Ze stresem można sobie poradzić

Odrobina stresu motywuje nas do działania, ale gdy jego poziom jest zbyt wysoki, nasze zdrowie jest zagrożone. O tym, jak oswoić stres i obniżyć jego negatywne oddziaływanie, opowiada Jarosław Gibas, socjolog i coach, autor książki "Pokonaj stres z kaizen".

Nadmierny stres nie motywuje, ale utrudnia funkcjonowanie
Nadmierny stres nie motywuje, ale utrudnia funkcjonowanie123RF/PICSEL

Izabela Grelowska, INTERIA.PL: Czy metoda małych kroków nadaje się do przeprowadzenia każdego rodzaju zmiany?

Jarosław Gibas: - W moim przekonaniu tak. Dzięki tej metodzie można na przykład zacząć biegać. Ludzie bardzo często najpierw odwiedzają sklep sportowy, kupują buty, akcesoria i specjalistyczną odzież, a po przebiegnięciu 500 metrów stawy odmawiają im posłuszeństwa. W rezultacie zrażają się do biegania całkowicie.

- Jeśli stosujemy metodę małych kroków, to nie zaczynamy od wizyty w sklepie, ale od spaceru w parku. Najpierw pokonujemy dystans 100 metrów później 150, 300 i 500 metrów, a kiedy przyzwyczaimy się do regularnego chodzenia, to sprawdzamy, czy udałoby nam się przebiec od jednego drzewa do drugiego. W ten sposób, za pomocą małych kroków, powoli i konsekwentnie, możemy dojść do dystansu kilku kilometrów.

- Ja sam, stosując tę metodę, w ciągu kilku miesięcy doszedłem do regularnego biegania po 10 km. Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, że tak się stanie, postukałbym się w głowę i nazwał go wariatem.

A co z dużymi zmianami, które mogą być bardzo stresujące, takimi jak np. zmiana miejsca pracy albo przeprowadzka za granicę? Trudno tego dokonać małymi krokami...

- W takim przypadku metodę małych kroków możemy wykorzystać w przygotowaniach do zmiany, co sprawi, że będzie ona mniej stresująca. Proszę sobie wyobrazić, że mamy w głowie kilkadziesiąt różnych przełączników, i jeśli wyłączymy je wszystkie naraz, to nastąpi rewolucyjna zmiana, której się boimy. Wtedy w naszym mózgu zaczyna działać ciało migdałowate odpowiedzialne za mechanizm "uciekaj albo walcz".

- Ja proponuję poszczególne przełączniki naciskać po kolei i w ten sposób stopniowo redukować  stres. W praktyce polega to na rozważaniu poszczególnych obszarów naszego życia i zadawaniu sobie pytania, jak dana zmiana wpłynie na ten konkretny obszar. Po takim przygotowaniu zmiana nie będzie ani drastyczna, ani okupiona dużym stresem.

Czy stres jest nam potrzebny?

- Niestety tak. Stres popycha nas do przodu, daje nam motywację do działania. Nie tylko nie da się go całkowicie wyeliminować, ale nawet nie powinno się tego robić. Cała sztuka polega na tym, żeby nauczyć się radzić sobie ze stresem na tyle, by nie był dla nas zbyt wielkim obciążeniem.

- Taki poziom stresu, który nas napędza i motywuje, jest dla nas korzystny.  Ale duży stres, który przeszkadza nam  żyć, może być bardzo szkodliwy, również dla naszego zdrowia.

 Jak w takim razie odróżnić zdrowy, motywujący poziom stresu od stresu, który nas przytłacza, z którym należy coś zacząć robić?

- Kluczowe jest tu słowo "przytłacza". Jeśli stres nas "przytłacza", to mamy pierwszy sygnał, że dzieje się coś niedobrego.  Jeśli to negatywne odczucie utrudnia nam funkcjonowanie, to mamy do czynienia ze zbyt wysokim poziomem stresu.

- Wyobraźmy sobie sytuację, w której za chwilę mamy wyjść na scenę i wystąpić przed tysiącem osób. Jeżeli odczuwamy delikatne mrowienie w całym ciele, a jednocześnie ciekawość tego, co może się wydarzyć, to mamy do czynienia z lekkim motywującym stresem. Jeśli czujemy ścisk w żołądku, zawroty głowy i nie jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie ani jednego słowa, to mamy do czynienia z nadmiernym stresem, który nas blokuje, i którego powinniśmy się pozbyć.

Umiejętność szybkiego podejmowania decyzji jest w dzisiejszych czasach bardzo cenioną kompetencją. W książce "Pokonaj stres z kaizen" radzi pan, aby nie podejmować decyzji w stresie. Dlaczego powinniśmy zwlekać?

- Umiejętność szybkiego podejmowania decyzji jest ceniona, ale tylko wtedy, jeśli są one trafne. Taką umiejętność można w sobie wyrobić, ale stres temu nie sprzyja.

- Jeśli podejmujemy decyzje w dużym stresie, najprawdopodobniej obrócą się one przeciwko nam, ponieważ szanse, że będą one błędne, jest bardzo duże. W takiej sytuacji nie bierzemy pod uwagę bardzo wielu istotnych czynników. Dlatego lepiej jest trochę poczekać, dać sobie chwilę oddechu i powrócić do tematu na spokojnie. Jeśli zaczniemy  tak postępować, to stopniowo wyrobimy w sobie umiejętność podejmowania decyzji i czas potrzebny na "wzięcie oddechu" będzie się skracał.

Na ile odpoczynek jest pomocny w walce ze stresem?

- Bardzo wielu specjalistów poleca odpoczynek jako antidotum na stres. Ja uważam, że odpoczynek bardziej przypomina wciśnięcie przycisku "pauza". Następuje przerwa i odpoczywamy od stresu, ale prędzej czy później będziemy musieli nacisnąć "play" i stres powróci z taką samą siłą, jaką miał wcześniej.

- Oczywiście, odpoczynek i wszelkie formy relaksacji są bardzo ważne, ale one tego stresu nie osłabiają, nie likwidują i nie są na niego lekarstwem.

Pisze pan bardzo dużo o potrzebie koncentrowania się na teraźniejszości, na tym, co się dzieje wokół nas w danym momencie i rezygnacji z rozważań na temat przyszłości, której i tak nie możemy przewidzieć. Ja się to ma do planowania?

- Odwołuję się do tego, co Eckhart Tolle nazwał potęgą teraźniejszości. Koncentracja na teraźniejszości pomaga nam zwalczać stres, ponieważ najczęściej stresują nas sytuacje, które albo się wydarzyły w przeszłości, albo dopiero mają się wydarzyć w przyszłości.

- Z łatwością możemy zauważyć, że to, co wydarzyło się w przeszłości, nawet jeśli nadal ma konsekwencje, już minęło. Jeśli myślimy o wydarzeniach, które dopiero mają nadejść, to musimy sobie uzmysłowić, że nigdy nie wiemy, jakie one będą i dlatego często przewidujemy najgorsze scenariusze.  Tak naprawdę nie stresuje nas przyszłość, ale nasze własne wyobrażenie o niej.

- Oczywiście, musimy planować przyszłość, ale nie w taki sposób, aby plany stawały się kolejnym czynnikiem stresującym.

 W książce podaje pan bardzo wiele narzędzi coachingowych. Na ile czytelnik sam jest w stanie z nich skorzystać bez pomocy specjalisty?

- Jako autor tej książki uważam, że można jej bez problemu użyć do autocoachingu, ale oczywiście wszystko zależy od czytelnika. Czasami zdarza się, że mamy wiedzę, ale nie jesteśmy w stanie jej zastosować. W takiej sytuacji możemy odwołać się do pomocy profesjonalisty.  Warto jednak zadbać o to, aby był to coach z prawdziwego zdarzenia, którego umiejętności są potwierdzone stosownymi certyfikatami.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas