"Największym problemem są braki kadrowe", "nie ma wielu specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży, a jeżeli są, to nie chcą się zatrudniać w szpitalach, ponieważ często wolą pracować w sektorze prywatnym", "oddziały psychiatrii dzieci i młodzieży się zamykają" - to słowa, które usłyszeliśmy od psychiatrów dziecięcych. W Polsce funkcjonuje niewiele ponad 400 specjalistów zajmujących się leczeniem psychiatrycznym najmłodszych pacjentów. Jak ta dramatyczna sytuacja względem dzieci i młodzieży wygląda z perspektywy tych, którzy mimo wszystko chcą nieść pomoc? Co jest dla nich najtrudniejsze?