Reklama

Kurkuma nie leczy. Tylko udaje...

Kurkuma, popularna głównie w kuchni azjatyckiej przyprawa, często stosowana także jako barwnik, nie ma właściwości leczniczych, które się jej przypisuje. Pisze o tym na swej stronie internetowej czasopismo "Nature", cytując wyniki przeglądowej pracy, opublikowanej przez badaczy ze Stanów Zjednoczonych na łamach czasopisma "Journal of Medicinal Chemistry". Ich zdaniem, w dostępnej literaturze naukowej nie ma przekonujących dowodów na jakiekolwiek terapeutyczne działanie zawartej w kurkumie, rzekomo leczniczej, kurkuminy, a jej "sława" bierze się stąd, że ta substancja doskonale takie własności udaje.

Grupa naukowców z University of Minnesota w Minneapolis, University of Illinois w Chicago i Brigham and Women’s Hospital w Bostonie opublikowała przeglądową pracę na temat chemicznych właściwości kurkuminy i mechanizmów, które sprawiają, że w wielu badaniach naukowych daje fałszywe nadzieje na korzystne działanie terapeutyczne. Chemicy od dawna przestrzegali, że kurkumina jest jedną z substancji, która daje fałszywie pozytywne wyniki badań, narażając badaczy na marnowanie czasu i środków. Teraz autorzy pracy postanowili to wprost pokazać. W swej pracy piszą, że mimo tysięcy prac naukowych i ponad 120 badań klinicznych nikomu nie udało się wciąż znaleźć potwierdzenia, że kurkumina może faktycznie coś leczyć.

Reklama

Autorzy pracy liczą na to, że ich badania pomogą ograniczyć przyszłe straty i przestrzec tych, którzy jeszcze tego nie wiedzą, że niektóre substancje chemiczne, choć zdradzają w badaniach interesujące własności, nie staną się składnikiem żadnego przełomowego leku. O kurkuminie piszemy ku przestrodze - mówi współautor pracy Michael Walters z University of Minnesota.

Powszechnie wykorzystywane w badaniach testy sprawdzają na przykład, czy dana cząsteczka przyłącza się do jakiegoś miejsca wiążącego konkretnego białka, które uznaje się za istotne do pojawienia się choroby. Taka zdolność może sugerować, że cząsteczka będzie się nadawała na lek. Niektóre cząsteczki - a kurkumina jest tu jednym z najbardziej uciążliwych przypadków - pokazują takie interesujące właściwości, z którymi w praktyce nic nie stoi. Takie cząsteczki mogą mieć naturalne właściwości fluorescencyjne, utrudniając wykorzystanie zjawiska fluorescencji do potwierdzenia możliwości wiązania się z białkiem, mogą rozrywać błony komórkowe, udając że wiążą się z którymś z białek błonowych. Mogą wreszcie dyskretnie rozkładać się na składniki o różniących się od nich właściwościach lub zawierać zanieczyszczenia, które same wykazują aktywność biologiczną. 

Kurkumina jest sztandarowym przykładem cząsteczki, która w różnych testach wydaje się interesująca - dodaje James Inglese z National Center for Advancing Translational Sciences. Wiele osób, które się takimi badaniami zajmują, nie zdaje sobie sprawy z tego, z czym to się wiąże - mówi. Na badania kurkuminy zmarnowano już mnóstwo czasu i pieniędzy - dodaje Gunda Georg z "Journal of Medicinal Chemistry", mimo to do jej czasopisma wciąż zgłaszają się autorzy kolejnych prac na jej temat. Kurkuminę proponowano już jako lek na impotencję, łysienie, nadmierny porost włosów, choroby nowotworowe, czy chorobę Alzheimera - dodaje Guido Pauli z University of Illinois. Żaden z tych pomysłów nie doprowadził do powstania leku o potwierdzonym działaniu. Zdaniem Pauliego, przyczynia się do tego fakt, że zawierające kurkuminę ekstrakty z ostryża długiego są często zanieczyszczone innymi substancjami. Niektórzy naukowcy nie wiedzą nawet dokładnie co badają i nie zdają sobie sprawy, że niektóre efekty przypisują kurkuminie na wyrost. 

Zainteresowanie i duża liczba publikacji wywołuje efekt lawiny, kiedy błędna interpretacja faktów przyczynia się do powstawania nowych hipotez. Badacze przyjmują to, co zostało już opublikowane jako fakt, budują na tej podstawie teorie i brną w nie nawet jeśli wszystko to się nie daje się potwierdzić - dodaje Walter. Naukowcy nie sprawdzają nawet, czy w literaturze nie pojawiły się jakieś wątpliwości. Tymczasem od 2009 roku co najmniej 15 artykułów naukowych na temat kurkuminy wycofano, a w dziesiątkach podobnych wprowadzono korekty. 

Publikacja wskazuje na to, że uzyskanie rzetelnej odpowiedzi na te wątpliwości może być trudne - mówi "Nature" Bill Zuercher z University of North Carolina w Chapel Hill. Może się okazać, że wyciągi z kurkumy mają nawet jakieś korzystne działanie, ale dokładne określenie jego mechanizmu może być niemożliwe - dodaje. Sam Michael Walters przyznaje, że ich praca może nie pomóc w powstrzymaniu bezsensownych badań naukowych. Ci, którzy naprawdę powinni ją przeczytać, prawdopodobnie tego nie zrobią - podsumowuje.

Grzegorz Jasiński

Informacja własna

RMF24.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy