Nie wszystkie marzenia da się spełnić

W pół roku wybudował sobie wyspę i ogłosił się jej prezydentem. Gazety nazwały go „księciem anarchistów”, a rząd nie mógł sobie z nim poradzić. To historia człowieka, który chciał zmieniać świat i prawie mu się udało.

Kadr z filmu "Wyspa Róży"
Kadr z filmu "Wyspa Róży"YouTube

Rewolucyjny projekt  

Giorgio Rosa czuł, że znajduje się na życiowym zakręcie. Stracił pracę, nie dogadywał się z rodzicami i porzuciła go narzeczona. Postanowił, że czas na zmiany.

Wpadł na szalony pomysł wybudowania platformy na Riwierze Adriatyckiej, 11 km od wybrzeża, niedaleko Rimini, na obszarze, który nie należy już do Włoch. Ponieważ z zawodu był inżynierem, projekt stworzył sam. Platforma miała mieć 400 metrów kwadratowych i być zawieszona 26 metrów nad poziomem morza.

Wybudował ją z czwórką przyjaciół i robotnikami w pół roku. 1 maja 1968 roku Rosa ogłosił siebie prezydentem, a wyspę republiką. "Wyspa Róży" miała swój rząd zwany "gabinetem", walutę, język urzędowy  - esperanto, pocztę, klub nocny, bar i sklep z pamiątkami. Giorgio zamierzał co roku dobudować jedno piętro, aż do osiągnięcia pięciu kondygnacji.  

Powiew wolności  

1 maja 1968 roku w Paryżu doszło do zamieszek ulicznych, kiedy przedstawiciele młodego pokolenia wyszli na ulice, żądając lepszego świata. "Wyspa Róży" miała być uosobieniem marzeń o wolności absolutnej. Przypływali tu młodzi ludzie z całej Europy, by poczuć jej powiew. Pierwszym mieszkańcem został Pietro Bernardini, były spawacz, który wcześniej mieszkał na łodzi. Jako barmanka pracowała tu 19-latka, która była w ciąży, ale nie wiedziała, kto jest ojcem jej dziecka.

Zachwytu młodych nie podzielały włoskie władze, które postanowiły ukrócić ten proceder. Urzędnicy zarzucali, że na wyspie uprawia się hazard i nie płaci podatków. Podnosili kwestie bezpieczeństwa i zaproponowali Rosie koncesje na dwa kluby na lądzie, w zamian za zaprzestanie działalności na wyspie. Kiedy jego ojca wyrzucili z zakładu, gdzie pracował przez 30 lat, starszy pan, który na początku bardzo krytycznie podchodził do pomysłu syna, tym razem zachęcał go, by się nie poddawał.

Kadr z filmu "Wyspa Róży"
Kadr z filmu "Wyspa Róży"YouTube

Giorgio Rosa szukał sprawiedliwości w Strasburgu. Pojechał tam jako głowa państwa. Ostatecznie Rada Europy ustaliła, że nie może rozstrzygnąć sporu między Republiką Włoch i Wolną Wyspą Różą, bo ta leży poza wodami europejskim. W ten sposób uznała wyspę jako państwo. Aby zapobiec podobnym zdarzeniom, ONZ przesunęła granice wód międzynarodowych na całym świecie z 11 do 22 km od wybrzeża.

Drugiej takiej nie będzie  

Bujne życie towarzyskie toczyło się na wyspie tylko dwa miesiące, ale ostatecznie została  wysadzona przy użyciu dynamitu w lutym 1969 roku. Giorgio z przyjaciółmi próbowali jej bronić, ale zostali zmuszeni przez komandosów do opuszczenia platformy. Akcja pochłonęła jedno życie, gdyż  prawdopodobnie na obiekcie został i zginął pies "prezydenta". Zniszczenie wyspy było jedyną inwazją przeprowadzoną przez Włochy.    

Syn Giorgio Rosy mówi, że ojciec był tak zdruzgotany tą stratą, że nie wspomniał "Róży" do końca życia. Tylko raz złamał tę zasadę, kiedy przed śmiercią, w 2017 roku, spotkał się z filmowcami i wyraził zgodę na nakręcenie filmu na temat swojego projektu. Producent filmu mówi, że w okolicach Rimini tę historię opowiada się z pokolenia na pokolenie, a starzy mieszkańcy pamiętają, że Giorgio ożenił się ze swoją dziewczyną Gabriellą i spędzili razem całe życie. 

W roku 2020,  Sydney Sibilia wyreżyserował  film "Wyspa Róży", w którym popularny włoski aktor Elio Germano zagrał Rosę, a w jego dziewczynę, Gabriellę, wcieliła się Matilda De Angelis. Produkcja uzyskała wysokie oceny na opiniotwórczym portalu filmowym "Rotten Tomatoes". Została określona, jako lekka, choć pouczająca komedia, którą się świetnie ogląda.

To rozrywkowa historia anarchistyczna, która udowadnia, że marzyciele i ludzie uparci, mogą przenosić góry, bo zawsze warto zmienić świat, a przynajmniej czynić takie próby. Film "Wyspa Róży" jest dostępny na platformie streamingowej Netflix.  

Zobacz więcej

Beata Pawlikowska spędzi miesiąc na Zanzibarze. Będzie prowadzić tam warsztaty życiowej przemianyNewseria Lifestyle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas