Reklama

Alergia czy nietolerancja?

​Dieta bez glutenu i bez nabiału to ostatnio bardzo modne trendy. Coraz częściej kupujemy zamienniki mąk pszennych, mleka roślinne, produkty bez laktozy itp. Dlaczego?

Można by pomyśleć, że kilkanaście lat temu nie mieliśmy o tym pojęcia, a na stołach było wszystko. Począwszy od pszennych, świeżych bułeczek jedzonych najchętniej z ciepłym mlekiem, po białe sery i wypieki z ich dodatkiem. Czy zmiana naszych nawyków wynika wyłącznie z dążenia za trendami w żywieniu, czy po prostu dotarło do nas, że gluten i laktoza nam szkodzą? 

Istnieją dwa terminy określające niekorzystny wpływ żywności na ludzki organizm – nietolerancja i alergia. Nie należy ich mylić – są to schorzenia o podobnym podłożu, jednak oznaczają zupełnie co innego. 

Reklama

Nietolerancja pokarmowa to inaczej nadwrażliwość na pewien rodzaj żywności lub jej składnik. Objawia się nawracającymi symptomami, które następują zawsze po spożyciu określonego pokarmu. Są to między innymi bóle brzucha, wzdęcia, a także objawy trudne do skojarzenia z nietolerancją – infekcje (grypa, angina), bóle reumatyczne, bóle głowy, zmiany skórne (wypryski, zaczerwienienia). Objawy te nie następują od razu, czasami nawet kilka dni po zjedzeniu danego produktu. 

Jeśli masz któreś z tych dolegliwości, najlepszym sposobem na sprawdzenie, czy faktycznie jest to nietolerancja, będzie całkowite odstawienie na jakiś czas produktów, które mogą ją powodować. Należą do nich zboża jak pszenica, owies, żyto, jęczmień, orkisz oraz produkty mleczne – mleko, sery, jogurty itp. Jeśli dolegliwości nie ustaną, przyczyny trzeba szukać gdzie indziej. 

Osoby, u których stwierdzono nietolerancję pokarmową, muszą zwracać szczególną uwagę na to, co kupują. Czytanie etykiet powinno stać się rutyną. Nawet niewielka ilość szkodliwego składnika w żywności może powodować dolegliwości. 

Problematyczne będzie również jedzenie na mieście. Na szczęście powstaje coraz więcej restauracji serwujących zdrową, bezglutenową żywność. Mimo, iż nietolerancja pokarmowa nie jest tak niebezpieczna jak alergia, to bagatelizowanie jej objawów może odbić się na zdrowiu w przyszłości w postaci groźnych schorzeń – szczególnie układu pokarmowego.


Alergia pokarmowa jest to poważne schorzenie, którego symptomy są widoczne zarówno w układzie pokarmowym, na skórze, jak i w postaci zespołu przewlekłego zmęczenia. Jest to nadmierna reakcja immunologiczna organizmu, której objawy następują natychmiast po spożyciu alergenu. Układ pokarmowy zaczyna traktować takie produkty jak wroga, którego należy niszczyć. Do żywności najczęściej wywołującej alergie należą m.in.: mąka pszenna, mleko, pomidory, orzeszki ziemne, marchew, fasola, seler, groch, soja, ryby, szynka, musztarda oraz niektóre barwniki (E102, E104, E110, E122, E124, E129). 

Alergia pokarmowa u dorosłych niesie za sobą szereg objawów – zarówno skórnych, jak i ze strony układu pokarmowego, oddechowego, nerwowego oraz sercowo-naczyniowego. Do najczęstszych należą: alergiczne zapalenie jamy ustnej (afty), refluks przełykowy, bóle w nadbrzuszu i wymioty, ostre i przewlekłe zapalenia jelitowe, biegunka, alergiczny nieżyt nosa, nieżyt ucha środkowego, nieżyt krtani, astma, zmiany skórne (guzki obrzękowe, bąble pokrzywkowe), atopowe zapalenie skóry, obrzęk naczynioworuchowy. 

Istnieją dwa rodzaje alergii pokarmowej – IgE zależna typu 1 (wczesna) oraz IgG zależna (alergia utajona, opóźniona). W przypadku tej pierwsze, dolegliwości następują natychmiast po zjedzeniu pożywienia z alergenem pokarmowym (wysypka, rumień, duszności). Jest to szczególnie niebezpieczne, gdyż może prowadzić do wstrząsu anafilaktycznego, a w rezultacie nawet do śmierci. Drugi rodzaj alergii (utajona) różni się tym, że objawy następują znacznie później, dlatego często mylona jest z nietolerancją. 


Jak wykryć alergię?

Diagnostyka alergii pokarmowych nie należy do prostych. Nie ma jednej metody diagnostycznej, która wskazywałaby na konkretny alergen. Zwykle w tym celu wykonuje się testy zlecone przez lekarza alergologa  – skórne lub z krwi. 

W przypadku alergii IgE zależnej diagnostyka jest łatwiejsza – wystarczy nałożyć na skórę alergen (np. pomidor), a następnie nakłuć skórę i sprawdzić czy wystąpił odczyn skórny. Alergię można stwierdzić na podstawie powstałego bąbla. Można również wykonać test z pobranej krwi. 

Przy alergii IgG zależnej wykonać badanie krwi, zlecone przez lekarza alergologa. Określi ono, czy ilość przeciwciał zaangażowanych w alergię jest podwyższona, czy też nie. Aby dowiedzieć się szczegółowo, jakie produkty szkodzą, wykonuje się tzw. panele alergiczne (można je stosować również u małych dzieci). 

Zarówno w przypadku alergii, jak i nietolerancji pokarmowej, produkty uczulające należy na stałe wykreślić z jadłospisu. 

Przyjrzyjmy się jeszcze bliżej nietolerancjom, o których sporo się obecnie mówi, ze względu na modę bycia ‘fit”. Coraz częściej osoby prowadzące aktywny tryb życia oraz dbające o dietę wykluczają ze swojego jadłospisu gluten oraz laktozę. Czy słusznie? 

Gluten to mieszanina białek występujących w zbożach. Znajduje się w pieczywie, makaronach itp. Jedzenie takich produktów jest coraz częściej niekorzystne dla wielu osób. Skarżą się na bóle brzucha, zaparcia. Spożywanie glutenu może być również przyczyną otyłości. Dlaczego tak się dzieje? 

Cofnijmy się w czasie, do czasów naszych przodków, którzy nie znali zbóż. Żywili się jedynie tym, co upolowali i zerwali. Okazuje się, że nasze geny prawie w ogóle nie zmieniły się od tamtych czasów,  w związku z tym, niektórzy z nas nie przystosowali się do całkowitego trawienia zbóż. Szacuje się, że ta grupa to około kilkanaście procent populacji. Nie jest jednak powiedziane, iż osoby jedzące na co dzień makarony czy pieczywo mają z niego zrezygnować. Jeśli dobrze się z tym czujesz, nie rób tego - wybór należy do ciebie. Pamiętaj jednak, że zboża produkowane na masową skalę w dzisiejszych czasach są mocno modyfikowane genetycznie i niekoniecznie potrzebne.

A co z mlekiem?

Istnieje wiele kontrowersji na temat mleka krowiego i jego produktów w diecie człowieka. Sporo osób cierpi na nietolerancję laktozy zawartej w produktach mlecznych, a innym w ogóle nie szkodzą. Czy na pewno? Szkodzą. I to nawet tym osobom, które nie mają żadnych niepokojących objawów. 

Mleko krowie ma zupełnie inny skład niż mleko ludzkie. Jak każdy wie, przeznaczone jest dla cieląt, które podwajają swoją wagę w 45 dni po narodzeniu (dziecko w ciągu 180 dni). Mleko krowie zawiera około trzy raz więcej białka niż mleko kobiety i jest ono w większości nieprzyswajalne przez ludzi. 

Statystyki podają, że co dwunasty Polak jest w stanie poradzić sobie z trawieniem białka – kazeiny i enzymów oraz bakterii kwasu mlekowego, ale tylko podczas spożywania prawdziwego, nieprzetworzonego mleka. Istnieje szereg  przeciwskazań do spożywania mleka krowiego – kazeina zaburza całą gospodarkę mineralną organizmu,  nadmiar wapnia powoduje odwapnienie kości, a duża ilość sodu działa szkodliwie na nerki. Nie wspominając o laktozie, której jest o wiele za dużo, oraz hormonach wzrostu, zaburzających rozwój małego człowieka. Innymi słowy taki produkt nie tylko nie jest nam potrzebny do prawidłowego funkcjonowania, a wręcz może być przyczyną chorób. Nie bójmy się ograniczyć ilości spożywanego mleka czy rezygnacji z niego – wszystkie składniki, dla których jest nadal polecane, znajdziemy w jego roślinnych zamiennikach.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy