Reklama

Koszmarny Karolek powraca! Z odlotem i polotem!

16 października ma premierę nowy tom opowiadań Karolka: “Koszmarny Karolek i odlot z polotem” autorstwa Francesci Simon* – absolutna nowość wydawnicza.

Wydaniu 100. nowego opowiadania towarzyszy publikacja pierwszego tomu opowiadań: "Koszmarny Karolek i paskudne początki" (wznowieny po latach, od dawna niedostępny w księgarniach).

Ale to nie koniec.

Seria o Karolku i sam Karolek kończy 25 lat na świecie, a 17 lat w Polsce (wyd. Znak). Czy ten Karolek w ogóle się starzeje?

Obydwa wydarzenia to pretekst, żeby zdobyć nowych czytelników Karolka, zarazić ich wirusem "koszmarności", niegrzeczności dziecięcej, bo... dzieci nam tak szybko dorastają, a w gruncie rzeczy...

Wszyscy jesteśmy Karolkami, a świat potrzebuje Karolków

Reklama

Nie bądź koszmarny Karolku! - takie zdanie, niczym zaklęcie przynajmniej raz w każdym opowiadaniu pada z ust mamy lub taty Karolka.

Nie bądź koszmarny, czyli jaki?

Koszmarny (po angielsku Horrid Henry) = niegrzeczny, psotny, pomysłowy, łobuzujący, cwaniaczek, żartowniś, sprawdzający rodzicielskie granice, pytający, sprawdzający, buntujący się.

Dzieci nie są koszmarne, ani niegrzeczne, nie grają na nerwach, dzieci są dziećmi, a rolą, ba! zadaniem podstawowym dzieci jest eksplorować świat, sprawdzać, pytać, psocić, dokuczać, mówić nie, krzyczeć tak, śmiać się, łobuzować, domagać się, odmawiać, sprawdzać innych granice, a tym samym swoje, wchodzić w interakcje ze światem, z innymi ludźmi: najpierw tymi najbliższymi rodzicami, rodzeństwem, potem koleżankami, kolegami, nauczycielami czy innymi dorosłymi.

Do czego przyzwyczaiła nas już seria o Karolku?

Mamy nietuzinkowego bohatera - kwintesencję żartów, gotowych scenariuszy na psoty. Do tego nieustający poligon relacji dziecko-rodzic, dziecko-dziecko (rodzeństwo, koleżanki, koledzy ze szkoły) i ćwiczenia się w różnych emocjach. I humor! Słowny, sytuacyjny, słowno-sytuacyjny, słowno-słowny.

A do tego historia! Bo Karolek kończy 25 lat, a przecież jego żartobliwy, łobuzerski styl, wcale, a wcale nie stracił na jakości.

To seria książek dla dzieci “nieczytających", które właśnie na Karolku uczą i potrzebują uczyć się czytać, bo kolejne opowiadania, psoty, i przygody Karolka tak koszmarrrrrnie wciągają.

"To nie możliwe, aby jakiś chłopiec był aż tak niegrzeczny!" Na pewno?

Karolek jest sumą wszystkich dziecięcych psot, tych które każde z nas choć raz w swoim dzieciństwie popełniło, albo chociaż raz o jakiejś pomyślało. Jest uosobieniem dziecięcej trzpiotowatości, niesubordynacji, buntu. To jakby w soczewce zobaczyć, przeglądnąć się w dziecięcych wariactwach, wygłupach, ale też i strachach, potrzebach, emocjach.

To oczywiście hiperbola, jedna wielka kumulacja, ale to jest właśnie konwencja książki, na tym polega jej humor. Karolek regularnie sprawdza (i permanentnie wyprowadza z równowagi) rodziców, brata, nauczycieli, ale to przecież i oni są dla niego wyzwaniem, poligonem do przeżywania różnych dziecięcych niesprawiedliwości (jak to że nie można jeść na obiad tylko pizzy i popijać jej colą; dlaczego dzieci muszą się słuchać rodziców, dlaczego sami nie mogą decydować o sobie), braterskiej rywalizacji i zazdrości (ten zawsze idealny brat, na tip top, Doskonały Damianek), do ćwiczenia się w różnych, trudnych emocjach jak złość, gniew, agresja.

Kto choć raz w dzieciństwie nie kombinował, żeby czegoś najmniej ulubionego nie zjeść/wypić (np. ja bawarkę w przedszkolu), kto nie przezwał się z bratem/siostrą (ach jakże wtedy fruwały w powietrzu wymyślne docinki),  kto temu bratu/siostrze czy innemu dziecku nie próbował jakoś dokuczyć, wyśmiać, obśmiać... to wszystko są dziecięce kompetencje, potrzeby, próby, zachcianki, a co najważniejsze treningi. Kto choć raz w dzieciństwie nie usłyszał: musisz zjeść jarzynki, nie dokuczaj bratu, nie interesuje mnie co o tym myślisz!

Karolek jest koszmarny/niegrzeczny za nas wszystkich, a my po części wszyscy jesteśmy Karolkami.

Bo kiedy jak nie w dzieciństwie testować, sprawdzać, trenować się w relacjach międzyludzkich, i w relacjach z samym sobą? Bo czy to Karolek to zawsze okazuje się tym koszmarnym? Czasami ma koszmarnie przebiegłe sposoby, na to żeby osiągnąć swój cel, czasami ma fuksa i udaje mu się uniknąć konsekwencji, czasami jego bunt ma sens, napędzany poczuciem niesprawiedliwości (jak konfrontacja z Dydoną, Demonem Szkolnej Stołówki) i zarówno rodzice, jak i nauczyciele muszą przyznać mu rację.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama