Nagość przy dziecku - tak czy nie?
Mówi się, że rodziców można zasadniczo podzielić na dwie grupy – tych, którzy bez cienia skrępowania paradują przed dziećmi nago oraz tych przebierających się w zamykanych na klucz łazienkach. Ale na szczęście są też zwolennicy podejścia zdroworozsądkowego.
Dziecko jest istotą seksualną od początku swojego istnienia, nie staje się nią dopiero w momencie wejścia w okres dojrzewania. Ma określoną płeć i buduje swoją tożsamość. Nagość w pierwszych latach życia nie jest dla niego powodem do wstydu ani tym bardziej źródłem pobudzenia seksualnego. Na jedno i na drugie przyjdzie czas. Kiedyś, w przyszłości. W niemowlęctwie oraz we wczesnym dzieciństwie obnażone ciało kojarzy się malcowi przyjemnościami innego rodzaju - bliskością rodziców, ich czułym dotykiem, rytuałami pielęgnacyjnymi, a także z bezpieczeństwem.
Rodzice często zastanawiają się, czy jest jakaś ustalona granica wieku, konkretny moment, do którego nagość przy dziecku jest do zaakceptowania. Stanie się to, gdy pociecha skończy drugi rok życia, trzeci, a może jeszcze później? W rzeczywistości nie ma takiego rozgraniczenia, najczęściej malec sam daje znać, że zaczyna odczuwać skrępowanie - zasłaniając się, domagając większej intymności, spuszczając wzrok. Może też zawołać: "Mamo, ubierz się!" I będzie mieć prawo do takich reakcji.
Słowem, nagość przy dziecku jest w porządku dopóty, dopóki ono samo daje na to przyzwolenie. Nawet jeśli w naszym domu nigdy nie stanowiła tabu, miejmy na uwadze dobro wszystkich członków rodziny.