Minuta śmiechu, a tyle korzyści!
Jedna minuta śmiechu daje tyle, co 45 minut relaksu i przedłuża życie o około 10 minut. Pozwala też spalić około 12 kalorii.
Śmiech jest równie zdrowy jak uprawianie sportu, ale przyjemniejszy i mniej męczący. Odpręża i leczy, dodaje energii witalnej. Przeciwwskazania i działania uboczne nie są znane, choć czasem się mówi, że ktoś pękł ze śmiechu.
Śmiech jest niezbędny do życia jak sen. Ponuracy skazują się na choroby i skracają sobie życie. Towarzystwo dowcipnych ludzi, filmowa komedia czy zabawna książka rozładowuje zły nastrój, przezwycięża chandrę i nudę.
Śmiech pobudza energię życiową, dodaje chęci do działania, pomaga rozładować złość i uporać się ze stresem, bo problem "prześmiany" łatwiej rozwiązać.
Śmiech pobudza pracę mózgu, dzięki temu jesteś błyskotliwa, lepiej zapamiętujesz i kojarzysz fakty. Serdeczny śmiech można porównać do transu, który pozwala złapać dystans do kłopotów. W wesołej atmosferze rozpływają się problemy natury seksualnej, bo większość z nich wynika z wewnętrznych napięć.
Śmiech skutecznie wspomaga też kurację tabletkami w depresjach, nerwicach, bezsenności i chorobach na tle psychosomatycznym, ale nie tylko.
Ludzie, którzy często się śmieją, rzadziej chorują, a jeśli już trapią ich dolegliwości, szybciej odzyskują formę. Nic dziwnego, skoro zdaniem psychiatrów smutek i wewnętrzne napięcie są przyczyną aż 70-80 procent schorzeń. Dla tylu procent śmiech automatycznie jest lekarstwem.
W USA poddano badaniom dwa tysiące osób w różnym wieku. Okazało się, że ludzie skłonni do depresji i pesymistycznie nastawieni do świata, nie są zdrowi. Narzekają na migreny, bóle kręgosłupa, nadciśnienie, infekcje, gdyż ich układ odpornościowy gorzej funkcjonuje. Zdaniem szwajcarskich fizjologów smutne dzieci wolniej rosną, gdyż śmiech pobudza produkcję hormonu wzrostu.
Śmiech wzmacnia przede wszystkim nasz układ odpornościowy, gdyż zwiększa liczbę leukocytów. Uśmierza ból, pod jego wpływem organizm produkuje więcej endorfin, które działają jak morfina - uspokajają i uśmierzają ból.
Śmiech dotlenia organizm, gdyż pogłębia oddech. Do płuc dostaje się zamiast pół, aż 1,5 litra tlenu. Wydłuża się przerwa między oddechami, przez co lepiej oczyszczają się płuca.
Dlatego, zwłaszcza osoby palące, powinny wciąż znajdować sobie powody do wesołości. Krew dostarcza więcej tlenu organom wewnętrznym, które zaczynają sprawniej pracować. Cały organizm szybciej oczyszcza się z toksyn i regeneruje. Podczas śmiechu wzrasta ciśnienie i rytm serca. A potem mięśnie rozluźniają się, spada ciśnienie i serce zwalnia rytm.
Kto często się śmieje, zapomina o bezsenności i bólu. Jedna minuta śmiechu daje tyle, co 45 minut relaksu i przedłuża życie o około 10 minut, pozwala spalić około 12 kalorii.
Cały organizm otrzymuje coś w rodzaju zastrzyku wzmacniającego, gdyż atak wesołości pobudza pracę wątroby, trzustki, śledziony, jelit i woreczka żółciowego, dzięki temu poprawia się trawienie i przemiana materii. Działa leczniczo w alergiach, artretyzmie, astmie.
Osoby wesołe mają jędrną skórę i niewiele zmarszczek, ponieważ często "gimnastykują" twarz. Śmiech jest jak masaż, napina i ujędrnia skórę. Jest lepiej ukrwiona i dotleniona, ma ładniejszy koloryt. Jak na razie nikt nie wymyślił skuteczniejszego kosmetyku!
Śmieszne kuracje
Stosuje się je w wielu klinikach na świecie. Prekursorem był Patch Adams, lekarz, który pojawiał się na oddziałach szpitalnych w stroju klauna. To dzięki niemu powstał w USA szpital, gdzie leczy się śmiechem i zabawą. Lekarze i pielęgniarki są uśmiechnięci, podczas obchodu opowiadają pacjentom dowcipy.
We Francji na oddziałach dziecięcych pracują klauni. Rozbawiają pacjentów w czasie badań i zabiegów, organizują im zabawy, skracające czas oczekiwania na zabiegi czy badania. Na korytarzach wiszą wesołe obrazki. Klauni bywają też gośćmi niektórych polskich szpitali dziecięcych dzięki Fundacji "Dr Clown".
Od lat osiemdziesiątych specjaliści od śmiechu pomagają ludziom, którzy przeżyli klęski żywiołowe i katastrofy, a także ofiarom gwałtu. Terapię stosuje się w hospicjach, a holenderską specjalnością są kursy zastępujące lub uzupełniające psychoterapię - 5 minut lekkiej gimnastyki, 5 minut śmiechu i 5 minut relaksu. Grupa uczestników kładzie się w kole i chwyta się za ręce. Uczą się prawidłowego oddychania, napinania i rozluźniania mięśni, a na końcu śmiania się. Tego też czasem trzeba się nauczyć od nowa. Ludzie ciężko chorzy albo po dramatycznych przejściach często zapominają o radosnym śmiechu. A on odwraca uwagę od cierpienia.
Co twierdzą eksperci?
Śmiech to sprawa poważna. Powstała nawet dziedzina naukowa, badająca tę reakcję na coś zabawnego, zwana gelotologią od greckiego gelos - uśmiech. I choć nie odnaleziono genu odpowiedzialnego za poczucie humoru, specjaliści doliczyli się aż stu osiemdziesięciu odmian śmiechu. Dokładnie nie wiadomo, gdzie znajduje się ośrodek śmiechu, ale badacze przypuszczają, że w prawej półkuli mózgowej. Osoby z uszkodzeniami tej części nie potrafią się śmiać.
Ważne!
Staraj się śmiać w ciągu dnia nawet kilkanaście razy. To norma pozwalająca pogodnie popatrzeć na świat.
Do czego prowadzi smutek?
- Ludzie, którzy często się śmieją, rzadziej chorują, a jeśli już trapią ich dolegliwości, szybciej odzyskują formę. Nic dziwnego, skoro zdaniem psychiatrów smutek i wewnętrzne napięcie są przyczyną aż 70-80 procent schorzeń. W USA poddano badaniom dwa tysiące osób w różnym wieku. Okazało się, że ludzie skłonni do depresji i pesymistycznie nastawieni do świata nie są zdrowi. Narzekają na migreny, bóle kręgosłupa, nadciśnienie, infekcje, ponieważ ich układ odpornościowy gorzej funkcjonuje. Zdaniem szwajcarskich fizjologów smutne dzieci wolniej rosną, gdyż śmiech pobudza produkcję hormonu wzrostu.