Reklama

Tomasz Oświeciński szuka miłości

Wiedzieliście, że twardziel z „Pitbulla” to wrażliwy facet, mający bzika na punkcie córki? Nam zdradził, dlaczego nie chce być podrywany.

"Ten Oświeciński naprawdę jest takim debilem, czy tylko tak zagrał?", takie głosy słyszał po tym, jak zagrał Marcina Opałkę w filmie "Pitbull. Nowe porządki". To jednak nie zniechęciło Tomka (43) do ponownego wcielenia się w tę postać w trzeciej serii kultowej produkcji: "Pitbull. Niebezpieczne kobiety". Ta rola dała mu przecież ogromną popularność, a wraz z nią przyszło zainteresowanie kobiet.

Córka jest najważniejsza

"Show-biznes i popularność spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie jestem już anonimowy i muszę uważać na to, co napiszę na FB, czy powiem, bo może to być użyte przeciwko mnie (śmiech). Czasami jednak popularność mnie uratowała, choćby przed dostaniem mandatu. Dlatego zawsze w aucie mam swoje zdjęcia z autografem...", mówi Tomek w rozmowie z SHOW.

Reklama

Jego życie na co dzień kręci się nie wokół aktorstwa, a sportu. Trenuje już od podstawówki. To wpływa na jego styl życia. "Wiem, że wszyscy utożsamiają mnie ze sportem, ale przyznaję, że czasami zdarza mi się wypić jakiś alkohol. Wszystko jest dla ludzi. Staram się jednak tego nie robić publicznie, bo wiem, że jestem autorytetem dla wielu młodych. Jestem bardzo zadowolony ze swojej tężyzny fizycznej i dużo mi w życiu pomogła. Zdaję sobie sprawę, że łatwiej jest powiedzieć brzydkie słowo i obrazić kogoś mniejszego, niż kogoś wyglądającego tak, jak ja. To mi pomagało w szkole, na podwórku", dodaje.

Jego codzienność to treningi i zdrowa dieta, którą zaraził również swoją córeczkę Maję (7). "Jak siedzimy w restauracji, ludzie się dziwią, że zamawia wodę, a nie colę. Takie rzeczy przejmują dzieci od rodziców jako nawyk. Kiedyś powiedziałem, że Maja chodzi na siłownię i od razu pojawiły się hejty z cyklu, że zmuszam córkę, ojciec tyran. A ja zabieram tam Maję, bo sama mnie o to poprosiła. Dla niej jest to bardziej zabawa, robi jakieś przewroty, przysiady", tłumaczy.

Oświeciński zaraził córkę nie tylko zdrowym trybem życia, ale też aktorstwem. Maja gra w serialu "Na Wspólnej". "Dopóki się tym bawi, to nie chcę jej tego zabierać. Teraz ma co chwilę jakieś propozycje, ostatnio nawet do kolejnego serialu. Więc ją o tym poinformowałem, a ona, paroletnie dziecko, mówi: tato ja już mam pracę, nie będę grała w dwóch serialach (śmiech). Dostaje wynagrodzenie, które na razie ja trzymam. Ale ona ma świadomość, że ma swoje pieniążki. Nie wydaje ich jednak na głupoty, czy zabawki", dodaje.

Córka to dla Tomka najważniejsza kobieta w życiu i już boi się, chwili gdy do drzwi zapukają pierwsi adoratorzy. "Czekam na jej przyszłych chłopaków, już mam alibi i łopatę", śmieje się Oświeciński.

Na tropie ukochanej

Póki co, to Maja ocenia jego nowe partnerki, bo aktor wciąż szuka idealnej ukochanej. "Nie jestem teraz zakochany. Jestem wybredny, chociaż mam bardzo dużo matrymonialnych propozycji, przegląd wieku od 19 do 50 lat. Kiedyś było ich mniej, ale to tylko dlatego, że wiele kobiet chce po prostu teraz zaistnieć, pójść gdzieś ze mną, pokazać się. Na początku tego nie wiedziałem i miałem kilka wpadek. Teraz jednak nie korzystam z takich ofert, bo jeśli ktoś mnie podrywa na fanpage’u, to czym urzekłem tę kobietę, jak przecież nie zna mnie prywatnie? Taka znajomość nie ma racji bytu. Tym bardziej, że to ja chciałbym wybrać dziewczynę, a nie żeby dziewczyna mnie podrywała. Lubię zdobywać", mówi nam Oświeciński.

Ma za sobą nieudane małżeństwo z mamą Majki. "Jestem po rozwodzie. Od początku w naszym związku się nie układało. Okazało się, że najlepsze cechy pokazaliśmy na początku, później przyszło życie i różnie to było. Rozstawaliśmy się kilka razy, ale wracaliśmy do siebie ze względu na córkę. Chciałem poczekać, aż Maja będzie starsza i to zrozumie. Jednak wcześniej niż myślałem, poruszyłem z nią ten temat i powiedziała, że nie ma z tym problemu", dodaje.

Teraz Tomek ma nadzieję, że na swojej drodze spotka prawdziwą miłość.

Magdalena Makuch

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy