Wakacje z teściami: Nieznana twarz teściowej ujawnia się w czasie urlopu

Czy wakacje z rodzicami współmałżonka mogą być udane? Zapewne każdy, kto ma teściów, odpowie na to pytanie inaczej. Jedni mogą nie mieć nic przeciwko, inni przekonali się, że nie jest to w ich przypadku dobry pomysł. Votum separatum ogłoszą natomiast ci, którzy boją się sprawdzać na własnej skórze, czy podczas urlopu wytrzymaliby humory teściowej.

Czy wakacje z teściami są dobrym pomysłem? To zależy
Czy wakacje z teściami są dobrym pomysłem? To zależy123RF/PICSEL

Sprawdzamy jak poradzili sobie w czasie urlopu z teściami nasi rozmówcy i czy mają sposób na udane wakacje z teściową.

Nieznana twarz teściowej

Patrycja jest prawniczką prowadzącą swoją kancelarię, gdzieś w województwie mazowieckim. Dokładnego adresu nie poda, tak samo jak zbyt wielu szczegółów na temat swoich teściów. Ci bowiem byli niegdyś osobami na dość eksponowanych stanowiskach. Patrycja boi się, że ktoś mógłby w jej opowieści rozpoznać jej prawdziwe personalia, a tego wolałaby uniknąć, tak samo, jak kolejnych wakacji z teściami.

- Na szczęście był to tylko długi weekend, a nie cały tydzień lub dwa, bo tego na pewno bym nie wytrzymała - rozpoczyna swoją historię Patrycja.

- Teść zadzwonił do mojego męża, że spędzają czas w jednym z hoteli nad morzem i jeśli chcemy, to moglibyśmy do nich dołączyć na długi weekend. Załatwienie rezerwacji z dnia na dzień, nie było dla teścia problemem, bo ma liczne znajomości i tak zwane układy dosłownie wszędzie. Wcześniej nigdy nie spędzaliśmy razem czasu podczas urlopu, jedynie odwiedzaliśmy rodziców męża w ich "rezydencji" nad jeziorem. Takie wizyty zwykle jednak trwały jeden dzień - wieczorem wracaliśmy do domu. Teściowie nie nalegali na nasz dłuższy pobyt, bo zwykle mieli kilka osób zaproszonych na wieczorną imprezę, podczas której załatwiali różne interesy. No a my mieliśmy bardzo małe dzieci - tłumaczy Patrycja.

Obiad z teściami wcale nie musi być groźny. Wystarczy trochę samozaparcia
Obiad z teściami wcale nie musi być groźny. Wystarczy trochę samozaparcia123RF/PICSEL

- Do hotelu, bardzo drogiego, bo teściowie żyją na wysokim poziomie, przyjechaliśmy późnym wieczorem w środę. Okazało się, że matka męża już śpi, a ojciec przywitał nas tylko telefonicznie, ale nie byłam zdziwiona, bo oni mają różne swoje dziwne obyczaje. Gdy jednak wyszłam na balkon, gdzieś z oddali dobiegły mnie odgłosy kłótni, ale do głowy mi nie przyszło, że to mogą być moi teściowie. Potem usłyszałam, że ktoś zamknął drzwi balkonowe i krzyki ucichły - mówi Patrycja.

Tajemnice rodzinne zaczęły jednak powoli wychodzić na jaw, a Patrycja z niepokojem obserwowała rozwój wypadków.

- Przede wszystkim rano przy śniadaniu, które jedliśmy wszyscy razem zauważyłam, że na stole pojawił się alkohol. Było to wprawdzie niewinne Prosecco, ale dla mojej teściowej zdawało się stanowić podstawowy poranny posiłek. Z każdym łykiem stawała się coraz bardziej ożywiona i miła. Po jakim czasie jednak teść zaczął nalegać, by mój mąż pojechał z nim obejrzeć apartamenty inwestycyjne, które zamierzał nabyć. Ja z dziećmi postanowiłam pojechać do parku wodnego, żeby nie nudziły się i skorzystały z pobytu - kontynuuje kobieta.

Czasem bliscy potrafią niemiło zaskoczyć
Czasem bliscy potrafią niemiło zaskoczyć123RF/PICSEL

W czasie zabawy na basenie doszło jednak do nieprzyjemnego incydentu, który sprawił, że Patrycja nie ma najlepszych wspomnień z urlopu w towarzystwie teściowej.

- Babcia postanowiła towarzyszyć wnuczkom w wyprawie do parku rozrywki. Pojechałyśmy więc tam razem z dziećmi. Przez chwilę nawet było sympatycznie, bo pływaliśmy razem i wygłupialiśmy się w wodzie, a ja miałam nadzieję, że moje dzieci nawiążą lepszy kontakt z babcią. W pewnym momencie córka zakomunikowała potrzebę wyjścia do toalety, a ja chyba doznałam zaćmienia umysłu, bo zostawiłam synka pod opieką teściowej, choć przecież wiedziałam, że musi być jeszcze pod wpływem alkoholu - opowiada Patrycja.

- Gdy wróciłam z córką nad basen, zastałam roztrzęsionego i zapłakanego syna, a obok grupkę ludzi i ratownika pochylającego się nad leżącą teściową. Okazało się, że w pewnym momencie zachłysnęła się wodą i zaczęła się topić. Obsługa chciała wezwać pogotowie, jednak ocucona teściowa zaprotestowała i kazała zawieźć się do hotelu. Ratownik tylko spojrzał na mnie wymownie, jakby mi współczuł, a równocześnie chciał zganić - mówi z żalem Patrycja.

70 proc. par, które się rozwiodły się w początkach małżeństwa, jako główny powód podaje kiepskie relacje z teściami
70 proc. par, które się rozwiodły się w początkach małżeństwa, jako główny powód podaje kiepskie relacje z teściami123RF/PICSEL

Wieczorem wypadki potoczyły się znacznie szybciej.

- Po powrocie teściowa poprosiła mnie, żebym nie wspominała o niczym naszym mężom i poszła do pokoju odpocząć. Niestety przy kolacji jej stanu nie dało się już dłużej ukrywać - była tak pijana, że ledwie stała na nogach. Teść chciał odprowadzić ją do łóżka, jednak zaprotestowała, wyrwała mu się i omal nie wypadła przez balustradę tarasu, gdzie siedzieliśmy przy stoliku. Rozpoczęła się awantura, krzyczeli na siebie oboje, a potem ona rzuciła się w objęcia syna, szlochając i wzywając jego pomocy. Jakoś udało się przetransportować ją do pokoju, ale do dziś czuję zażenowanie całą sytuacją, tym bardziej, że dzieci widziały babcię w takim stanie. Już do końca pobytu mój mąż zrobił wszystko, żebym nie musiała spotykać się z teściową. Sam zaś prowadził z nią rozmowy uświadamiające na temat konieczności podjęcia leczenia - zwierza się kobieta.

- Jak się później okazało matka męża właśnie wróciła z odwyku, a niedawny wyjazd teściów do Szwajcarii nie był wyjazdem turystycznym, ani biznesowym, jak próbowali wmówić wcześniej synowi. Choć więc urlop z teściami okazał się katastrofą, to z drugiej strony dobrze, że prawda wyszła na jaw, bo może nigdy teściowie nie zdecydowaliby się na jej ujawnienie przed nami - konkluduje Patrycja.

Razem, ale na dystans

- W zeszłym roku byłam na wakacjach w Chorwacji z mężem, dziećmi i rodzicami męża - mówi Ola, księgowa z małego miasta na Podkarpaciu, która na co dzień mieszka w pobliżu teściów, emerytowanych nauczycieli.

- Jakieś trzy lata temu, gdy oboje rodzice męża przeszli na emeryturę, kupili mieszkanie w bloku obok, by pomóc nam w opiece nad dziećmi. Nie powiem, wtedy miałam wielkie obawy, że będą nas nachodzić i wtrącać się we wszystko, bo mamy wobec nich dług wdzięczności, ponieważ partycypują w wychowaniu wnucząt. Tak się jednak nie stało. Hania i Kacperek byli odbierani przez dziadków z przedszkola i spędzali z nimi czas, aż do mojego powrotu z pracy. Teściowie nigdy nie wpadają do nas bez zapowiedzi i nie udzielają "dobrych rad" - kontynuuje nasza rozmówczyni.

Postawa teściów upewniła Olę, że nie stanie się nic złego, jeśli zgodzi się pojechać nimi na dwutygodniowe wakacje nad Adriatykiem. Tym bardziej, że teściowie nie próbowali ustalać szczegółów związanych z pobytem.

Teściowa
Teściowa123RF/PICSEL

- Janusz i Barbara, czyli rodzice mojego męża, byli już w Chorwacji wiele razy. Bardzo lubią ten kraj i chcieli go pokazać swoim wnukom. Stąd też pomysł wspólnego wyjazdu. Organizacją zajęłam się sama. Najpierw ustaliłam z Basią, bo mówimy sobie po imieniu, że pojedziemy w miejsce, w którym jeszcze z Januszem nie byli. Moi teściowie uwielbiają bowiem zwiedzanie. Stanęło na tym, że jedziemy na Istrię. Znalazłam fajne kwatery, oddzielnie dla nas i dla rodziców, by każdy miał swój azyl - bo gdy jeden drugiemu siedzi "na głowie" łatwo może dojść do konfliktów nawet w zgodnym stadle. Codziennie rano ustalaliśmy plan dnia, by każdy mógł robić to, co lubi najbardziej. Jeśli dzieci chciały jechać na wycieczkę z dziadkami, to zwykle pozwalałam, żeby jechało tylko jedno z nich - opieka nad dwojgiem takich urwisów mogłaby jednak być zbyt ciężka, a wakacje są po to by każdy mógł odpocząć - dodaje Ola.

Zdaniem Oli wakacje z teściami nie muszą być udręką, jeżeli spełnimy kilka warunków.

- Po pierwsze trzeba się dobrze znać, a po drugie wszyscy muszą szanować prawo drugiej osoby do wypoczynku i prywatności. No i oczywiście nie możemy traktować rodziców, czy teściów jak darmowych opiekunów do dzieci. Oni też nie są w pracy i chcą skorzystać z wakacji.


Wyjazd może być niespodzianką

Wakacje z teściami potrafią zapaść w pamięć
Wakacje z teściami potrafią zapaść w pamięć123RF/PICSEL

Inne doświadczenia ma natomiast Tomasz, lekarz w jednym z małopolskich szpitali. Wraz z żoną i teściową spędził kiedyś tydzień w Busku-Zdroju.

- To był wielki błąd i za nic w świecie, nigdy już nie dam się namówić na takie atrakcje, jak urlop z moją teściową - stwierdza stanowczo nasz rozmówca.

- To był pomysł mojej żony Justyny, która chciała zafundować rodzicom prezent na czterdziestą piątą rocznicę ślubu. Teść od początku był całkowicie przeciwny takim pomysłom i nikt nie zdołał namówić go do wyjazdu. To wzbudziło moje podejrzenia, jak się później okazało, całkiem słusznie. Ale ponieważ teściowa przyjęła propozycję z wielkim entuzjazmem, stanęło na tym, że moi rodzice zajmą się dziećmi, a ja z Justyną i jej matką pojedziemy - tłumaczy Tomasz.

Tomek i Justyna zarezerwowali dwa pokoje w luksusowym hotelu. Wykupili też pakiety zabiegów rehabilitacyjnych i wellness.

Czy te relacje da się uporządkować?
Czy te relacje da się uporządkować?123RF/PICSEL

- Moja teściowa jest stałą bywalczynią sanatoriów, a Buskiem-Zdrój była zachwycona już wcześniej, dlatego Justyna wybrała właśnie to miejsce, bo wiedziała, że na pewno będzie to trafny wybór. Rzeczywiście matka mojej żony czuła się tam jak ryba w wodzie. Już od pierwszego dnia przejęła rolę kierownika, przewodniczki i kaowca. Zarządzała gdzie i kiedy mamy iść, najlepiej wiedziała, w których kawiarniach dają dobre lody i zmuszała nas do zwiedzania miejsc, które “koniecznie musimy zobaczyć". Dzień był zorganizowany od rana do późnego wieczora. A nawet nocy, jak przekonałem się później - mówi z sarkazmem nasz rozmówca.

- Pewnego wieczoru okazało się, że kochana teściowa wybiera się na dancing i nie ma mowy, żeby poszła tam sama. Widząc moją minę, żona zaoferowała, że dotrzyma towarzystwa mamie. Nie chciałem jednak zostawić Justyny samej w takich tarapatach. Poszedłem więc z nimi, choć padałem już z nóg po wizycie w wodach termalnych, saunie, wycieczce i masażu rehabilitacyjnym - opowiada Tomasz.

- Teściowa tańczyła chyba do pierwszej w nocy, my również, bo ciągle wytykała nam, że nie potrafimy się bawić, choć jesteśmy młodzi i powinniśmy. Gdy zasypiałem, oczami wyobraźni zobaczyłem mojego teścia, który pod nieobecność małżonki z pewnością zrobił sobie samotny wypad z wędką nad jeziorko. Ma teraz święty spokój, a z nas niezły ubaw - kończy swoja opowieść Tomasz.

Teściów często sami zapraszamy do związku. Rozwiązaniem jest jasne wytyczenie granic
Teściów często sami zapraszamy do związku. Rozwiązaniem jest jasne wytyczenie granic123RF/PICSEL

Zdaniem Tomasza dobre relacje nie wystarczą, by wspólne wakacje, czy urlop były udane. Sam na co dzień żyje zgodnie zarówno z teściem, jak i z teściową, jednak dopiero spędzony razem wyjazd pokazuje, czy wspólny czas przynosi nam przyjemność i relaks.

- To tak samo, jak z kumplami, czy przyjaciółmi; możemy się świetnie rozumieć w pracy, lubić spędzać ze sobą czas, ale dopiero przy okazji wspólnego wypadu może okazać się, że ktoś jest na przykład strasznym marudą lub apodyktycznym tyranem, a wtedy na przykład weekend w górach nagle zaczyna nam się strasznie dłużyć. Jak tydzień z teściową - podsumowuje z humorem Tomasz.

"Zbliżenia". Barbara Wysoczańska: pisarka, która znalazła receptę na bestsellerINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas