Burza na profilu Chodakowskiej. Podpadła fankom

Ewa Chodakowska ostatnio mocno podpadła swoim fankom. Internautki poczuły się oszukane przez trenerkę, która wykorzystała ich zaufanie w celach marketingowych.

Ewa Chodakowska
Ewa ChodakowskaAndrzej KulpitaEast News

Jakiś czas temu Chodakowska założyła na Instagramie profil "ChodaStyle", który miał służyć prezentowaniu stylizacji. Jak łatwo się domyślić, strona szybko zdobyła dużą popularność.

Niestety, ostatnio wszystkie "prywatne" zdjęcia Ewy zniknęły z profilu, a zastąpiły je profesjonalne fotografie trenerki w stroju kąpielowym i grafiki z logo firmy. Nazwa profilu również zmieniła się na "missionswim".

Okazuje się, że Chodakowska postanowiła rozkręcić kolejny biznes - tym razem sklep z kostiumami kąpielowymi. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że (co podkreślają fanki) Ewa najpierw zebrała "polubienia" od fanów, a dopiero później ujawniła prawdziwe intencje.

Rozczarowane zwolenniczki pisały m.in. (pis. org.): "Pokazywanie stylówek, a reklamowanie strojów kąpielowych to dwie różne rzeczy" lub "Przestałam obserwować, bo nie spodobało mi się to zagranie, niezadowoleniem bym raczej tego nie nazwała. Trochę słabe, że przychodzę oglądać stylówki, aż w końcu pewnego dnia widzę missionswim, którego nie obserwowałam. O wiele mniej czasu zajęłoby założenie nowego profilu, nie trzeba by było usuwać starych zdjęć i negatywnych komentarzy, ale wiadomo, nie miałby się tyle obserwujących na start. Przestaję komentować, bo jeszcze ktoś pomyśli, że mnie to jakoś obchodzi, a szczerze mówiąc nie do końca tak jest. Wyraziłam tylko swoje rozczarowanie taką zagrywką marketingową, do czego miałam prawo. Ot, cała historia."

Chodakowska dała się sprowokować komentującym i napisała (pis. org.): "(...)te które są FUN and COOL cieszą się razem ze mną.. reszta z nosem na kwintę mnie nie obchodzi.. co więcej, usuwam to towarzystwo nie tylko z missionswim ale tez stad. lubię mieć posprzątane. niech gadają za plecami, tam gdzie ich miejsce".

Nie zamierzamy rozstrzygać, kto ma rację. Wydaje nam się jednak, że "trenerka wszystkich Polek" najnowszym zagraniem strzeliła sobie w stopę.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas