Reklama

Pozwólmy dzieciom dorosnąć

Dzieci są gotowe na nowe wyzwania - uważa Marta Juszczak, wieloletni nauczyciel nauczania początkowego, dyrektor Samorządowego Przedszkola nr 130 w Krakowie.

Planowana przez Ministerstwo Edukacji reforma, zgodnie z którą do szkoły trafią sześciolatki, budzi ogromny sprzeciw społeczny. Czy sześciolatki są gotowe na to, by rozpocząć edukację szkolną?
Marta Juszczak: - Ustawa o Systemie Oświaty i rozporządzenia wykonawcze określa obowiązki, jakie powinny przyjąć na siebie placówki przedszkolne w związku z przygotowaniem dzieci do wcześniejszego rozpoczęcia nauki w szkole. Przedszkole realizuje założenia reformy przede wszystkim w oparciu o Podstawę Programową wychowania przedszkolnego, która mówi, że edukacja przedszkolna jest procesem wspomagania dziecka, rozwijania uzdolnień, kształtowania pewnych czynności intelektualnych potrzebnych do życia, a także uspołeczniania dziecka i rozwijania jego potrzeb emocjonalnych. Spełniając te założenia, przedszkole stwarza warunki dobrej zabawy, bezpieczne, przyjazne, wśród kolegów, dostosowane do potrzeb rozwojowych dziecka.

Reklama

Jak przedszkole przygotowuje maluchy do podjęcia edukacji w szkole?

- Proces przygotowania dziecka do szkoły rozpoczyna się od pierwszego dnia jego pobytu w placówce, a cele jakie zakłada sobie przedszkole realizowane są we wszystkich obszarach aktywności dziecka. Reforma oświaty wprowadza obowiązek objęcia dziecka pięcioletniego edukacją przedszkolną na rok przed rozpoczęciem nauki w szkole. I chociaż obowiązkiem jest roczne przygotowanie przedszkolne przed rozpoczęciem nauki, to ważne dla ogólnego rozwoju dziecka jest to, by od najwcześniejszych lat mogło przebywać w przedszkolu. Dziecko odchodzące do szkoły jest bogate w doświadczenia i przygotowane do nowych działań. Przedszkole w dużej mierze nastawione jest na wspieranie dziecka w jego rozwoju, a zadaniem nauczycieli jest prowadzenie obserwacji pedagogicznych mających na celu poznanie możliwości i potrzeb rozwojowych dziecka, rzetelne ich notowanie, a także wydanie dokumentu świadczącego o gotowości szkolnej sześciolatka.

- Ponieważ ważnym celem przedszkola jako instytucji jest wspieranie rodziców, nasze przedszkole przedsięwzięło w bieżącym roku szkolnym działania pt. "Sześciolatku nie trać roku". Głównym celem było i jest wsparcie rodziców w podjęciu trudnej decyzji: posłać dziecko do szkoły czy zostawić je jeszcze rok w przedszkolu? Zorganizowaliśmy też zajęcia otwarte dla rodziców, które miały na celu pokazać możliwości dziecka na tle rówieśników. Są bowiem przypadki, kiedy rodzice uważają, że ich dzieci są na tyle dojrzałe, by podjąć naukę w szkole, ale na tle grupy przedszkolnej czasami nie wygląda to tak optymistycznie. Są także dzieci, które mimo dużej dojrzałości intelektualnej nie powinny trafić jeszcze do szkoły ze względu na rozwój emocjonalny lub na brak umiejętności nawiązywania kontaktów społecznych z rówieśnikami.

- Uważam, że nasze dzieci są dobrze przygotowane do szkoły. Jeśli zaś chodzi o reformę, to współczesne sześciolatki, podobnie jak ich rówieśnicy w innych krajach Europy posiadają wysoką wiedzę, szeroki wachlarz zainteresowań i wykazują się dojrzałością do podjęcia nauki w szkole. W większości krajów Europy edukacja szkolna rozpoczyna się właśnie w wieku sześciu lat.

Jak więc pani myśli, skąd bierze się strach rodziców, akcja "Ratuj maluchy"?

- Wydaje mi się, że rodzice najbardziej obawiają się tego, że ich dziecko nie jest wystarczająco samodzielne. Obawiają się pewnie także i tego, czy szkoła jest w stanie zapewnić ich dzieciom opiekę tak długo, jak to jest możliwe w przedszkolu. Niektórzy z góry zakładają, że ich dziecko nie zje obiadu lub będzie niedopilnowane. Myślę, że te obawy rodziców nie zawsze są uzasadnione.

- Z moich wieloletnich doświadczeń wynika, że dzieci sześcioletnie w większości są przygotowane na zmiany, jakie niesie reforma i te zmiany uważam są konieczne. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że każde dziecko jest inne i do każdego należy podejść indywidualnie. Działania podjęte przez przedszkole w ramach przedsięwzięcia mają na celu także uświadomić rodzicom, że ich dzieci naprawdę wiele potrafią i są bardziej samodzielne aniżeli myślą rodzice. Są gotowe na nowe wyzwania. Nie wyręczajmy ich, pozwólmy im "dorosnąć" do potrzeb.

- Obserwujemy, np. że kiedy dziecko jest z rodzicem, czeka aż ten zapnie mu guziczki albo założy spodnie, a kiedy jest w grupie potrafi doskonale samo się ubrać. Nasze działania mają właśnie na celu rozwijanie takich wątpliwości i upewnienie rodzica że jego dziecko jest w stanie poradzić sobie samo. Poza tym dojrzewa, rozwija się i trzeba dać mu szansę by stawało się bardziej samodzielne.

Pani zdaniem, nie ma się czego bać?
- Uważam, że nie. Jestem pewna, że przedszkola robią wszystko, by dzieci były przygotowane na podjęcie nowych obowiązków szkolnych. Niebawem dokonamy analizy naszych całorocznych działań. Już dziś mogę powiedzieć, że chociaż rozwianie obaw rodziców nie jest tak do końca sprawą prostą to jednak wielu z nich zdecydowało się na wcześniejsze rozpoczęcie edukacji szkolnej przez ich dzieci. W ubiegłym roku szkolnym wcześniej do szkoły poszło tylko 2 dzieci, a w roku obecnym jest ich już 16 . Nasze działania uważam za sukces, jednak chcę dodać, że decyzja o wcześniejszym posłaniu dziecka do szkoły należy wyłącznie do rodziców i to oni o tym zdecydują, bo mają do tego prawo.

Rozmawiała Anna Piątkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przedszkola | dzieci | szkoła | reforma edukacji | sześciolatki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy