Klapa lata

Piękny uśmiech Doroty Gardias (28) nie przyciągnął widzów przed telewizory. Czy to koniec kariery pogodynki?

Dorota Gardias, fot. Andras Szilagyi
Dorota Gardias, fot. Andras SzilagyiMWMedia

"Olśniewająca", "Naturalna", "Nie ma tremy", koledzy z TVN wypowiadają się w samych superlatywach. Na pytanie o wady, Beata Tadla, prezenterka Faktów i koleżanka Doroty, odpowiada lekko zirytowana: "Ludziom trudno uwierzyć, że można połączyć piękno i ogromny urok osobisty z inteligencją i zdolnościami". Nawet dyrektor programowy TVN Edward Miszczak, o którym mówi się, że od pierwszego wejrzenia wie, czy ktoś będzie gwiazdą, uległ urokowi pogodynki. Po jej zwycięstwie w "Tańcu z gwiazdami" mówił: "Ona ma wszystko, żeby ująć widzów. Po pierwsze urodę, po drugie wdzięk, a po trzecie historię". Więc dlaczego nie ujęła?

Przecież może wrócić

Widzowie pokochali Gardias jako tańczącą pogodynkę, ale nie polubili jej w roli prowadzącej wakacyjny magazyn TVN. "Projekt plaża" miał mniejszą oglądalność niż nadawane w tym czasie propozycje konkurencji. W weekendy oglądało go średnio tylko 430 tys. widzów. Czy winna jest Dorota? Na forach internetowych widzowie nie szczędzili jej krytyki: sztuczna, brak jej osobowości, przesłodzona aż mdli? Ale fakt, że pod notkami o niej można znaleźć tysiące komentarzy, świadczy o tym, że jej osoba wywołuje wielkie emocje. A to już dużo! W telewizji dawno nie pojawił się nikt, wokół kogo byłoby tyle szumu. Czy niska oglądalność "Projektu plaża" oznacza, że Dorota nie dostanie drugiej szansy, wie tylko Edward Miszczak. Koleżanka z TVN Meteo Omenaa Mensah pociesza: "Przecież Dorotka zawsze może wrócić do nas. Do prezentowania pogody"...

Iwona Czarnyszewicz

Więcej informacji znajdziesz w najnowszym numerze magazynu o gwiazdach SHOW

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas