Wiedźmy, czarownice, uzdrowicielki...

Czy wciąż jeszcze działają w Polsce? Czy odprawiają swoje tajemnicze rytuały w 21. wieku? Katarzyna Majak, artystka wizualna, sfotografowała 29 kobiet - reprezentantek pogańskiej i neopogańskiej duchowości w Polsce. Aby je spotkać, przemierzyła Polskę wzdłuż i wszerz. Specjalnie dla INTERIA.PL opowiada o realizacji tego niezwykłego projektu.

Katarzyna Majak "Maria, uzdrowicielka i wizjonerka", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY
Katarzyna Majak "Maria, uzdrowicielka i wizjonerka", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY materiały prasowe

Izabela Grelowska: Sfotografowała pani 29 Kobiet Mocy. W czasach totalnego kultu młodości, który nie pozwala się kobiecie starzeć, przywołuje pani archetyp wiedźmy, starej mądrej kobiety...

Katarzyna Majak: - Przygotowując się do tego projektu dużo czytałam i studiowałam. Moją szczególną uwagę przykuły kobiece archetypy pojawiające się dziś choćby w kultach boginicznych, gdzie kobiecość objawia się w trzech aspektach: dziewicy, matki oraz wiedźmy, czyli właśnie starej i mądrej kobiety. Ich zintegrowanie pomaga kobiecie osiągnąć pełnię swej kobiecości.

- Spośród tych trzech archetypowych aspektów to właśnie aspekt kobiety mądrej, wiedźmy, jest najbardziej pomijany, spychany na margines - wystarczy przeanalizować, w jaki sposób wiedźma jest dziś pokazywana i jaka ewolucja nastąpiła w sposobie jej prezentacji, choćby w baśniach i bajkach.

- Pomijanie tego aspektu własnej kobiecości może powodować, że kobiety zatracają dobry kontakt ze swoją wewnętrzną siłą i mądrością, rozumianą jako siła płynąca z doświadczeń życiowych, kontakt z przekazem od Przodkiń / Przodków.

- Rozumiem go jako archetyp, który funkcjonuje w każdej kobiecie na równi (obok) z aspektem dziewicy czy matki. W różnych momentach kobiecego życia dominuje/przeważa inny z owych aspektów, jednak postrzeganie wiedźmy jako kobiety wiekowej jest uproszczeniem.

- Zależało mi, aby pokazać, że również młodsze kobiety mogą być wiedźmami, czyli mieć w sobie pielęgnowany i rozwinięty aspekt starej, mądrej kobiety. Że wiedźma emanuje siłą i pięknem. Aby wydobyć Wiedźmę z cienia przeniosłam ją do galerii sztuki.

Katarzyna Majak "Joanna - prowadzi kręgi i ceremonie dla kobiet", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY
Katarzyna Majak "Joanna - prowadzi kręgi i ceremonie dla kobiet", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY materiały prasowe

Czy według pani duchowość w neopogańska w Polsce w ogóle istnieje?

- Kiedy rozpoczynałam ten projekt, planowałam dotrzeć do kobiet reprezentujących ścieżki duchowe funkcjonujące poza głównymi religiami monoteistycznymi. Nie wiedziałam do końca, kogo spotkam i dokąd mnie to doprowadzi. Moja droga wiodła od kobiety do kobiety, krąg wciąż się poszerzał. Odnotowałam u wielu głód poszukiwań duchowych.

- Poznawałam coraz więcej ścieżek duchowych, o istnieniu których wcześniej nie miałam pojęcia. Oczywiście można rozważać definicję pogaństwa czy neopogaństwa, istotniejsze dla mnie jest odkrycie, że ścieżki te mają się dobrze i są coraz chętniej uczęszczane.

- Wciąż niedostatecznie dużo się o nich pisze i mówi, jednak osób nimi zainteresowanych przybywa. Natomiast jest mało prawdopodobne, aby stały się one ruchami dominującymi w Polsce w przewidywalnej perspektywie.

Część kobiet, które pani przedstawia, stała się "wiedźmami" w wyniku swoich poszukiwań, a czy są takie, które swoją wiedzę odziedziczyły np. po matkach, babkach?

- W Polsce nie spotkałam prawdziwej szamanki, w rozumieniu szamanizmu tradycyjnego, inicjowanej przez innego szamana, tak jak jest w np. na Syberii. Spośród poznanych przeze mnie kobiet najbliżej tak rozumianego szamanizmu jest jedna z szeptuch poznanych na Podlasiu, wyraźnie podróżująca pomiędzy światem materialnym i światem ducha.

- Część kobiet przedstawionych w projekcie w pewnym momencie swojego życia poczuła wewnętrzne wezwanie. Zaczęły poszukiwać wiedzy i doświadczenia, docierając do kultur, w których zachował się tradycyjny przekaz pokoleniowy. Podróżowały w poszukiwaniu nauczycieli / nauczycielek, przewodników / przewodniczek - choćby do Peru, Nowej Zelandii czy Ameryki Północnej, by po powrocie łączyć zdobytą wiedzę z tym, co przetrwało na naszej ziemi.

Katarzyna Majak "Bea – ta, która słucha lasu", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY
Katarzyna Majak "Bea – ta, która słucha lasu", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY materiały prasowe

- Zależało mi na tym, by odnaleźć także kobiety, które odziedziczyły przekazy w linii rodzinnej - do takich bez wątpienia można zaliczyć zielarki. Przykładem może być Kasia - zielarka z Łodzi, która przejęła wiedzę od swojego dziadka, zielarza. Zmarł on podczas II wojny światowej, ale pozostawił po sobie zielnik z odręcznymi zapiskami. Nikt z rodziny nie zainteresował się nim przez wiele lat, aż w końcu to ona poczuła wezwanie i zaczęła studiować jego zapiski. Inna wiedźma i zielarka, Bea, kontynuuje tradycję swojej babki.

- Przekazem pokoleniowym posługują się szeptuchy, które mieszkają w Polsce tylko na Podlasiu. Przekazują one swoją wiedzę innym kobietom (rzadziej mężczyznom), najczęściej wnuczkom (powinny one być nieparzyste w kolejności urodzenia, pierwsza albo trzecia). Ale dzisiaj młode dziewczyny wyjeżdżają ze wsi i nie za bardzo chcą się tym zajmować. Ta wiedza powoli ginie, choć na pocieszenie można dodać, ze spotkałam osoby spoza ich rodzin, które przyjeżdżają do szeptuch po nauki. Jednak to szeptucha decyduje, czy w ogóle chce przekazać swoje modlitwy i wiedzę konkretnej osobie.

Czyli z jednej strony mamy szeptuchy, które przekazują wiedzę z pokolenia na pokolenie, a z drugiej kobiety, które starają się zrekonstruować lokalne wierzenia sprzed przyjęcia chrztu lub "importować" je z zagranicy. Na ile jest to autentyczne, a na ile jest to rodzaj mody?

- W projekcie poszukiwałam postaw autentycznych i je znalazłam. W moim odczuciu są one po części wynikiem kryzysu religii instytucjonalnej w Polsce i poszukiwania alternatyw. Bez wątpienia wynikają one także z potrzeby odnalezienia własnych korzeni - dotyczy to osób próbujących dotrzeć do słowiańskich tradycji.

Szeptuchy – kobiety zajmujące się odczynianiem uroków, i leczeniem za pomocą ziół, zaklęć i modlitwy (Podlasie)

- W Polsce po wprowadzeniu chrześcijaństwa część dawnych wierzeń przetrwała w nie dających się wykorzenić obrzędach (choćby Kupała czy Marzanna) lub została włączona w nieco zmienionej postaci do obrządku katolickiego (choćby rozbudowany kult Maryjny w jego wieloaspektowości). Słowianie nie znali pisma, w szkole uczymy się mitologii greckiej, rzymskiej, a o naszej historii sprzed chrztu Polski dowiadujemy się niewiele.

- Dostępne są zapisy dokonane przez cudzoziemców (kupców arabskich, misjonarzy), którzy przejeżdżali przez te tereny, lub przez późniejszych kronikarzy, choćby Długosza, piszących z perspektywy chrześcijańskiej lub zapatrzonej w antyk grecki i rzymski. W rezultacie ścieżki i systemy wierzeń zorientowane na tradycje przedchrześcijańskie (choćby Rodzimowierstwo Słowiańskie) mają siłą rzeczy charakter rekonstrukcji.

Katarzyna Majak "Natalia LL - artystka", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY
Katarzyna Majak "Natalia LL - artystka", z cyklu Kobiety Mocy; dzięki uprzejmości artystki i galerii Porter Contemporary NY materiały prasowe

- Kilka uczestniczek projektu wspomina o przekazie czy wglądach, które nie są pojmowane rozumowo - opierają się na intuicji, introspekcji, głębokim kontakcie z Naturą, czy snach (co może przywodzić na myśl przekazy szamańskie, bo jak wiadomo inicjacje szamańskie mogą się odbyć we śnie). Jest to rodzaj związku z przodkami, albo ziemią, na której się żyje.

- Niedobór materiałów źródłowych kieruje wielu w stronę kultur i tradycji, w których przekaz pokoleniowy rodzimej tradycji zachował się w czystszej postaci.

Jak wg pani te kobiety funkcjonują w swoich społecznościach? Czy ich duchowe ścieżki są akceptowane, odrzucane, a może istnieje na nie zapotrzebowanie?

- Te kobiety funkcjonują w społeczeństwie zupełnie normalnie. Mają rodziny, dzieci, pracują i płacą podatki. Sprawy duchowe są sprawą prywatną każdego człowieka i mogą być zupełnie oddzielone od np. życia zawodowego.

- Często tworzą one społeczności wokół siebie. Stają się przewodniczkami, pomagają innym w rozwoju. W projekcie pojawia się np. Lesza - żerczyni (a więc główna kapłanka) Rodzimego Kościoła Polskiego. Inna z uczestniczek, Enenna - wiccanka, prowadzi kowen w tradycji aleksandryjskiej. Starałam się wybierać kobiety, które mają znaczenie w swoich społecznościach.

Wiccanka sportretowana jest w taki sposób, że nie widzimy jej twarzy. Czy to wynika z lęku przed ujawnieniem się?

- Absolutnie nie. Wicca to tradycja misteryjna, do której trzeba zostać wtajemniczonym. Tożsamość osób wtajemniczonych pozostaje ukryta. Nie wynika to zatem ze strachu, ale z wewnętrznych zasad jakimi kierują się ścieżki wtajemniczenia.

Wicca – popularna w USA i Europie religia neopogańska, powstała w latach 40. ubiegłego wieku. W Polsce nie jest wyznaniem zarejestrowanym. Wiccanie mają swój panteon, praktykują magię i w sposób szczególny celebrują święta związane ze zmianami pór roku.

W jaki sposób można wybierać dla siebie tradycje odległe o całe kontynenty, pochodzące z zupełnie innych kultur?

- To bardzo indywidualne. Do Polski przyjeżdżają liczni nauczyciele, nauczycielki, przewodnicy duchowi. Ktoś, kto poczuje, że jest to dla niej / niego właściwy przewodnik, dokonuje osobistego wyboru. Inni z kolei sami/ same czują pewien rodzaj wezwania, decydują się na wyjazd i poszukiwania poza rodzimą kulturą.

Czy można dowolnie kształtować wierzenia intuicyjnie wybierając elementy różnych tradycji?

- Istnieją ścieżki synkretyczne łączące różne tradycje. Jednak osoby odnoszące się do zrekonstruowanych wierzeń słowiańskich zwracają uwagę na to, żeby nie czerpać z innych tradycji.

W jaki sposób praca nad tym projektem wpłynęła na panią osobiście?

- Bardzo poszerzyła moje horyzonty. Byłam wychowana w rodzinie katolickiej i nie miałam pojęcia, jak wiele w tej religii jest elementów, które przetrwały z wcześniejszych okresów. Kontakty z silnymi, mądrymi kobietami, które miały odwagę pójść własną drogą bardzo mnie wzbogaciły. Dały mi siłę, aby ten projekt przeprowadzić, wzmocniły mnie jako kobietę, pokazały, na jak wiele sposobów można patrzeć na życie i jaką siłę niesie w sobie decyzja o pójściu własną drogą. Wzbogaciło mnie to też artystycznie, bo był to dla mnie projekt na największą, jak do tej pory, skalę. Zwieńczy go publikacja książki zawierającej rozmowy z uczestniczkami, ich portrety i świetne teksty uzupełniające.

-----

Katarzyna Majak - artystka wizualna, autorka tekstów o fotografii, kuratorka wystaw, wykładowczyni. Obroniła doktorat z zakresu fotografii na Wydziale Komunikacji Multimedialnej ASP w Poznaniu. Ukończyła filologię angielską i rosyjską na UAM w Poznaniu. Fotografii uczyła się m.in. od wnuka Edwarda Westona w Kalifornii. Była stypendystką Anderson Ranch Arts Center w Kolorado. Miała wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych w Europie oraz w Stanach Zjednoczonych.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas