Reklama

Prawdziwa stolica kreacji

​Kiedy rok temu miałem okazję oglądać plac budowy LEGO House w Billund, nie do końca pojmowałem ideę, jaka przyświecała temu projektowi. 28 września, jako jedyny dziennikarz z Polski, uczestniczyłem w ceremonii otwarcia i przetestowałem jej atrakcje. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że LEGO House jest miejscem, gdzie nikt nie będzie się nudził.

Nowoczesny, przypominający nałożone na siebie klocki, budynek stoi w samym centrum maleńkiego Billund. Jest to najwyższy obiekt w okolicy, a dostępna dla gości przestrzeń wynosi ponad 12 tysięcy metrów kwadratowych. W ten obszar wliczają się też bajecznie kolorowe tarasy, z których mogą korzystać odwiedzający.

Budynkiem zachwycili się też członkowie duńskiej rodziny królewskiej. Następca tronu, Książę Fryderyk oraz jego małżonka Księżna Mary, w towarzystwie czwórki swoich dzieci, spędzili w budynku kilka godzin. Księżna Mary, uświetniła uroczystość otwarcia wystąpieniem dotyczącym znaczenia zabawy w życiu dzieci. Wpisuje się ono w ideę stojącą za LEGO House - rozwoju przez zabawę.

Reklama

Rozwój przez zabawę

Jednak nie unikatowa bryła czy piękne widoki są tym, co przyciąga do LEGO House. To miejsce kipiące kreatywnością, gdzie nauka w naturalny sposób łączy się z zabawą. W czterech strefach tematycznych dzieci i dorośli będą mogli rozwijać najważniejsze cechy. Każda z nich ma swój własny kolor. I tak niebieska odpowiada umiejętnościom poznawczym, zielona, społecznym, żółta emocjonalny, a czerwona twórczym.

Każdą wizytę w LEGO House najlepiej zacząć od wędrówki klatką schodową, prowadzącą dookoła wielkiego Drzewa Kreatywności. Zbudowane z ponad 6,3 miliona klocków dzieło, waży ponad 10 ton i jest wysokie na 15 metrów. W jego gałęziach kryją się klasyczne zestawy LEGO, które ucieszą oko każdego fana. Klatka schodowa prowadzi do wielkiej galerii. Znajdują się tam trzy wielkie dinozaury wykonane z klocków DUPLO, klasycznych LEGO i elementów LEGO Technic. Dookoła, w gablotach, umieszczono prace wyselekcjonowanych fanów duńskich klocków z całego świata. Prezentowane tam modele są dowodem, że z plastikowych elementów można zbudować praktycznie wszystko, a jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Wśród dzieł w galerii znajdują się też prace Polaka - Jarka Książczyka.

Galeria znajduje się pod wielkim elementem wieńczącym całą budowlę - tarasem w kształcie i o proporcjach klocka LEGO. Ma nawet charakterystyczne wypustki, które stanowią źródło światła dziennego wpadającego do budynku. Zresztą cała budowla jest niezwykle jasna i przestronna.

Po wizycie w galerii trzeba udać się na zajęcia w poszczególnych strefach tematycznych. LEGO odrobiło tutaj pracę domową, bo wiele aktywności łączy w prosty i naturalny sposób elementy budowania z elektroniką. Zabawę można zacząć w dowolnym miejscu. Podczas wizyty, znalazłem się na początku w strefie czerwonej - kreatywności. Tutaj uczestnicy zajęć nauczą się, jak z wykorzystaniem niewielkiej liczby klocków, mogą przeprowadzić dziesiątki zabaw. Zbudują też proste roboty, które będą rysować skomplikowane kształty i dołączą swoje cegiełki do ciągle zmieniającego się zamku. Godzina zajęć mija błyskawicznie, a przecież to nie jedyne atrakcje.

W strefie niebieskiej panuje niezwykły zgiełk. Tutaj dzieci uczą się rozwiązywania złożonych problemów, budując i dokładając elementy żyjącego i rozbudowującego się miasta. Połączenie klocków i mappingu robi niesamowite wrażenie. Dzieci i dorośli nie chcą stąd odchodzić, a przecież za rogiem czeka kolejna atrakcja. Jest nią zabawa w wydobywanie z arktycznych lodów zamrożonych figurek i mamutów. Wszystko odbywa się za pomocą programowalnych robotów. Zabawa jest intuicyjnie prosta, podobna w programowaniu do LEGO Boost. Uatrakcyjnia ją generowany losowo, zmieniający się krajobraz, połączony z wykonanymi z klocków makietami. Same roboty zostały zbudowane z elementów LEGO Mindstorms. W strefie niebieskiej można jeszcze budować i testować na specjalnych rampach, swoje własne pojazdy.

Strefa zielona, to miejsce, gdzie spędza się mnóstwo czasu. Przede wszystkim znajdują się tutaj trzy olbrzymie, pełne ruchomych elementów makiety. Jedna przedstawia nowoczesne miasto, druga górską wioskę, a trzecia tropikalne wyspy. Wszystko się tam rusza, mruga, świeci i wydaje dźwięki. Do tego, pośród klockowych budowli kryją się figurki przedstawiające pracowników LEGO. Projektant budowli Stuart Harris śmieje się, że co chwila dostaje prośby, aby dołożyć kogoś nowego do makiety. Z ochotą spełnia te prośby, bo uwielbia przebudowywać swoje prace. Twierdzi, że każda z makiet będzie się zmieniać, bo chce, aby za każdym razem odwiedzający mogli tam znaleźć coś nowego.

W strefie zielonej znajduje się też miejsce, gdzie można wykonać własny film poklatkowy. Do dyspozycji uczestników zabawy są olbrzymie ilości klocków i figurek, specjalnie przygotowane tła i aparaty. Wszystko jest intuicyjnie proste w obsłudze i sprawia mnóstwo radości wszystkim uczestnikom. Gotowe filmy można zapisać i zakodować za pomocą czytników, które wbudowane są w opaski, będące biletem wstępu do obiektu. Po wyjściu z budynku zwoje dzieła można obejrzeć w czytelnej i zabawnej aplikacji dostępnej na urządzenia z Androidem i iOS-em. Zielona strefa to miejsce dla miłośników minifigurek LEGO. Można tu zbudować swoja wyśnioną figurkę i zrobić jej zdjęcie na specjalnie przygotowanych tłach. Trwa tu prawdziwy festiwal kreatywności, zwłaszcza, że nikt nie ogranicza liczby zdjęć i prób przebudowy. Można tu spędzić nawet cały dzień.

Ostatnia strefa, oznaczona kolorem żółtym, dotyczy emocji. Tutaj można stworzyć swoje własne stworki i przetestować je np. na wibrujących muzyką membranach. Dużą część zajmują też wirtualne akwaria, gdzie każdy może wprowadzić swoją, zbudowaną wcześniej z klocków rybę. Dzieci i dorośli uwielbiają obserwować swoje kreacje na olbrzymich ekranach, zwłaszcza, że co chwila dzieje się tam coś nowego, co nie pozwala się oderwać od zabawy.

W samych strefach kreatywnych spędziłem około czterech godzin i ciągle odczuwałem niedosyt, a przecież to nie wszystkie atrakcje, jakie przewidziano dla gości. W piwnicy budynku znajduje się urządzona ze smakiem wystawa historyczna i interaktywna biblioteka zestawów LEGO. Można tu odnaleźć większość zestawów, obejrzeć ich pudełka i wstawić je na swoją wirtualną półkę. Tę można przesłać do aplikacji i obejrzeć sobie w domu. W podziemiach znajduje się też kino, gdzie odtwarzane są stare reklamy, filmy z twórcami i inne historyczne produkcje związane z duńską firmą.

Przy wyjściu ze strefy biletowanej ustawiono prawdziwą linię produkcyjną klocków LEGO. Powstają tam czerwone elementy 2x4, które potem są pakowane w woreczki i przekazywane wszystkim zainteresowanym. Każdy otrzymuje po 6 elementów, co pozwala na wykonanie 915 milionów kombinacji. Dość, by mieć co robić do końca życia.

Czas na odpoczynek

Po wszystkich emocjach warto skorzystać z restauracji, która jest niezwykle zaskakująca. Otóż na każdym stole leży paczka klocków z napisem "Zbuduj sobie posiłek". Korzystając z menu wybieramy klocki odpowiadające produktom, które chcemy spożyć i "budujemy" obiad. Po wczytaniu go do maszyny czekamy aż przyjedzie z kuchni specjalnym taśmociągiem i zostanie podany przez dwa sympatyczne roboty. Warto podkreślić, że jeśli do zbudowanego posiłku dodamy żółty klocek, to otrzymamy menu dziecięce z odpowiednio mniejszą porcją, ale za to z limitowanym ludzikiem LEGO.

Na parterze znajduje się też kawiarnia i olbrzymi sklep z duńskimi klockami. Można tu kupić unikatowe zestawy przedstawiające, ten niezwykły budynek oraz wiele, wiele innych. Olbrzymia otwarta przestrzeń dostępna jest dla wszystkich odwiedzających bez konieczności kupowania biletów. Podobnie rzecz się ma z kilkoma tarasami. Powoduje to, że LEGO House jest też świetnym miejscem spotkań.

Podczas rozmowy szef projektu, Jesper Vilstrup, stwierdził, że przewiduje, że obiekt będzie odwiedzać około 250 tysięcy ludzi rocznie. Biorąc pod uwagę, że położony zaledwie dwa kilometry dalej LEGOLAND odwiedzają co roku miliony turystów, szacunki te wydają się bardzo ostrożne.

LEGO House to miejsce, które tętni kreatywnością. Na każdym kroku można znaleźć pojemniki z klockami. Jesper Vilstrup podkreśla, że we wszystkich strefach kreatywnych nie znajdują się dalej niż dwa metry od zwiedzającego. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby wyciągnąć garść elementów i zbudować coś swojego. Nikogo nie dziwi też fakt, że w strefie czerwonej dzieci wskakują do basenu z klockami DUPLO i LEGO. Zresztą sam Jesper przyznał się, że odciśnięte na jego twarzy ślady powstały po "nurkowaniu" w elementach DUPLO.

Nie da się ukryć, że LEGO House to projekt ambitny. Wydaje się, że we wnętrzach można spokojnie spędzić cały dzień. Według oficjalnych informacji wszystkie makiety na terenie wykonano z około 25 milionów klocków, przy czym nie wliczono w to tysięcy leżących luzem w basenach. To prawdziwy raj dla twórców i odkrywców w każdym wieku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy