Kulinarne początki gwiazd

Gwiazdy opowiadają o swoich pierwszych kucharskich doświadczeniach. Kto ubrudził wszystkie ściany roztrzepanym żółtkiem, a kto zaczynał od przygotowania kanapki z kiszoną kapustą?

Maria Pakulnis zaczynała od... wekowania lecza
Maria Pakulnis zaczynała od... wekowania leczaMWMedia

Ze swojej edukacji kulinarnej aktorka Maria Pakulnis szczególnie pamięta wekowanie lecza. W okresie, gdy jeszcze brakowało towarów w sklepach, chciała przydomową spiżarkę zapełnić ulubioną potrawą, by cieszyć się nią w zimie. Zrobiła 60 słoików, ale wszystkie poszły na śmietnik, bo zapomniała o pasteryzacji. Leczo doczekało się premiery na wielkim przyjęciu. Jak wielkie było rozczarowanie gwiazdy, gdy okazało się, że w każdym słoiku jedzenie było zepsute! Mimo tej spektakularnej wpadki, w Pakulnis nie zgasł kulinarny zapał.

- Konserwuję owoce, przygotowuję też przecier pomidorowy. Poza tym, zawsze robię żurawinę - mówi aktorka, która niedawno wydała książkę kulinarną "Sceny kuchenne".

Również Katarzyna Skrzynecka poniosła duże niepowodzenie, którego świadkami byli zaproszeni goście. Przygotowywała obiad wielkanocny. Kupiła kurczaka i szafran. Kurczak okazał się stary i żylasty, a szafran zwietrzały i bardzo gorzki. Co gorsza, zważyła się śmietanka. Danie z tak "wykwintnych" składników trafiło na świąteczny stół. Skrzynecka podzieliła się tą anegdotą na planie programu "Top Chef. Gwiazdy od kuchni".

A co zapisało się w pamięci Pascala Brodnickiego?

- W wieku siedmiu lat zrobiłem ciasto jogurtowe, ale to było naprawdę proste. Kubek jogurtu przyjmujemy za miarkę. Dajemy kubek jogurtu, pół miarki cukru, miarkę mąki, miarkę rozbełtanych jajek i łyżeczkę proszku do pieczenia. Pamiętam też, jak pierwszy raz w wieku 11 lat zrobiłem sos holenderski, za co moja mama mnie znienawidziła, bo wszystkie ściany były ubabrane roztrzepanym żółtkiem - przyznaje się kucharz i prezenter telewizyjny.

Znany z "Pytania na śniadanie" mistrz kulinarny Jurek Sobieniak swoje pierwsze potrawy zaczął robić, jako 10-latek.

- Nie były one oczywiście zbytnio wyrafinowane - najpierw była to kanapka z kiszoną kapustą. Zrobiłem ją dla mojej mamy, gdy zachorowała. Potem usmażyłem naleśniki i wtedy zobaczyłem, że moje gotowanie sprawia innym radość - wspomina.

Robert Sowa zaczynał od czegoś słodkiego, chociaż dzisiaj przyznaje, że cukiernictwo to nie jego bajka.

- Moim pierwszym daniem były kruche ciasteczka wyciskane przez maszynkę do mięsa. Natomiast pierwszym wyszukanym daniem był móżdżek cielęcy z jajkami i pomidorami malinowymi na grzance. Do dzisiaj lubię móżdżek i podroby - mówi Sowa.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas