Reklama

Volvo Gdynia Sailing Days 2016

Doroczne regaty Volvo Gdynia Sailing Days to żeglarskie święto, które co rok zapewnia moc wrażeń i atrakcji nie tylko uczestnikom, ale także wypoczywającym w Trójmieście turystom. Udział w regatach to nie lada przeżycie.

Doroczne regaty Volvo Gdynia Sailing Days to żeglarskie święto, które co rok zapewnia moc wrażeń i atrakcji nie tylko uczestnikom, ale także wypoczywającym w Trójmieście turystom. Udział w regatach to nie lada przeżycie.
Volvo Gdynia Sailing Days 2016 /materiały prasowe /materiały prasowe

Volvo Gdynia Sailing Days to największy cykl regat w Polsce. Zawodom towarzyszą liczne atrakcje zaaranżowane w pobliskiej marinie. Na dziesięć lipcowych dni Gdynia zamienia się w prawdziwe żeglarskie miasteczko festiwalowe. Podczas imprezy bawią się duzi i mali, sportowcy i ci, którzy preferują bardziej stateczny wypoczynek. Coś dla siebie znajdą tam również fani szwedzkiej kultury.

750 uczestników, 500 jednostek i 17 konkurencji regatowych, liczby te pokazują, na jak poważną imprezę wyrosły Volvo Gdynia Sailing Days w czasie 16 lat swojego istnienia. - Ten festiwal pokazuje całe spektrum możliwości, jakie daje żeglarstwo i dowodzi, że można je uprawiać praktycznie w każdym wieku - mówi Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego.

Reklama

Na VGSD 2016 pojawili się zarówno młodzi żeglarze, jak i prawdziwe gwiazdy tej dyscypliny. W klasie Laser Radial wystartowała Anne-Marie Rindom - Dunka przygotowująca się do igrzysk w Rio de Janeiro, ubiegłoroczna mistrzyni i aktualna brązowa medalistka mistrzostw świata. Natomiast w windsurfingowej klasie RS:X swoje umiejętności zaprezentowały nasze nadzieje olimpijskie: Małgorzata Białecka i Piotr Myszka. Cała trójka była najlepsza w swoich konkurencjach w mistrzostwach Polski w klasach olimpijskich (mistrzynią kraju w sprincie oficjalnie została jednak nie Dunka, a druga w klasyfikacji generalnej Julia Stefaniak).

W tegorocznym, wypełnionym po brzegi planie imprezy znalazło się miejsce nie tylko dla aktywności na morzu, ale również takich organizowanych na stałym lądzie. Aerobik na plaży, treningi funkcjonalne czy relaksujące zajęcia jogi to tylko niektóre z atrakcji. Gdy dorośli brali udział w pokazach różnych stylów tanecznych, młodsi spędzali czas w specjalnie dla nich zorganizowanej strefie malucha, w której pomysły na zabawę nie miały końca.

Miłośnicy kawy i tradycyjnych szwedzkich słodkości - cynamonowych bułeczek - po emocjonujących regatach mogli zaś delektować się nimi Volvo Fika Cafe na Placu Grunwaldzkim, nieopodal rozgościło się również kino plenerowe wyświetlające znane szwedzkie produkcje.

Volvo to marka bardzo silnie związana z żeglarstwem. 19 lat temu rozpoczęła organizację jednych z największych zawodów żeglarskich na świecie - Volvo Ocean Race, dla których areną są oceany i morza całego świata. Firma wspiera i angażuje się także w organizację lokalnych imprez. Idealnym przykładem jest właśnie Volvo Gdynia Sailing Days, a także program Volvo Youth Sailing Team, czyli akademia żeglarska Volvo. Realizowany jest on we współpracy z Polskich Związkiem Żeglarskim od 2014 roku.

Co ciekawe zaproszeni na wydarzenie dziennikarze również mieli okazję przetestowania swoich żeglarskich umiejętności. Przekonali się na własnej skórze, jak wygląda prawdziwy morski maraton i wzięli udział w regatach złożonych z łącznie pięciu wyścigów. Nawet zupełni laicy sztuki żeglarskiej nie mogli liczyć na żadną taryfę ulgową. Każdy z dziennikarzy wyposażony został w rękawice, kapok i czapkę z daszkiem. Pogoda nie rozpieszczała, silny wiatr skutecznie blokował plany, ale żadna drużyna się nie poddała i dzielnie walczyła o zakończenie kolejnych etapów wyścigu na jak najlepszej pozycji.

W tym miejscu muszę zdradzić, że był to mój debiut w roli żeglarki i przyznam, że jest to sport tyleż efektowny, co wymagający - zarówno siły, jak i analitycznego myślenia. Warunki pogodowe dawały porządnie w kość, więc ważne było skupienie, opanowanie i taktyka. Każda z drużyn miała jednak na swoim pokładzie kapitana na miarę złotego medalu igrzysk olimpijskich!

Jeśli do wszystkich wymienionych wcześniej atrakcji dodamy jeszcze miejsce imprezy, czyli Gdynię - powstaje mieszanka doskonała. Widać, że miastu świetnie idzie organizacja, a wydarzeniu z roku na rok przybywa fanów. Trzeba przyznać, że bawiliśmy się świetnie i każdy trochę żałował, że morza i jachtów nie mamy na wyciągnięcie ręki na co dzień.

Dominika Dziubińska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy