Kinga Preis: Cisza jest dźwiękiem

Kinga Preis to jedna z najciekawszych i najbardziej intrygujących aktorek młodego pokolenia. Urodziła się 31 sierpnia 1971 roku we Wrocławiu. W 1996 roku ukończyła PWST we Wrocławiu i do dzisiaj jest aktorką tamtejszego Teatru Polskiego.

fot./ Andrzej Szilagyi
fot./ Andrzej SzilagyiMWMedia

Co jest dla pani najważniejsze w filmie "Cisza"?

- To, że człowiek nie może pogrążyć się tylko w sobie, że nie może żyć rozrywany przez wszystkie atrakcje tego świata, bo wtedy tak naprawdę żyje w ogromnej pustce. W "Ciszy" ważne jest to, że człowiek musi dotrzeć do siebie, żeby móc normalnie funkcjonować z innymi ludźmi. Współczesny pęd sprawia, że każdego problemu dotykamy po trochu, żadnym się nie zajmujemy naprawdę, a tak naprawdę wydaje się nam, że panujemy nad całym światem. Trzeba się cofnąć w głąb siebie, żeby zrozumieć innych. Myślę, że takich ludzi jak Mimi i Szymon jest wokół nas bardzo wielu. W strasznym pośpiechu, nie zauważając, że ktoś żyje obok nich, szukają czegoś, nie umiejąc sprecyzować jednak czego.

Jakie były pani pierwsze wrażenia po przeczytaniu scenariusza filmu "Cisza"?

- Przede wszystkim pomyślałam o złożoności postaci, którą miałam zagrać, o tym, że przechodzi swoistą transformację - od osoby, która będąc dzieckiem została pozbawiona miłości, uczuć, przekazania tego, co w życiu jest najistotniejsze, czyli wrażliwości na drugiego człowieka, a również na siebie samego, aż do osoby dorosłej, która żyje w wielkim tempie, w zapomnieniu, zamotaniu, nie szczędząc siebie i innych.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas