Reklama

Włosy kontra hormony

Co mają hormony do problemu łysienia? Więcej, niż myślisz. W zależności od tego, jak pracują, włosy będą gęste i zdrowie lub - łamliwe i mocno przerzedzone. Testosteron, estrogen, tyroksyna – na to tylko niektóre z hormonów, których wpływ szybko odbije się na wyglądzie twojej czupryny.

Hormony - sprzymierzeniec czy wróg?

Decydują o twoim zdrowiu, nastroju, a nawet o tym, jak wyglądasz. Hormony produkowane przez gruczoły dokrewne to wyspecjalizowane związku chemiczne, które pełnią rolę przekaźników między układem hormonalnym i nerwowym a resztą organizmu. W dużej mierze rządzą naszym życiem, kontrolują większość najważniejszych funkcji - począwszy od prostych potrzeb jak głód po bardziej złożone kwestie, takie jak rozmnażanie, a nawet nasze emocje i nastrój. Hormony to również główni winowajcy problemu łysienia, zarówno u mężczyzn, jak i kobiet. Skąd ta zależność?

Reklama

Hormony są ważnym elementem w sprawnym działaniu maszyny, którą jest organizm człowieka. Kiedy pojedynczy trybik przestaje pracować lub też pracuje nieprawidłowo, cały mechanizm szwankuje.

- Hormony wspierają wiele ważnych funkcji, w tym także tych kluczowych dla cyklu wzrostu włosów. Jeśli kluczowe hormony nie są w równowadze, to organizm zaczyna "wariować". Komórki włosa są jednymi z najszybciej rozwijających się w ciele człowieka. Dlatego zmiana wyglądu włosów oraz ich wypadanie może być jednym z pierwszych objawów zaburzeń hormonalnych, ale również poważnych chorób - mówi dr Grzegorz Turowski z dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach.

Jak wpływają kluczowe hormony na włosy:

- estrogeny i progesteron - te dwa dominujące hormony żeńskie mają olbrzymi wpływ na kondycję włosów. Przerzedzone włosy to często wręcz pierwszy z sygnałów, że te nie pracują prawidłowo. Najczęściej do wahań hormonów dochodzi, gdy kobieta dojrzewa, przechodzi cykle miesiączkowe, zachodzi w ciążę, rodzi dziecko oraz podczas menopauzy. Estrogeny są bardzo ważne, ponieważ to one odpowiadają za mniejsze owłosienie na ciele kobiety w stosunku do mężczyzny, przy jednoczesnym bujnym owłosieniu na głowie.

-  Estrogeny wydłużają fazy wzrostu włosa, zapobiegają ich utracie oraz stymulują pojawianie się nowych. Gdy ich poziom jest wysoki, np. w trakcie ciąży, kobiece włosy są lśniące, gęste i zdrowe. Gdy ich poziom spada, jak ma to miejsce np. po porodzie, włosy zaczynają się przerzedzać, wypadają garściami, są słabsze, matowe. Taka sytuacja po urodzeniu dziecka jest jednak tymczasowa i organizm wraca do normy po kilku miesiącach. Spadek estrogenów ma miejsce również podczas menopauzy, wtedy mieszki włosowe stają się bardziej podatne na wpływ testosteronu, który skraca fazę wzrostu włosa. W efekcie kobieta stopniowo zaczyna tracić włosy - wyjaśnia ekspert. 

Aby mieszki włosowe poprawnie funkcjonowały, musi być również zachowana równowaga pomiędzy poziomem estrogenów a progesteronem. Jeśli poziom estrogenów jest zbyt wysoki lub progesteronu zbyt niski, może się to zamanifestować kruchością, łamliwością oraz przerzedzeniem włosów. Zaburzenia hormonalne mogą również występować na skutek przyjmowania leków zawierających estrogeny, stosowania tabletek antykoncepcyjnych, niedoboru niektórych witamin w diecie, przy nadwadze oraz na skutek dużej ilości stresu.

- hormony tarczycy - nieprawidłowo funkcjonująca tarczyca produkuje zbyt duże ilości hormonów (nadczynność tarczycy, choroba Gravesa-Basedowa) lub zbyt małe jej ilości (niedoczynność, np. na skutek zapalenia Hashimoto). Sytuacja ta doprowadza do zaburzonego poziomu hormonów i w efekcie do utraty włosów. Jako że wiele osób funkcjonuje z nierozpoznaną chorobą tarczycy, to zła kondycja włosów może być pierwszym krokiem do zdiagnozowania schorzenia. Co zaskakujące, często to fryzjer jako pierwszy nieświadomie "diagnozuje" problemy zdrowotne.

Hormony tarczycy to m.in. kalcytonina, trójjodotyronina (T3) i tyroksyna (T4), ta ostatnia jest najczęściej powiązana z utratą włosów. Zbyt duże jej ilości wytwarzane przez gruczoł odbiją się na kondycji włosów i spowodują ich stopniową utratę. Nadczynność tarczycy powoduje równomierne przerzedzanie się włosów na skórze głowy, stają się delikatne, cienkie, osłabione. Z kolei niedoczynność tarczycy spowalnia metabolizm, co powoduje zbyt wczesne uwolnienie korzeni włosów oraz opóźnienie produkcji nowych włosów. Włosy, które wyrastają są więc rzadsze. Często objawia się to nie tylko utratą włosów z głowy, ale również wypadaniem włosków z innych miejsc ciała np. części brwi. Charakterystyczny jest także ich wygląd. Niedobór tyroksyny, która reguluje wydzielanie się łoju, sprawia, że zamiast gładkie i lśniące, są matowe, bardziej szorstkie i łamliwe. Jeśli chcemy uniknąć dalszej utraty włosów, musimy stosować farmakoterapię, która wyrówna poziom hormonów.

- testosteron i DHT - testosteron należy to grupy androgenów, czyli męskich hormonów płciowych i jest głównym czynnikiem rozwoju łysienia androgenowego, nazywanego też łysieniem typu męskiego (jest winny aż 95 proc. przypadków łysienia wśród panów).

- Łysienie androgenowe ma miejsce, gdy w organizmie występuje nadwrażliwość na dihydrotestosteronu (DHT). DHT jest aktywną formą testosteronu i powstaje przy współudziale enzymu 5-alfa-reduktaza. Jego działanie jest 5 razy silniejsze niż samego testosteronu. Odpowiada on w organizmie za poprawne funkcjonowanie gruczołu prostaty, wyglądu skóry, a także za kondycję włosów m.in. za regulowanie ich wzrostu. Hormon występuje u każdego z nas, ale tylko u niektórych występuje nadwrażliwość mieszków włosowych na jego wpływ. Dochodzi wtedy do miniaturyzacji mieszków włosowych, czyli ich kurczenia, przez co włosy stają się coraz cieńsze, krótsze, optycznie jest ich coraz mniej i ostatecznie dochodzi do ich stopniowej utraty. Jeśli receptory są bardzo wrażliwe na działanie hormonu, nawet niewielkie jego ilości mogą spowodować łysienie - mówi dr Turowski.

O tym, czy dotknie nas łysienie androgenowe decydują geny, ponieważ wrażliwość mieszków włosowych na działanie hormonu DHT jest dziedziczna. Na łysienie androgenowe mogą też cierpieć kobiety, u których występuje zbyt duża produkcja męskich hormonów płciowych lub niedobór hormonów żeńskich.

- kortyzol - badania wskazują też na pewną zależność w łysieniu androgenowym - im większa ilość kortyzolu w organizmie, tym mniej włosów na głowie. Kortyzol produkowany jest w nadnerczach. Jego stężenie wzrasta w sytuacjach stresowych, stąd nazywamy go "hormonem stresu". Jego wysoki poziom może uszkadzać macierz włosa, co powoduje trudność z wytworzeniem grubych i zdrowych mieszków włosowych. Gdy poziom stresu jest bardzo wysoki, nadnercza tak bardzo koncentrują się na produkcji kortyzolu, że produkują mniej hormonów odpowiedzialnych za dobrą kondycję włosów. Paradoksalnie, również niski poziom kortyzolu nie jest korzystny i również może skutkować przerzedzeniem włosów.

- adrenalina - również odgrywa decydującą rolę w mechanizmie stresu. Podnosi poziom cholesterolu, a ten z kolei jest niezbędnym elementem w syntezie testosteronu oraz DHT, czyli hormonów odpowiedzialnych w dużej mierze za utratę włosów.

Zapytaj eksperta!

Jeśli widzisz zmiany w wyglądzie włosów, ich przerzedzenie oraz stopniowe łysienie, udaj się do specjalisty. Diagnostą dolegliwości związanych z włosami i skórą głowy jest często trycholog. Jeśli uzna, że problem łysienia ma źródło w hormonach, możesz udać się do endokrynologa i wykonać odpowiednie badania.

- Problem można zdiagnozować na podstawie szczegółowych badań surowicy krwi, który jest w stanie wykryć poziom kilkudziesięciu hormonów. Wtedy pacjent może wprowadzić farmakoterapię. W przypadku dużych ubytków owłosienia i zaawansowanego etapu łysienia, pacjent może zdecydować się na laseroterapię, mezoterapię lub trwałą chirurgiczną transplantację włosów. Takie rozwiązania zaleca się szczególnie w łysieniu androgenowym - doradza specjalista.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy