Reklama

Zadbane mleczaki to lepsze zęby stałe w przyszłości i piękny zgryz

– Rodzice zdecydowanie zbyt późno przyprowadzają dzieci na pierwszą wizytę u dentysty. Przychodzą, gdy jest już za późno, bo pojawiła się próchnica, tymczasem w stomatologii najważniejsza jest profilaktyka – mówi portalowi Interia.pl Joanna Plesowicz, lekarz dentysta, pracująca w gabinecie pedodontycznym, specjalizującym się w stomatologii dziecięcej. Zapytaliśmy ją o to, kiedy po raz pierwszy przyjść z dzieckiem do dentysty, jak przebiega taka wizyta, i jak najlepiej dbać o mleczaki.


Karolina Dudek, Interia.pl: Czy często zdarza się, że rodzice przyprowadzają do gabinetu dwulatka z już rozwiniętą próchnicą zębów?  

Joanna Plesowicz, lekarz dentysta: - Niestety tak. Ale zacznijmy od tego, że dwa latka to zdecydowanie za późno na pierwszą wizytę u lekarza stomatologa.  

Jak to za późno? Przecież tak małe dziecko na pewno będzie przerażone i nawet nie usiedzi na fotelu.  

- Najbardziej przerażeni wizytą u dentysty jesteśmy zwykle my, dorośli i rodzice, i ten nasz lęk projektujemy na dzieci. Tymczasem gdyby dziecko było po raz pierwszy u dentysty zanim skończy dwanaście miesięcy, a potem odwiedzało stomatologa regularnie na kontrole, miałoby szansę oswoić się z gabinetem, fotelem stomatologicznym i swoim lekarzem. Oczywiście pacjent powinien mieć już pierwsze ząbki, np. jedynki i dwójki, ale nie czekajmy z pójściem do dentysty na wszystkie zęby mleczne. 

- Większość rodziców przyprowadza dziecko do dentysty już z rozwiniętą próchnicą, a to zdecydowanie za późno, bo w stomatologii kluczowa jest profilaktyka. Wczesna wizyta zapoznawcza jest potrzebna nie tylko dziecku, ale i dla rodzicom. Chodzi o zapoznanie się z zasadami higieny pierwszych zębów. Na pierwszą wizytę u dentysty warto wybrać specjalistyczny gabinet pedodontyczny, w którym pracują stomatolodzy dziecięcy. Niestety, dentyści pracujący z dorosłymi nie zawsze wiedzą, że małemu pacjentowi przysługuje lakierowanie fluorem zębów już od pierwszego mleczaka, i że taki zabieg jest refundowany przez NFZ.

Reklama


Jak wygląda pierwsza wizyta u dentysty? Czego rodzic ma się spodziewać? Chyba nie borowania? 

- Im wcześniej się z dzieckiem przyjdzie, tym większe prawdopodobieństwo, że zęby będą zdrowe, a sama wizyta będzie miała charakter wyłącznie informacyjny i kontrolny. Podczas takiego badania sprawdzamy jak ząbki wyglądają, oglądamy wał dziąsłowy, oceniamy, czy nie ma nieprawidłowości zgryzowych. I rozmawiamy o tym, jak zapobiegać próchnicy zębów mlecznych. Uświadamiamy, że rolą rodzica jest też dbanie o prawidłowy zgryz dziecka.  

Mamy wpływ na to, czy zęby wyrosną dziecku równo?

- Oczywiście. Profilaktyka prawidłowego zgryzu to przede wszystkim rezygnacja lub chociażby ograniczenie do minimum podawania dziecku butelki po pierwszym roku życia. Oczywiście każde dziecko rozwija się w nieco innym tempie, ale ważne jest aby nie przedłużać stosowania butelki w nieskończoność. Zamiast tego my, stomatolodzy dziecięcy, rekomendujemy przejście na kubeczek i łyżeczkę. Niestety, butelka ze smoczkiem podawana dziecku do drugiego czy nawet trzeciego roku życia znacznie zwiększa ryzyko, złego zgryzu i tzw. krzywych zębów.  

A jakie są zasady higieny zębów mlecznych?  

- Tu ważne jest nie tylko to, z czego dziecko pije, ale też co pije. Odradzam soki, nawet te bez cukru, one mają dużo kwasów, które niszczą bardzo delikatne szkliwo zębów mlecznych. Ze stomatologicznego punktu widzenia nie należy dziecku, które skończyło roczek karmić w nocy mlekiem. Sama jestem mamą i mam pełną świadomość, jak bywa to trudne - nie każde dziecko przesypia całą noc. Ale w miarę możliwości warto próbować podawać mu w nocy do picia wodę, a przed snem, po ostatnim karmieniu mlekiem czy kaszką, należy koniecznie umyć ząbki dziecka.  

- Zawsze mówię rodzicom aby uważali także na pozornie niegroźne chrupki kukurydziane, które dają dzieciom często bez ograniczeń, także przed snem. One bardzo oblepiają zęby maluchów i przyczyniają się do powstawania próchnicy. Oczywiście trzeba też uważać na słodycze. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem, że nie zaniedbamy higieny jamy ustnej.

Kiedy trzeba zacząć myć zęby dziecka?  

- Od razu! Od pierwszego ząbka. Naprawdę nie ma na co czekać. Oczywiście te pierwsze mycia to raczej przetarcie dwa trzy razy ząbka szczoteczką, ale właśnie od tego trzeba zacząć. Zachęcam gorąco, żeby nie bać się szczoteczki i pasty, i kupić niemowlakowi normalną małą szczoteczkę. Wszelkie nakładki na palec, gumowe czy silikonowe wynalazki, raczej służą do masowania dziąseł przy ząbkowaniu, ale nie są dobre do mycia. Poza tym dziecko powinno oswajać się ze szczoteczką i smakiem pasty do zębów. Koniecznie z fluorem.  

Rodzice często boją się zastosować u maluchów pastę z fluorem w obawie przed jej połknięciem. Internet straszny nawet fluorozą!  

- Ja zawsze uspokajam, że ryzyko, iż dziecko naje się pasty, jest znikome. Najnowsze zalecenia Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego wskazują jasno, że pasta nawet dla najmłodszych dzieci powinna zawierać fluor (nawet 1000 ppm fluoru, a większość past dla dzieci dostępnych na rynku zawiera 500 ppm fluoru i to jest minimum, po jakie powinniśmy sięgnąć). Zapewniam, że od jej używania do fluorozy jest naprawdę daleko. Myjąc pierwsze mleczaki rodzic powinien nałożyć na szczoteczkę ilość pasty o wielkości ziarenka ryżu. To całkowicie bezpieczne i konieczne.  

Mycie to profilaktyka domowa, a co dla zachowania zdrowia zębów może zrobić stomatolog w gabinecie? Lakierowanie, lakowanie, lapisowanie - co to za zabiegi?  

- Ludzie często mylą te pojęcia albo używają ich wymiennie, tymczasem są to zupełnie różne zabiegi i czemu innemu służą. Dziecko, które ma już pierwsze ząbki mleczne, warto poddać lakierowaniu zębów specjalnym lakierem z fluorem. To daje zębom ochronę i zwiększa szansę na uniknięcie próchnicy. Warto wiedzieć, że jest to zabieg refundowany. W razie potrzeby lakierowanie należy powtarzać nawet co pół roku. 

- Natomiast lakowanie to zabieg wykonywany około 6 roku życia dziecka, gdyż wtedy zwykle wychodzą pierwsze zęby stałe - szóstki. Są to trzonowce a więc zęby z licznymi bruzdami na swojej powierzchni. Takie zakamarki trudno się myje i bardzo łatwo o próchnicę w tych miejscach. Lakowanie służy więc do zabezpieczenia bruzd pierwszych trzonowców.  

Czym zatem jest lapisowanie?  

- To dość stara metoda, dziś już coraz rzadziej stosowana. Polega na pokryciu zębów związkami srebra, co ma zatrzymać już istniejącą próchnicę u dziecka, które jest jeszcze za małe, by wysiedzieć na fotelu podczas mechanicznego leczenia ubytków. Ma ona jednak sporo przeciwników, gdyż jej skuteczność jest dyskusyjna, a po lapisowaniu na zębach pozostaje widoczna latami, mało estetyczna czarna lub różowa powłoka. Sama nigdy nie stosowałam jej u swoich pacjentów. Uważam, że gdy w grę wchodzi próchnica, należy ją po prostu wyleczyć.  

Ale jak namówić dziecko do tego by siedziało spokojnie podczas borowania?  

- Lekarz powinien zacząć borowanie od najmniejszych ubytków, aby nie przestraszyć dziecka. Doświadczony pedodanta ma swoje sposoby na to, by zachęcić małego pacjenta do współpracy. Jeśli ubytki są większe, oczywiście podajemy dziecku znieczulenie miejscowe w formie znieczulającego żelu i zastrzyku. Są też nowocześniejsze rozwiązania, tak zwane znieczulenie komputerowe, podczas którego urządzeniem przypominającym długopis podłączonym do komputera maleńką igiełką wprowadza się bezboleśnie środek znieczulający. 

- Dzieje się to precyzyjnie i bez uczucia rozpierania, jakie występuje przy tradycyjnej igle.  W ostateczności, jeśli dziecko jest niewspółpracujące, a jego zęby są bardzo zaniedbane, np. pojawią się ropnie i rozległa próchnica, najlepszym rozwiązaniem jest narkoza. Tutaj stomatolog współpracuje z anestezjologiem.  

Ale po co w ogóle leczyć zęby mleczne, skoro i tak wypadną? Nie lepiej oszczędzić dziecku stresu a sobie wydatków? Takie myślenie towarzyszy wielu rodzicom...  

- To bardzo szkodliwe myślenie. Nieleczona próchnica zębów mlecznych może przenieść się na zęby stałe, co finalnie może kosztować więcej stresu i pieniędzy. Mleczaki zaatakowane próchnicą mogą też znacznie szybciej wypaść, przez co spowodują wady zgryzu, problemy z prawidłową wymową, a nawet przemieszczanie się zębów stałych podczas ich wyrzynania. 

- Zniszczone i przedwcześnie wypadające zęby u dziecka to także utrudnione jedzenie, problemy logopedyczne, gorszy wygląd, kompleksy i trauma związana z zębami od najmłodszych lat. Chociażby przed tym warto ustrzec nasze dzieci. Jeśli z dentystą zaczniemy pozytywne oswajanie dziecka odpowiednio wcześnie, zaprocentuje to w przyszłości pięknym uśmiechem i większą pewnością siebie.    


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mleczaki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy