodego człowieka z otoczeniem. Cechuje je nieprzewidywalność, huśtawki nastrojów, brak logiki. W dodatku przebudowa mózgu zaczyna się od płatów odpowiedzialnych np. za czynności ruchowe (płaty tylne), by dopiero w 25. roku życia zakończyć się na płacie czołowym (odpowiedzialnym m.in. za silną wolę, planowanie, podejmowanie decyzji czy ocenę ryzyka). To dlatego nastoletnie dziecko nie kontroluje swoich odruchów. Nie umie też przewidzieć następstw własnych działań. Wymaga to od niego więcej wysiłku niż od osoby dorosłej, ale także - od dziesięciolatka!

Czasem rodzice, nieświadomi tych procesów, w swojej bezradności uciekają się do gróźb, a nawet kar. Niestety, skutkiem bywa silny stres i opór, który osłabia i opóźnia kształtowanie się płata czołowego. Jak więc ułożyć wzajemne stosunki, by wspierać harmonijny rozwój dziecka, ale jednocześnie nie zwariować?

Znajdź czas wyłącznie dla niego

Nie przejmuj się tym, że syn albo córka zamykają drzwi do swego pokoju, a kiedy mówisz, pogardliwie przewracają oczami. Chociaż wstydzą się ciebie przed kolegami albo zabraniają ci na siebie patrzeć, wciąż  jesteś im potrzebna. Znajdź czas, by parę razy w tygodniu zrobić coś razem. Lecz pamiętaj: dawniej sama proponowałaś im zajęcia, teraz oddaj inicjatywę dziecku. Zgódź się na coś, na co ono ma ochotę, naturalnie w granicach zdrowego rozsądku. Jeśli pragnie obejrzeć film, nie mów, że szkoda siedzieć w domu, kiedy słońce świeci. Nie narzekaj na idiotyczne dialogi.

Wspólne zakupy, słuchanie muzyki, kino pomagają utrzymać bliskość bez wkraczania w intymność, co dla młodego człowieka jest trudne i krępujące. Temu służą też rodzinne rytuały, jak na przykład niedzielne gotowanie albo gry w planszówki. Takie zwyczaje stwarzają poczucie, że bez względu na nieporozumienia łączy was więź. Chodzi o bycie razem w przyjaznej atmosferze, dającej nastolatkowi siłę do stawienia czoła życiowym przeciwnościom. Ważne, żebyś nie naciskała, gdy jest przygnębiony, ale nie chce ci się zwierzyć. Poczekaj, aż się zrelaksuje i otworzy.

Opanuj emocjonalne reakcje i lęk

Dziecko często nie mówi nam prawdy, bo obawia się tego, jak się zachowamy. Ponieważ złościmy się, gdy znowu zostawiło gdzieś portfel, dochodzi do wniosku, że im większy pojawi się kłopot, tym gorzej będziemy reagować. I gdy wpadnie w tarapaty albo nabroi, za nic nie będzie się chciało do tego przyznać. Isabelle Filliozat przestrzega, że jeżeli rodzice mają skłonność do przesadzonych reakcji i szybkiego ferowania wyroków, to nastolatki niechętnie się przed nimi otwierają. Do tego potrzebują opanowania, a nawet pewnej emocjonalnej neutralności.

Chcą ufać, że dorośli zachowają zimną krew w każdej sytuacji. Bo tylko tak będą w stanie pomóc im rozwiązać problem, służyć wsparciem czy radą. Jeśli masz trudność ze spokojnym wysłuchaniem "rewelacji" syna albo córki, zastosuj technikę naczynia. Zobacz ich uczucia w formie płynu, który nie wylewa się na ciebie,  a do naczynia stojącego między wami. Tak unikniesz brania sobie do serca ich emocji czy nawet agresji. Możesz też wyobrazić sobie, że sprawa dotyczy syna przyjaciółki. Wówczas będzie ci łatwiej zdobyć się na obiektywną ocenę i znaleźć wyjście z kryzysu. 

Spójrz z innej perspektywy

Gdy nastolatek się nie docenia albo koncentruje na negatywach, przedstaw mu obraz sytuacji pod nowym kątem. Jakbyś trzymała w ręku kamerę, którą da się przybliżyć albo oddalić kadr. Jeżeli mówi, że jest do niczego, skup się na konkretach, pytając, czy przepuścił bramkę podczas meczu. Lub skieruj rozmowę na uczucia, mówiąc, że pewnie był dziś zmęczony. Gdy narzeka, że nikt go nie lubi, przypomnij mu o koledze, który w chorobie codziennie go odwiedzał. To go nauczy pozytywnego myślenia, brania pod uwagę różnych okoliczności i lepszej oceny sytuacji. Nie zapominaj też o magicznym słowie: "jeszcze", dającym nadzieję. Kiedy na przykład dziecko będzie się zarzekało, że czegoś nie potrafi, odpowiedz: "Tak, jeszcze nie potrafisz".

Dobra rada

Bywa, że dziecko odrzuca rodzica, ponieważ ten wybrał zły moment. Pamiętając, że nastolatek żyje chwilą, zwróć uwagę na jego nastrój, gdy pragniesz poważnie z nim porozmawiać.

Jeśli rodzice reagują silnymi emocjami, to nastolatki z trudem się przed nimi otwierają.

Maria Barcz 


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy