Daniel Kuczaj: Atakujemy, kiedy się boimy

Trener personalny zaznacza, że słowa potrafią dogłębnie zranić drugiego człowieka i zniszczyć jego poczucie własnej wartości. Zwłaszcza młodzi ludzi, których tożsamość dopiero się kształtuje, potrzebują zrozumienia i poczucia akceptacji.

Daniej Kuczaj
Daniej KuczajArtur Zawadzki/REPORTEREast News

Właśnie dlatego powinniśmy wspierać społeczność LGBT+ i nieustannie poszerzać świadomość społeczeństwa na jej temat. Dzięki temu młodzieży o odmiennej orientacji seksualnej łatwiej będzie zaakceptować siebie i zrozumieć własne pragnienia.

Qczaj jakiś czas temu wyznał, że jest orientacji homoseksualnej. W długim i szczerym wpisie opowiedział historię swojego dzieciństwa. Przyznał, że w młodości był molestowany i gwałcony przez pedofila. Post wywołał spore zaskoczenie i odbił się szerokim echem. Sprawił również, że trenera personalnego zaczęli wspierać przyjaciele i znajomi z show-biznesu. Gwiazdy gratulowały mu odwagi. Daniel Kuczaj wyznaje, że we wiadomościach prywatnych również dostawał słowa otuchy.

- Problem z tolerancją wynika u nas z niewiedzy i strachu. Atakujemy wtedy, kiedy się boimy oraz gdy nie jesteśmy czegoś świadomi. Dlatego właśnie tak ważna jest edukacja. Po moim coming oucie dostałem mnóstwo wiadomości. Obserwatorzy pisali do mnie: Qczaj, nie dopuszczałem myśli, że taki facet jak ty -  góral, który chodzi na siłownię, może być odmiennej orientacji. Powinniśmy przede wszystkim uświadamiać społeczeństwo, że nie jesteśmy ideologią, tylko ludźmi - mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Qczaj.

Trener personalny uważa, że przedstawiciele władz państwowych powinni dawać przykład wszystkim obywatelom. Do ich zadań należy również ochrona ludzi słabszych czy źle traktowanych. Tymczasem w Polce sytuacja wygląda odwrotnie. Według Qczaja działania prezydenta Andrzeja Dudy dzielą społeczność i pogłębiają wzajemne niezrozumienie.

- Na moją skrzynkę pocztową przychodzi mnóstwo wiadomości od młodych ludzi, którzy nie do końca jeszcze rozumieją swojej sytuacji. W tych osobach szum medialny wyzwala jeszcze większą nienawiść do siebie. Kiedy prezydent naszego kraju mówi im, że nie są ludźmi, rodzi się w nich poczucie wstydu i brudu wewnętrznego. Musimy jako dorośli ludzie brać odpowiedzialność za swoje słowa, ponieważ możemy sprawiać innym ogromną krzywdę - tłumaczy.

Qczaj przyznaje, że rozumie, w jak trudnej sytuacji znajdują się młode osoby należące do środowiska LGBT+, ponieważ sam kilkanaście lat temu przeżywał to samo. Tłumaczy, że w pewnym okresie życia nękały go nawet myśli samobójcze. Obecnie jest już świadomy własnej tożsamości. Swoją postawą i działaniem pragnie przyczyniać się do szerzenia tolerancji.

- Myślę o tych momentach, kiedy miałem 16-17 lat, siedziałem na krakowskich Skałkach i zastanawiałem się, czy skoczyć, czy nie. Czułem się nieakceptowany. Miałem poczucie, że zawiodłem wszystkich wkoło, w tym swoją mamę. Dzisiaj mam 33 lata, jestem silniejszy i cieszę się, że nie skoczyłem. Chcę jednak uświadamiać innych, że słowa dorosłych mają wpływ na dzieci - czasami bardzo bezpośredni. Mogą doprowadzić do tragedii. Dostajemy przecież mnóstwo informacji o tym, że jakiś dzieciak zrobił sobie krzywdę z powodu braku akceptacji - zaznacza.

Qczaj: Atakujemy, kiedy się boimyNewseria Lifestyle
Newseria Lifestyle
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas