Ania Rusowicz ma dość pytań o mamę

Ania Rusowicz od wielu lat zajmuje się muzyką. Właśnie nagrała kolejny solowy album pt. „Przebudzenie”.

Anna Rusowicz wydała oświadczenie na temat swojej śp. mamy
Anna Rusowicz wydała oświadczenie na temat swojej śp. mamyAleksandra SzmigielEast News

Rusowicz śpiewać zaczęła jeszcze w liceum. W 2005 roku rozpoczęła współpracę z zespołem Dezire, a następnie, z mężem Hubertem Gasiulem, założyła grupę IKA. W 2011 roku o piosenkarce zrobiło się głośno, po tym, jak nagrała płytę z piosenkami swojej mamy - Ady Rusowicz, która zginęła w wypadku samochodowym.

Lata 60. i 70. inspirowały piosenkarkę także przy kolejnych projektach muzycznych. Na Przystanku Woodstock oddała hołd m.in. Led Zeppelin czy Deep Purple. Czwarta płyta Rusowicz powstała wskutek jej podróży do Nowego Orleanu i opowiada o dojrzewaniu.

Przy okazji wydania płyty piosenkarka jest zapraszana do programów telewizyjnych oraz audycji radiowych. Niestety, prowadzący wciąż wracają do tematu tragicznej śmierci rodziców Rusowicz. Artystka postanowiła zabrać na ten temat głos.

Wykorzystam to, że socialmedia dają możliwość wypowiedzi i podzielę się tym co leży mi na sercu od dawna i zaczęło mnie już przygniatać. Wiem też, że dziennikarze także czasem zaglądają na Insta i Fb choćby po to, by przygotować się do wywiadu. Mam olbrzymią prośbę. Za każdym razem kiedy wydaję swoją płytę lub pojawiam się w mediach to nieuniknione jest pytanie o moją mamę. To zupełnie tak jakbym dla ludzi zlała się z nią w jedną osobę. A przecież tak nie jest, bo dzieci nie są własnymi rodzicami. I nie chodzi mi o to by się od niej odcinać albo wcale o niej nie rozmawiać. Moim planem było przecież przypomnieć o niej światu. Była naprawdę piękną i utalentowaną artystką i miałam wielkie szczęście, że to ona mnie urodziła. ALE. Wieczne pytanie mnie o nią przy każdej możliwej okazji powoduje stałe grzebanie w mojej bliźnie i nie służy mojej psychice. I to nie jest tak że z takiej traumy można się wyleczyć i do niej zdystansować. Śmierć matki dla dziecka, które jest w wieku 7 lat na zawsze odciśnie swoje piętno. Z tego się nie wyrasta. To jakby osobie która przeżyła wypadek albo wojnę pokazywać codziennie zdjęcia i zadawać pytania: Co się właściwie wydarzyło. Wiem że zadając mi te pytania macie dobre intencje(naprawdę nie jestem dobrym kompanem do wspominek choćby z tego powodu że niewiele pamiętam)Ale dla mnie dzięki temu Święto Zmarłych trwa codziennie od 30 lat!

To tylko fragment wypowiedzi artystki. Resztę możecie przeczytać w facebookowym poście, do którego zamieszczamy link poniżej.

Trudno nie przyznać Ani Rusowicz racji, prawda?

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas